Błędy popełniane w podkuwnictwie Współczesne podkuwnictwo łączy ze sobą tradycyjne techniki oraz nowoczesną wiedzę. Właściwe podkucie jest to proces, który wymaga wyspecjalizowanej wiedzy i umiejętności oraz zapewnienia przez właściciela odpowiednich warunków do pracy. Na podkuwaczach ciąży ogromna odpowiedzialność, jednak – jak w każdym zawodzie – im również zdarzają się błędy. Mogą one mieć skutki natychmiastowe lub takie, które wychodzą na światło dzienne po dłuższym czasie. Niestety, nie ma jednego parametru, który stwierdza, czy podkowy zostały odpowiednio dopasowane do kopyta pod względem rozmiaru – każdy przypadek jest inny i wymaga indywidualnego podejścia. Piotr Plewa podkuwacz W tym artykule przyjrzymy się najczęstszym rodzajom błędów popełnianych przez podkuwaczy, ale też zwrócimy uwagę na warunki, w jakich powstają. Sprawdzimy, jak ilość światła, miejsca czy ludzi wokół wpływają na jakość naszej pracy. Zrozumienie tego zagadnienia jest kluczowe nie tylko dla podkuwaczy koni, ale też dla właścicieli koni, którzy kochają swoje zwierzęta. Razem możemy przyczynić się do poprawy jakości życia koni i nie stwarzać sytuacji, których skutki mogłyby im zaszkodzić. Niewłaściwe dopasowanie podków Niestety, nie ma jednego parametru, który stwierdza, czy podkowy zostały odpowiednio dopasowane do kopyta pod względem rozmiaru – każdy przypadek jest inny i wymaga indywidualnego podejścia. Skupimy się na ekstremalnie długich oraz ekstremalnie krótkich podkowach założonych przez podkuwacza. Te pierwsze niosą za sobą ryzyko częstego zrywania podkowy z kopyta, co z kolei może być przyczyną szeregu problemów, takich jak zniszczone ściany kopyta i brak możliwości przybicia podkowy, nagwożdżenie kapturkiem lub starymi gwoździami, wbicie się ramion podkowy w koronkę lub staw. Trzeba też zwrócić uwagę na przeciążenie powstające w kończynie, z której w trakcie ruchu zrywana jest podkowa z kopyta. Zakładanie natomiast zbyt krótkich podków często prowadzi do zawężania się kopyt oraz do obciążenia wszystkich struktur w kończynie. Oba te skrajne rozwiązania nie zapewnią komfortu ruchu, a co za tym idzie, prowadzą do innych napięć w ciele zwierzęcia. Zbyt mocne wycięcie kopyta Poprawne werkowanie wymaga odpowiedniego doświadczenia – podkuwacz przed rozpoczęciem pracy musi ocenić, w jaki stanie jest kopyto, czyli jak grube są podeszwa i ściany oraz ile kopyta jest do usunięcia. Należy pamiętać, że pod nieunerwioną częścią rogu kopytowego kryją się delikatne tkanki miękkie oraz kości i naczynia krwionośne. Zbyt mocne wycięcie podeszwy i ścian może naruszyć te wewnętrzne struktury w kopycie, co praktycznie natychmiast objawia się bólem oraz niechęcią do ruchu, a także zaburza biomechanikę, co może prowadzić do kontuzji, skłonności do ropienia, a w skrajnych przypadkach do ochwatu. Zaniedbanie komunikacji z koniem W nadmiarze pracy oraz ilości bodźców każdego dnia zdarza się zapomnieć, że podkuwacz pracuje ze zwierzęciem. Gdy praca wykonywana jest na akord, liczy się tylko kolejny koń, kolejna noga, kopyto, kolejna osoba zadająca pytania, a na koniec kolejny telefon. Rozproszenie powoduje, że łatwo jest zapomnieć, że naszym podopiecznym jest żywe zwierzę! Te bardziej wyluzowane wybaczają to podkuwaczowi, ale te trochę bardziej „gorące” już nie. Ignorowanie Fot. AdobeStock/Oxana39 86 2/2025 H & B opieka
RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz