Horse&Business Magazine 1/2023
my treningi sportowe do poziomu srebrnej odznaki i takie też egzaminy się u nas odbywają. Oprócz tego organizujemy wa - kacje w siodle, półkolonie, wyjazdy w teren i dwu-trzydniowe rajdy konne, gdzie jeździmy i śpimy z końmi po 200-kilome - trowym szlaku prowadzącym przez piękne lasy. Nasza stajnia jest w miejscowości Trzcieliny, na terenie Parku Krajobra - zowego Dolina Baryczy. W tym roku nasz ośrodek obchodzi dziesięciolecie. Mój mąż ma swoją działalność, bardzo mnie wspiera, a kiedy wyjeżdżam na zawody, zajmuje się domem, dziećmi i pracą. Niestety, nie może nawet dotknąć konia, po - nieważ, o ironio, ma alergię na konie. Na początku kilka razy udało mi się go wsadzić w siodło i bardzo miło to wspomina - my, ale potem musiał stajnię omijać szerokim łukiem. Gdzie w tej całej historii pojawia się powożenie? Dla - czego zdecydowałaś się właśnie na tę konkurencję? Moja przygoda z powożeniem zaczęła się 2,5 roku temu. Zupełnie rekreacyjnie i dla przyjemności kolega nauczył mnie powozić dwoma końmi. Zawiozłam nawet kilka par do ślubu. Nie planowałam trenować sportowo, ale zaczę - łam dla przyjemności jeździć na amatorskie zawody. One jednak polegają głównie na ściganiu, co nie jest takie fajne. Na takich zawodach moje konie były bardzo zestresowane i nakręcone przez samą formułę ścigania. Dlatego posta - nowiłam, że wystartuję w zawodach z prawdziwego zda - rzenia, gdzie są ujeżdżenie, maraton i próba zręczności. Nie kupowałam gotowych koni. Zaprzęg zbudowałam z tych, które były w mojej stajni. Konie, które mam w zaprzęgu na CAVALIADZIE, to konie rekreacyjne, które na co dzień pracują z dziećmi, a jeden z nich chodzi w hipoterapii, po - magając dzieciom niepełnosprawnym. Wybrałam powo - żenie dlatego, że jest to stosunkowo bezpieczny sport jeź - dziecki, szczególnie dla zawodnika, który nie jest narażony na tyle urazów czy kontuzji jak np. w skokach czy WKKW. Dodatkowo wydaje mi się, że powożenie jest przyjem - niejsze dla koni. Mam jednego siwego konia Lolka, który w siodle kompletnie się nie sprawdzał, był bardzo lękliwy, zestresowany i zawsze gotowy do ucieczki. W bryczce to zupełnie inny koń – spokojny, opanowany. Bardzo dobrze się z nim pracuje też z ziemi. Możliwe, że gdzieś przy zajeż - dżaniu ktoś popełnił błąd, który skutkuje jego problemami do dnia dzisiejszego. Jeśli widzę, że koń nie nadaje się do jakiejś czynności i ewidentnie coś sprawia mu dyskomfort, to nigdy go do tego nie zmuszam. Nie chcę mu stwarzać ta - kiej sytuacji, dlatego staram się odnaleźć dla każdego konia najlepszą drogę. Obecnie Lolek jest moim podstawowym koniem, z którym wiążę nadzieje na zawody otwarte w sin - glu w kolejnym sezonie. Przeszłam przez wszystkie możliwe szczeble w zaprzęgu jednokonnym, co umożliwia mi starty w najważniejszych imprezach zarówno w Polsce, jak i na arenie międzynarodowej. Liczę na to, że powalczę w tego - rocznych Mistrzostwach Polski. aa Nawet jak popełnimy błąd, to publiczność jest bardzo przychylna, nie przestaje kibicować i sprawia, że chcę jechać dalej. 27 1/2023 H & B W Y W I A D
Made with FlippingBook
RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz