Horse&Business Magazine 1/2020
możliwości – mogę wynająć stajnię pod pensjonat lub rekreację, mogę prowadzić treningi. Zawsze będę mógł wykorzystać tę infrastrukturę, którą udało mi się wybudować przez ostatnie lata. W poprzednim wywiadzie dla H&B, który miałam przyjemność przeprowadzać w 2017, roku podkreślał Pan jak ważna jest współpraca z jak największą liczbą właścicieli koni, by nie uzależniać się od jednej osoby czy jednej stajni hodowlanej. Jak to wygląda u Pana obecnie, jeśli chodzi o konie które są u Pana w treningu? Czy nadal współpracuje Pan ze Stajnią Sportową Dyrek, skąd był m.in. Crazy Quick, Inferno czy teraz Chacclana? J.S.: Dalej jestem tego samego zdania i współpracuję z wieloma osobami. Mam też sporo własnych koni w różnym wieku, jest to ok. 30% całej stajni. Uważam, że praca z jednym właścicielem jest bardzo niebezpieczna. Niewiele wystarczy do tego, żeby zawodnik został na lodzie – czasem ktoś ma kryzys i musi sprzedać konie, czasem po prostu dochodzi do nieporozumień. Jeśli współpracujesz z wieloma osobami i stajniami ,to kiedy jeden z nich rezygnuje, Ty dalej możesz funkcjonować i robić swoje. Ze Stajnią Sportową Dyrek współpracuję już od 2006 roku i jest to bardzo owocna współpraca. Obecnie mam w treningu od nich trzy konie, łącznie z Chacclaną. 16 HORSE & BUSINESS
Made with FlippingBook
RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz