Horse&Business 2/2023

31 2/2023 H & B W Y W I A D Sezon halowy za nami, jednak chciałabym zacząć naszą rozmowę od podsumowania Twojego pierw - szego w karierze zwycięstwa w cyklu CAVALIADY – TRAF Eventing Tour. Startowałaś w nim już od wielu lat, jednak po raz pierwszy stanęłaś na naj - wyższym miejscu podium. Co daje Ci start w tych rozgrywkach? Daje to rozpoznawalność naszej konkurencji – WKKW i zawodników. Na tym konkursie zawsze są pełne trybuny. Wiem też, że ludzie przyjeżdżają specjalnie z całej Polski, żeby nas obejrzeć. Sporo osób przychodziło do mnie na Meet The Stars i mówiło, że marzy im się, by spróbować WKKW, jeździć tak jak ja. Myślę, że dzięki temu tych zawodników pojawia się coraz więcej. Poziom początkujący w WKKW to naprawdę spora frajda. Myślę, że każdy, kto jeździ konno, chciałby spróbować skoczyć kłodę w lesie, a następnie wła - śnie spróbować krosu na profesjonalnym torze. Praktycz - nie po każdej CAVALIADZIE dostaję mnóstwo wiadomości z pytaniem o możliwość treningu czy nawet pomocy jako luzak, zasięgi kont w mediach społecznościowych wzrastają, przybywa mnóstwo obserwatorów, a to przy szukaniu spon - sorów też jest ważne, więc zdecydowanie jest to dla nas spo - ra reklama. Dzwoniło też do mnie pełno starych znajomych ze szkoły, niezwiązanych z końmi, i mówili, że widzieli mnie w telewizji. To bardzo miłe. Właśnie o to chodzi, żeby docie - rać do jak największej liczby osób. Właśnie ta medialność, doping kibiców, zaintereso - wanie mediów jest niezwykle istotne przy promo - cji każdego sportu, nie tylko jeździeckiego. Ostat - nio pewien zawodnik powiedział mi, że dopiero na CAVALIADZIE czujesz, że naprawdę wygrałeś. Dokładnie, bo co to za sukces, jeśli nikt o tym nie napisze? Nawet jeśli drużyna pojedzie na Mistrzostwa Europy czy Świata, ale nikt nie zrobi tego reklamy, kibice nie pojadą za drużyną ich oglądać, nikt nie będzie znać szczegółów, to nawet przy dużych sukcesach nie trafi to do nikogo poza garstką ze środowiska jeździeckiego, czyli jakichś kilkuset osób. Właśnie takie zawody jak CAVALIADA rozpowszech - niają nasz sport i sprawiają, że trafia on do nowych osób. W jakim miejscu według Ciebie jest obecnie polskie WKKW? Czego brakuje, abyśmy mogli nie tylko startować w imprezach mistrzowskich, Igrzyskach Olimpijskich, ale też zajmować w nich dobre lokaty? Nasze WKKW na poziomie seniorskim miało swój rozkwit parę lat temu i tak naprawdę ta ekipa została. Sporo osób wyjeżdżało zagranicę, zobaczyło, jak to powinno wyglądać, i teraz próbuje się wzorować na tych stajniach, stopnio - wo wprowadzać te zmiany w Polsce. Uważam, że naszym największym problemem jest to, że brakuje nam dobrych szkoleniowców, dobrego programu szkoleniowego, ale też programu wspierającego sportowców i ich konie, przygo - towanego przez Ministerstwo Sportu lub Polski Związek Jeździecki. Właśnie o takim programie, który funkcjonuje w Niemczech, w wywiadzie dla „Horse & Business Magazine” mówiła złota medalistka olimpijska z Tokio, Julia Krajewski. Dokładnie. Działa to na zasadzie szkoły dla jeźdźców, któ - ra znajduje się w Warendorfie. Po niej zawodnicy stają się trenerami i mają już dodatkowy zawód. Ukończyła ją też Sandra Auffarth, moja trenerka. Jest to cały system szko - lenia jeźdźców, nie tylko WKKW, zajęcia z najlepszymi trenerami na świecie, wyjazdy zagranicę do innych stajni, możliwość zabrania ze sobą swoich młodych koni. Dodat - kowym działaniem wspierającym zawodników ze strony związków jeździeckich jest wykupowanie w całości bądź w części koni, które są perspektywiczne i mają potencjał na imprezy typu mistrzostwa Europy lub świata czy Igrzy - ska Olimpijskie. Zabezpieczają w ten sposób konie przed sprzedażą, ale też pokrywają część kosztów utrzymania, np. wizyty u weterynarza czy kowala. Jest to ogromne wsparcie dla zawodnika, który dzięki temu może się skupić na przygotowaniu i treningach, a nie na wszystkim, co jest dookoła. Niestety, znamy wiele historii, gdzie zawodnik miał już startować w ważnym wydarzeniu, a właściciel tuż przed nim stwierdzał, że sprzedaje konia – i po wszystkim. Nie chciałabyś może zaangażować się w to i stwo - rzyć taki system w Polsce? Obecnie – startując, trenując, pracując na swoje utrzy - manie – nie mam na to siły i czasu. Doba musiałaby mieć ze 40 godzin. Może jak będę starsza i zwolni się moje tem - po startów, to wtedy faktycznie chciałabym czymś takim się zająć. Jednak myślę też, że jako społeczeństwo musimy do takich zmian dojrzeć. Niestety, sporo osób ze środowiska jest zakorzenionych w swoich przekonaniach, nie słuchają nikogo. Wychodzą z założenia, że nikt im nie będzie mówić, co mają robić i jak mają to robić. Każdy robi swoje i patrzy wyłącznie na swój interes. Chęć do zmiany musiałaby wyjść od większego grona osób, nie tylko od osamotnionych jed - nostek. Jest tylko garstka osób, która chciałaby poświę - cić się dla dobra ogółu, a jeszcze często osoby, które wyj - dą z inicjatywą, spotykają się z krytyką, nie wspominając o rzucaniu kłód pod nogi. Mentalność wielu osób musia - łaby się zmienić, bo powinniśmy patrzeć na dobro całego środowiska jeździeckiego i naszego sportu. To jeden z problemów, z którym mierzy się środo - wisko jeździeckie. A co sądzisz o osobach, które protestują przeciwko sportom konnym? Jest ostatnio spora nagonka na jeźdźców, co uważam za krzywdzące. Te osoby zarzucają nam, że sport jeździecki jest tylko dla uciechy człowieka, tylko dla jego egoistycz - nych pobudek, a ja z tym się nie zgadzam. Mam konie już tyle lat i naprawdę wiem, że się cieszą, gdy mogą pracować z człowiekiem. Gdy tylko zapewni się im dobre warunki, traktuje się je z szacunkiem, to one są szczęśliwe, że mogą z nami przebywać i coś robić. Tyle lat historii bycia z czło -

RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz