Horse&Business 1/2022
Powiedziałeś wcześniej, że od zeszłego roku posta - wiłeś na siebie i na swoją karierę sportową. Jak to się przełożyło na inne płaszczyzny Twojego życia zawodowego – trening koni i jeźdźców? Stacjonujemy w Warce, gdzie mamy całą stajnię dla siebie i obecnie około 18 koni – część własnych, trochę na sprze - daż oraz te do sportu. Mam kilka koni, które są w mniej - szym stopniu na sprzedaż niż pozostałe, dzięki czemu mogę z nimi startować i się rozwijać. Oczywiście, jest tak, że jak pojawi się dobra oferta kupna konia, to trzeba ją przyjąć. Fajnie, że pojawiają się ludzie z dużymi budżetami. To po - zwala nam godnie żyć i sprawia, że sport się rozwija, ale idzie to w tym kierunku, że najlepsi zawodnicy zostają be - rajtrami dla potencjalnych kupców. Dlatego trzeba wyko - rzystywać swój czas i konie, które w danym momencie ma się do startów. Właśnie dlatego jestem na siebie taki zły, gdy nie wygrywam tych rozgrywek (śmiech). Mam też kil - ka koni, które przygotowuję na przyszłość dla moich pod - opiecznych, oraz takich w treningu. Wychodzę z założenia, że jeśli ktoś daje mi konia w trening, to ja na nim skaczę, a nie różne inne osoby, dlatego u mnie berajter Mikołaj, a do niedawna Gloria, jeżdżą tylko po płaskim. Zespół two - rzą również luzaczka Patrycja oraz moja dziewczyna Karo - lina. Inwestujemy też w źrebaki, embriony, tata ma hodow - lę, z której czerpiemy młode konie. W tym roku Bagazza M kończy karierę sportową i chciałbym wykorzystać ją jako matkę. Mamy plan, aby pobrać jej embriony i pokryć ją Szulerem. Mam to szczęście, że jeździłem na naprawdę dobrych klaczach, które mają świetny charakter i doświad - czenie w wysokim sporcie. Znam je dobrze, wiem, jakie są ich słabe i mocne strony, dlatego wydaje mi się, że będę potrafił dobrze dobrać odpowiedniego ogiera, który pewne braki uzupełni, ale oczywiście zobaczymy, jak to będzie i co z tego wyjdzie. Ważnym elementem Twojej działalności były rów - nież treningi jeźdźców. Czy tutaj coś się zmieniło? Liczbę podopiecznych zmniejszyłem do minimum. Zosta - ły tylko Julia Błaszczak i Zuzia Prymek. Nie widzę sensu w konsultacjach, dorywczych treningach. Podejmuję się tylko długofalowych i ambitnych projektów. Jeśli widzę, że komuś naprawdę zależy i ma możliwości, to staram się spróbować i również daję z siebie wszystko w takiej współ - pracy. Do Julki dojeżdżam 300 km, ponieważ mieszka w Olsztynie. Kiedyś byłem u niej co weekend, sporo czasu musiałem poświęcić na dojazdy, jednak teraz znamy się już tak długo i dużo jeździmy razem na zawody, dzięki czemu możemy pracować dalej, a po zawodach zadaje jej zadania domowe, które potrafi już zrobić beze mnie. Dużo nam dała pandemia. Brak zawodów to był czas intensywnych trenin - gów, które zaprocentowały świetnymi wynikami. Zuzia Prymek stoi z końmi w Warce, więc pracujemy razem na co dzień i to jest fajna sprawa. Co Cię najbardziej cieszy w jeździectwie? Sukcesy sportowe. Moje, oczywiście, smakują najlepiej (śmiech), ale również cieszę się, gdy podopieczni robią dobre wyniki, a w zeszłym roku było ich naprawdę sporo. Wkładam w treningi dużo serca i energii, jest to część mo - jego życia, dlatego tak bardzo to cieszy. Jakie masz marzenie na 2022 rok? Wykorzystywać szanse, które dostaję od losu. Niezależnie, czy będzie to Finał Pucharu Świata, Mistrzostwa Świata, czy wygranie rozgrywki w Grand Prix. Świat idzie w tym kierunku, że najlepsi zawodnicy zostają berajtrami dla potencjalnych kupców. Właśnie dlatego trzeba wykorzystywać swój czas i konie, które w danym momencie ma się do startów. 27 1/2022 H & B W Y W I A D
Made with FlippingBook
RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz