HORSE&BUSINESS 3/2021
NIGDY SIĘ NIE PODDAJĘ XXXII Letnie Igrzyska Olimpijskie w Tokio przeszły już do historii. Jednym z reprezentantów Polski w jeździectwie był 29-letni zawodnik WKKW, Jan Kamiński, wieloletni członek Polskiej Kadry Narodowej, zwycięzca licznych, prestiżowych konkursów. O tym, jakie emocje towarzyszyły mu podczas tego najważniejszego w świecie sportu wydarzenia, ale też o swoim niezwykle dynamicznym życiu, sukcesach i najbliższych planach opowiada w rozmowie z Barbarą Krawczyk. O możliwości startu w Igrzyskach Olimpijskich ma- rzą niemal wszyscy zawodnicy, pracując na nią przez całe swoje życie. Jaka była Twoja pierwsza myśl, gdy dowiedziałeś się, że pojedziesz do Tokio? Był to ogromny szok, ponieważ moja droga do tego wyjazdu była bardzo długa i momentami dość mocno zawirowana. Po- czątkowo wcale nawet nie miałem jechać do Tokio, jednak los tak chciał, że konie, które były wybrane przede mną, z nume- rami 4 i 5, wypadły z kolejki m.in . z powodu niedyspozycji. Właśnie wtedy „wskoczyłem” na czwarte miejsce. Jak już do- wiedziałem się, że lecę na Igrzyska, to przyznam, że odetchną- łem z ulgą. Z drugiej strony jednak nie mogę powiedzieć, że bardzo się stresowałem. Mentalnie byłem przygotowany na to wydarzenie, czekałem na nie. Muszę przyznać, że przez ostat- nie trzy lata pracowałem już tylko pod Igrzyska. Byłem więc bardzo podekscytowany, ale też wyjątkowo spokojny. I to było moją mocną stroną. Na Igrzyska w Tokio pojechałeś w roli rezerwowe- go. Nie była to chyba łatwa rola? Tak, zgadzam się. Bardzo dużo pracy wykonał ze mną tre- ner, Andreas Dibowski. Stanowił dla mnie ogromne wspar- cie. Przeprowadziłem z nim wiele rozmów na temat mojej nowej roli. W jeździectwie jesteśmy indywidualistami – nie mamy sportu drużynowego. W Tokio po raz pierwszy musia- łem wszystkie indywidualne emocje bardzo głęboko schować i wyjść od razu jako osoba, która jest tam na miejscu tylko wsparciem dla innych. W żadnym wypadku nie mogłem my- śleć, że jestem na Olimpiadzie gwiazdą. To nie ja miałem tam błyszczeć, tylko moi koledzy. Bardzo mocno pomógł mi od- naleźć się w tej roli właśnie trener, który miał doświadczenie w tym obszarze – jeździł na zawody jako rezerwowy. Wiele rozmawialiśmy na ten temat, zatem wiedziałem, co mam zro- bić. Znam się bardzo dobrze ze wszystkimi zawodnikami, któ- rzy pojechali do Tokio, więc to też mi pomagało. Moim kolegą z pokoju i drugim, obok trenera, partnerem na wyjeździe był Paweł Spisak, który był już piąty raz na Igrzyskach Olimpij- skich. Dziękuję mu za ogromne wsparcie i dzielenie się swo- im doświadczeniem. W moim odczuciu swoją rolę odegrałem tak, jak powinienem. Alicja Cybulska 17 3/2021 H & B W Y W I A D
Made with FlippingBook
RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz