Horse&Business Magazine 2/2021
świadomość tego, że w sporcie jeździeckim taka pomoc jest niezbędna. Czy jednak miał Pan jakieś trudności w nawiązywaniu takiej współpracy? Jed- nak jeździectwo, a szczególnie powożenie, to nie piłka nożna czy Formuła 1. Jak to wygląda z punktu widzenia tak utytułowanego zawodnika konkurencji powożenia? B.K.: Kiedy w 2006 roku rozpocząłem pracę w SO Książ miałem 6 koni w treningu i byłem sam. Lata 2010- 2013 były trudne ze względu na reformy państwowe, które przekształciły SO Książ w spółkę prawa handlo - wego. Stado nie było w stanie na siebie zarobić, a cały ośrodek był niedofinansowany. Mimo dobrych wyni - ków sportowych, które już wtedy mieliśmy, brakowało nam funduszy do dalszego rozwoju. Na zagraniczne zawody jeździłem rozpadającym się koniowozem. Bra - kowało pieniędzy na na pokrycie bieżących kosztów. Sytuacja się zmieniła w momencie, kiedy Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa oraz Ośrodek Hodowli Zarodowej w Kamieńcu Ząbkowskim zaangażował się finansowo w działalność SO Książ i moją. Prezes OHZ, Wiktor Karol, rozumiał sport, wiedział czego potrzebu - jemy i zaufał nam jako kadrze. Dzięki tej współpracy zyskaliśmy wsparcie oraz fundusze, a nasze sukcesy rozkwitły. Ich zwieńczeniem było Mistrzostwo Świata w 2018 roku. Ale wspierają mnie również polskie firmy z branży jeździeckiej – Glinkowski – producent bry - czek, Ardem – producent uprzęży dla koni, Polski Zwią - zek Hodowców Koni czy firma żywieniowa Optifeed. Bez sponsorów nie mógłbym jeździć na tak wysokim poziomie. To sport niszowy, dlatego wsparcie które otrzymuję jest bardzo cenne. Coraz większa rozpoznawalność medialna zawodnika wpływa na pozyskiwanie kolejnych sponsorów, a Ci, tak jak Pan mówi, są w tym sporcie niezbędni. Już od jakiegoś czasu zauważyłam, że profil Kwiatek Dri- ving Team jest bardzo aktywny i regularnie pojawiają się tam kolejne posty, a Pan zawsze chętnie udziela wywiadów, bierze udział w różnych spotkaniach branżowych i chętnie dzieli się relacjami z treningów czy wyjazdów na zawody na swoim profilu na Face- book’u czy Instagramie. B.K.: Kwiatek Driving Team to nie tylko ja i moja sio - stra Weronika, ale cała grupa ludzi, która pracuje na jeden sukces. Przyznam, że na początku bardzo nie - chętnie podchodziłem do mediów społecznościo - wych i uważałem je za coś niepotrzebnego. Myśla - łem, że jak ktoś będzie chciał się czegoś ode mnie dowiedzieć, to zadzwoni. Niekoniecznie. To jedyny kanał dla ludzi, którzy nas dopingują, dzięki któremu mogą się dowiedzieć co u nas słychać. Nie zdawa - łem sobie sprawy, że ludzi to naprawdę interesuje! To normalne narzędzie, dzięki któremu możemy pokazać, jak wygląda nasza praca. Nasi obserwatorzy widzą, że o 7 rano jestem już na bryczce, że codziennie pracuję z końmi od rana i widzą, że te wyniki nie biorą się zni - kąd. Niektórzy nie mieli świadomości ile to kosztuje nas pracy i wyrzeczeń. Uważam, że pod tym kątem media społecznościowe to świetna sprawa. Musimy być obecni, pokazywać co robimy, jak się przygoto - wujemy do zawodów, jak wyglądają zawody, jakie mamy konie i przede wszystkim pokazywać nasze wyniki. Dzięki naszej obecności w mediach pojawiają się nowi sponsorzy, a obecni, dzięki temu, że czę - sto o nich wspominamy, czują się ważni i docenieni. Dostaje też wiele zapytań o „relację live” na moim profilu. Mimo że jestem otwarty i staram się uchodzić za człowieka medialnego, to trochę się tego wstydzę (śmiech), bo w końcu co ja mam tam mówić, kogo to będzie interesować... Potem jednak sobie myślę, że sam oglądam takie relacje na żywo u innych osób, które obserwuję i faktycznie jest to dla mnie ciekawe. Może więc doczekamy się takich czasów, że Kwiatek będzie ciągle kręcił „live” (śmiech). Najważniejsze jest jednak to, że jest wśród tych obserwujących bardzo pozytywny odzew. Kilkanaście lat temu założyliśmy sobie z Weroniką cel, że ludzie mają wiedzieć, kim są Kwiatki i kojarzyć ich z profesjonalizmem oraz sukce - sem. I uważam, że ten cel udało się spełnić. 21
Made with FlippingBook
RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz