Horse&Business 2/2023

33 2/2023 REKLAMA dodatkiem, urozmaiceniem treningów. Głównie skupiałam się na skokach przez przeszkody. Byłam w kadrze juniorów i startowałam w Mistrzostwach, Pucharach Polski. W liceum miałam już pięć koni i mój dzień wyglądał tak, że od rana szłam do szkoły, wracałam zjeść szybko obiad, do późnego wieczora jeździłam, a w nocy odrabiałam lekcje. Było dość intensywnie. Po liceum chciałam mieć w razie czego zawód niezwiązany z końmi, bo nigdy nie wiesz, kiedy może ci za - braknąć zdrowia. Dodatkowo nie mamy rodzinnej stajni i na wszystko pracujemy od zera. Zdecydowałam, że pójdę na stu - dia zaoczne. Wmiędzyczasie, kiedy kończyłam liceum, dosta - łam propozycję wyjazdu na praktyki od Sandry Auffarth, któ - rą poznałam na zawodach. Spędziłam w stajni u Sandry dwa lata i uważam, że był to najcenniejszy czas dla mojej kariery. Bardzo dużo mi to dało. Jeździłam od rana do wieczora na wszystkich koniach Sandry, startowałam co weekend, dora - białamw stajni handlowej, tak że był to naprawdę intensywny czas, bo oprócz koni miałam też zjazdy na uczelni i jeździłam do Wrocławia autobusem po 10 godzin w tę i z powrotem. Czego nauczyła Cię praktyka zagranicą? Co było dla Ciebie najcenniejsze? Sandra to medalistka olimpijska, bardzo doświadczona zawodniczka WKKW z Niemiec. Najwięcej doświadczenia dało mi obserwowanie całej jej drogi do zdobycia tytułu mistrzyni świata. Przyjechałam do niej tuż po Igrzyskach w Londynie, na których zdobyła drużynowe złoto, i ob - serwowałam, jak przygotowywała się do zawodów pięcio - gwiazdkowych. Miałam też możliwość pojeżdżenia na jej podstawowych koniach. Obserwowanie dziewczyny prak - tycznie w moim wieku, która jeździ najważniejsze imprezy świata, dało mi dużo luzu. Zaczęłam wtedy myśleć, że te czterogwiazdkowe zawody, które jeżdżę, to wcale nie jest straszna rzecz! Widziałam, jak Sandra przygotowuje ko - nie i wprowadza je na najwyższy poziom, widziałam wzlo - ty i upadki, lepsze i gorsze chwile, jeździłam z nią na zgru - powania kadry, gdzie miałam możliwość potrenowania z doświadczonymi trenerami. Naprawdę była to dla mnie przygoda życia i bardzo miło wspominam ten czas. Dodat - kowo Fantastic Friedę mam właśnie od nich. Tata Sandry znalazł ją dla mnie i od zajeżdżania była u nas. Dlatego mam taki sentyment do tej kobyłki, bo razem od 5-latki i surowego konia udało się dojść na taki poziom. Sandra bardzo mnie wspiera i dalej ze sobą współpracujemy. Nie przeszło Ci wtedy przez myśl, aby tam zostać? Chciałam skończyć studia, więc musiałam wrócić do Polski, tęskniłam też za domem, rodziną. Poza tym zaczęłam stop - niowo budować tu swoje życie, markę, miałam coraz więcej koni i osób w treningu, więc zaczęło to dobrze funkcjonować. Żyję z trenowania ludzi i koni. Teraz moim głównym celem jest budowa własnej stajni i na tym się skupiam. aa Fot. M&R Photo H & B W Y W I A D

RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz