HORSE&BUSINESS 2/2025

W artykułach prezentowanych na łamach „Horse & Business Magazine” autorzy wielokrotnie powtarzali, że olimpiada miała słodko-gorzki smak, że zaraz po chwilowej euforii i rozbudzonych nadziejach przyszło poczucie niespełnienia przeplecione nerwami, kłótniami i hejtem. A jak to wyglądało z Twojej perspektywy? Zdecydowanie największym sukcesem była sama kwalifikacja i również sam start w igrzyskach można określać jako niebywały sukces polskiego jeździectwa. Jechaliśmy do Paryża kompletnie nieprzygotowani, ale jadąc tam, wszyscy o tym wiedzieliśmy. Nie hejtowałbym żadnego przejazdu, bo wszyscy daliśmy z siebie 100%. Nasz team skoczków przez cały sezon bardzo dobrze się dogadywał, każdy się nawzajem wspierał i sobie pomagał. Myślę, że wszyscy czujemy trochę niedosyt, ale tak jak już wspomniałem, wiedzieliśmy, że tak będzie. Przy okazji igrzysk olimpijskich często mocniej wybrzmiewa jeszcze jeden ważny temat. Chodzi o dobrostan koni. Przez lata obserwowano wiele złych praktyk, które zagrażały zdrowiu koni i wpływały negatywnie na obraz jeździectwa. W ostatnim jednak czasie nastąpił zwrot. W związku z rozwojem świadomości branży zmieniło się jej podejście do kwestii związanej z dobrostanem koni. Jak Ty rozumiesz to pojęcie? Dobrostan koni to dla mnie zapewnienie im zdrowia, komfortu i bezpieczeństwa, zarówno fizycznego, jak i psychicznego. Oznacza to odpowiednią opiekę weterynaryjną, właściwe warunki bytowe, zrównoważony trening, dostęp do ruchu na świeżym powietrzu i kontakt z innymi końmi. Cieszę się, że świadomość w branży rośnie, a etyczne traktowanie zwierząt staje się standardem. Zdrowy, zadowolony koń to nie tylko lepszy partner do pracy, ale też pozytywny obraz jeździectwa jako odpowiedzialnej i świadomej dyscypliny. Czego potrzebują konie, aby prawidłowo się rozwijać? Jak opisałbyś dobrostan w odniesieniu do swoich koni? Moim zdaniem, najważniejsze jest pozwolić koniom być po prostu końmi. Moje konie codziennie wychodzą na padoki, mają stały dostęp do siana oraz do wody, mają zbilansowane diety oraz jedzą codziennie o stałych porach i uważam, że jest to najważniejsza część, jeśli chodzi o dbanie o ich dobrostan. Dodatkowo wychodzą minimum trzy razy dziennie z boksu o różnych porach tak, żeby zapewnić im jak najwięcej ruchu. Zapewniając koniom dużą ilość ruchu, końskich kolegów oraz możliwość ciągłego jedzenia, zapewniamy im dobrostan i tego się trzymam, aby dbać o ich zdrowie psychiczne oraz fizyczne. Jaki jest przepis na stworzenie dobrej stawki koni? Gdyby był taki przepis, to byłoby trochę łatwiej, jest to problem większości zawodników, ale według mnie ciężka i sumienna praca jest w stanie pomóc w tworzeniu dobrej stawki koni. Osobiście zawsze szukam koni, które chcą współpracować z człowiekiem i mają z tego „fun”, ale każdy musi szukać tego, co najbardziej mu odpowiada. A co jest najważniejsze, jeśli chodzi o rozwój konia pod kątem startów na arenie międzynarodowej? Wydaje mi się, że dostęp do różnych zawodów jest kluczowy – czy są to zawody międzynarodowe, czy nie, starty na różnych arenach i w różnych otoczeniach są bardzo pomocne w zbieraniu doświadczenia. Im taki koń jest starszy i im wyższe przeszkody skacze, tym coraz mniej rzeczy może go zaskoczyć. Ważne jest inwestowanie w młode konie tak, aby mogły jeździć po różnych zawodach i oswoić się ze wszystkimi rodzajami aren. Dzięki temu później jest po prostu łatwiej. Poza startem w prestiżowych zawodach prowadzisz własną działalność, zajmujesz się też hodowlą. Dodatkowo na co dzień zajmujesz się treningiem zarówno koni młodych, jak i tych, które starują bardzo wysokie konkursy. Które z nich najbardziej pomogły Ci dojść do poziomu, na którym obecnie się znajdujesz? Zdecydowanie Issem, czyli mój olimpijski koń, pomógł mi najbardziej się rozwinąć. Mam go od źrebaka, sam go wybrałem oraz nauczyłem go wszystkiego od podstaw. Debiutowaliśmy razem w zawodach 4- i 5-gwiazdkowych oraz w imprezach mistrzowskich. Oprócz niego zdecydowanie warto pamiętać o każdym koniu, na którym startowałem czy startuję w wyższych konkursach, ponieważ każdy mnie czegoś nauczył, a tak naprawdę te, które takich konkursów jeszcze nie chodzą, też mnie wiele uczą. Mam bardzo dużą przyjemność z trenowania surowych koni i doprowadzania ich do najwyższych startów, każdemu z nich coś zawdzięczam. Im więcej jeżdżę i im więcej koni miałem pod siodłem, tym łatwiej jest mi pracować z następnymi, tak więc jestem wdzięczny za każdego konia, z którym miałem do czynienia i z którym mogłem pracować. Trenujesz, odkąd skończyłeś 10 lat. Jeździsz niemal codziennie i to czasami nawet 10 koni na dzień. To bardzo ambitne podejście. Jak trenerzy wpłynęli na Twój rozwój? Każdy trener, z którym trenowałem, miał wpływ na to, jakim teraz jestem zawodnikiem. Andrzej Głoskowski, Rudiger Wassibauer, Stanisław Marchwicki oraz bracia SchroDla mnie ważne jest, aby koncentrować się na rozwiązaniach i budować kulturę wzajemnego szacunku. 28 2/2025 H & B wywiad

RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz