w pełnym rzędzie kawaleryjskim, przede wszystkim mieć siodło, żeby można było na nim usiąść. Z czasem siodło będzie wyślizgane przez przechodniów, którzy będą chcieli sobie zrobić pamiątkowe zdjęcie, że byli w tym wyjątkowym miejscu. Mam nadzieję, że ten pomnik będzie symbolem wszystkich koni, które poszły na wojnę i już nigdy nie wróciły. To będzie symboliczny powrót do stajni. Agnieszka: Tymczasem już teraz w naszej zabytkowej stajni stoi pełnowymiarowy koń… drewniany. Michał: To nie byle jaki drewniany koń, a pełnowymiarowy koń do ćwiczeń ułańskich. Dziś byśmy powiedzieli trenażer. Identycznych drewnianych koni używali dawniej kawalerzyści doskonalący swoje umiejętności. Agnieszka: Michale, ale Ty masz więcej pomysłów na to, jak pokazać dziedzictwo tego terenu, także dla tych wszystkich, którzy będą po prostu tamtędy przechodzić. Podkreślę bowiem, że osiedle będzie otwarte, bez szlabanów i innych barier. Michał: To jest jedna z piękniejszych rzeczy – otwartość. Pamiętam jak inwestorzy – Belgowie już na początku zadeklarowali, że przez osiedle ludzie mają przechodzić, to ma być kawałek ich codziennej drogi. Każdy budynek będzie miał swoją niepowtarzalną nazwę, nawiązującą do kawalerii. Zawnioskowaliśmy, żeby nazwy ulic, które powstaną na terenie osiedla, były związane z historią tego terenu. Mówię o ulicach Kawaleryjskiej i Szwadronowej. Chcemy także wprowadzić elementy małej architektury i mam nadzieję, że plastyk miejski je zaakceptuje. Agnieszka: To jest niesamowite i muszę o tym wspomnieć, bo Ty, Michale, nawet jak jesteś na drugim końcu świata, to wciąż masz percepcję wyczuloną na wychwytywanie końskich detali. Mówię o Twojej ostatniej wizycie w Nowym Orleanie. Michał: Tak, zaobserwowałem tam przykładowo, że słupki uliczne, zamiast być zwykłymi, szarymi słupkami, mogą być zwieńczone końską głową, a łączące je łańcuszki mogą być przyczepione do kółek „wędzideł”. Takiej historycznej symboliki może być więcej. To pokaże, że Cavallia nie jest sztampowym projektem. Agnieszka: Pamiętasz moment, kiedy pierwszy raz wszedłeś do naszych zabytkowych stajni? Michał: Zanim kupiliście ten teren, podejmowaliśmy próby sprawdzenia, co zachowało się z przeszłości. Czasem udawało się zajrzeć przez okno. Mieliśmy rysunki, zdjęcia i jakieś opisy. Trochę bałem się, co tam mogę zobaczyć, pomijając nagromadzony latami bałagan. Obecnie ciągle odkrywamy tam pewne elementy, które cudownie się zachowały i rzeczywiście jest coś takiego jak genius loci. Wystarczy wspomnieć żeliwne XIX-wieczne żłoby, uwiązy przy stanowiskach, haki na siodła, drewniane żaluzje okienne na poddaszach do wentylowania spichlerzy oraz miarki owsa na więźbie dachowej – i człowiek od razu ma ciarki na placach. Agnieszka: Na koniec zapytam, czy wiesz, że 35% terenu osiedla pozostanie zielone? Michał: Nie zaskakuje mnie to, a to dlatego, że już w tamtych czasach, kiedy zamieszkiwali tu kawalerzyści, dachy stajni były pokryte warstwą ziemi i trawą, i to z powodów nie tyle estetycznych, co termicznych i przeciwpożarowych. Większość starych drzew również pochodzi z pierwotnych XIX-wiecznych nasadzeń. Oczywiście cieszy mnie, że w Cavallii będzie dużo zieleni, więcej, niż kiedy były tu koszary. aa Już sama nazwa osiedla Cavallia, pochodząca od włoskiego słowa cavallo, czyli koń, wskazuje, że z koniem i kawalerią ma dużo wspólnego, dlatego byłoby dobrze, żeby tradycja Dni Ułana była kontynuowana. 1/2024 13 H&B WYWIAD NUMERU – MATERIAŁ PROMOCYJNY
RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz