Horse&Business Magazine 1/2020

Wszystkie aspekty, które poruszyłaś, opisując swoje przedsięwzięcie, faktycznie odbiegają od standardowego opisu stajni i jak rozumiem składają się na „Szkołę jeździectwa”, o której już wcześniej wspomniałaś. Jak wygląda Twoje osobiste podejście do tego sportu? Jak chciałabyś uczyć osoby, które przychodzą do szkółki? A.K.S.: Przede wszystkim sport jeździecki nie może być przypadkiem. Niektórzy tak do tego podchodzą: wsiądę na brudnego konia, pojadę na zawody, pójdę na imprezę, a co z tego będzie, to będzie. Chciałabym, żeby ten piękny sport się rozwinął i żeby ludzie zobaczyli, że trzeba go uprawiać systematycznie i z zapałem od pierwszego kontaktu z koniem, tak jak to się dzieje w innych dyscyplinach sportowych. Dobre nawyki i odpowiednie wartości powinny być zaszczepiane od początku nauki jazdy konnej. Więź z koniem to podstawa. Nie wyobrażam sobie, by przychodzić do stajni tylko po to, aby wsiąść na konia, zejść i „do widzenia”. Trzeba spędzić z koniem trochę czasu, mówić do nich dobrze, nie krzyczeć. To jest zwierzę, które rozumie – tak jak pies, który jest najlepszym przyjacielem człowieka. Zwierzęta czują tę miłość, którą im dajemy. Trzeba je kochać, być wyrozumiałym, mieć dużo cierpliwości i pod żadnym pozorem nie bić. Te same wartości chcę wprowadzić w naszej szkółce. Koń ma być naszym przyjacielem, kompanem i partnerem, z którym stworzymy duet. Właśnie dlatego tak ważny jest początek. Jeśli wtedy nie zostaną wpojone te wartości, to potem każdy sammusi otworzyć swój umysł i do tego dojrzeć. Samo miejsce i okolica jest bardzo malownicza. Dlaczego akurat w Solcu zdecydowaliście się na budowę stajni? Czy wiąże się z tymmiejscem jakaś historia? A.K.S.: Zależało nam, aby nasz ośrodek był położony w okolicy Warszawy, z możliwością szybkiego dojazdu z centrum. Solec znajduje się obok Piaseczna i jest usytuowany zaledwie 30 minut drogi od centrum. Dodatkowo, jesteśmy bardzo związani z tymmiejscem. Rodzice dawno temu kupili tu działkę, na którą wraz z bratem jeździliśmy. Wszystkie przyjęcia urodzinowe czy grille zawsze były organizowane tutaj. Rodzice wybudowali nam domek na drzewie, wykopali staw, mogliśmy się tu bawić do upadłego. Bardzo nam się tu podobało. Z czasem w tej okolicy wybudowano piękną Stajnię Chojnów. Kiedy nadarzyła się okazja budowy naszej stajni w tej okolicy i jeszcze w tak znakomitym sąsiedztwie – wybór był oczywisty. Znaleźliśmy piękny bliski nam teren. Nie mogę nie zapytać o Twojego synka, który pojawił się na świecie rok temu. Ciąża jest dla amazonki równoznaczna z rezygnacją z jazdy konnej. Niektórzy boją się wypaść z obiegu, nie chcą rezygnować ze startów na poziomie, do którego często wiele lat starali się dojść. Z drugiej strony, słyszałam od zawodniczek, że tak naprawdę przerwa wcale nie jest tak długa, a kluczem okazuje się dobra organizacja. Czy miałaś takie dylematy przy planowaniu dziecka i czy w ogóle to planowałaś? A.K.S.: Ja to sobie bardzo dobrze zaplanowałam (śmiech). Oczywiście, nikt nigdy nie chce się przerwać swojej kariery zawodniczej, tym bardziej jeśli się wskoczy na wysoki poziom, konie są w świetnej formie i w odpowiednim wieku. Długo myślałam o tym, kiedy zdecydować się na dziecko i doszłam do wniosku, że zawsze jest zły moment, więc trzeba to albo zaplanować, albo nie planować w ogóle i zobaczyć, co się wydarzy. Zaplanowałam sobie to tak, że pojadę na Mistrzostwa Polski Ladies Cup i je wygram, miesiąc później weźmiemy z Markiem ślub, zajdę w ciążę i urodzę synka. Los tak chciał, że udało mi się zrealizować wszystkie te etapy po kolei. Miałam też przygotowany plan dla moich koni, ponieważ przestałam jeździć od razu, jak się dowiedziałam, że jestem w ciąży. W tym czasie na moich koniach jeździli bardzo dobrzy jeźdźcy. W pewnymmomencie 34 HORSE & BUSINESS

RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz