HORSE&BUSINESS 3/2021
koni wynosić powinna 3, a dla rosłych 3 1/4 do 3 1/2 stóp; drabinkę przybija się na 15 cali nad żłobem (…)” 4 . Zalecał także, by „koniecznie obijać żłoby żelazną blachą i w ogól- ności zaleca się kamienne lub gdyby można żelazne żłoby (3/8 do 1/2 cala grube) i takież rafy czyli drabinki (…)”. Wspomniane żłoby kamienne i żelazne, chociaż najlep- sze, były niestety rzadko stosowane ze względu na koszt. Mogli sobie na nie pozwolić tylko najzamożniejsi, np. Antoni Sumiński, były dyrektor generalny Policji i Poczt Królestwa Polskiego. W jego posiadłości w Zbójnie „(…) stajnie i wo- zownie dworskie, mieszczą się w murowanej budowli; żłoby i drabie dla koni są żelazne lane, z fabryki Bankowej (…)” 5 . Chociaż i tak było to skromne wyposażenie w porówna- niu z cesarskimi stajniami Napoleona III, gdzie żłoby były z marmuru, drabiny nad żłobami z brązu, a przepierzenia oddzielające konie z rzeźbionej dębiny 6 . Dopiero rozwój przemysłu cementowego i metalowego w drugiej połowie XIX w. umożliwił rozpowszechnienie żło- bów z tych materiałów. W Poznaniu, w latach 50. XIX w., A. Krzyżanowski założył Fabrykę Wyrobów z Lanego Kamie- nia (czyli betonu), która oferowała m.in. „koryta dla bydła rogatego (szczególniej dla tego, że pasza w nim nie kisieje, po- lecenia godne), koryta dla koni i trzody, koryta do pojenia by- dła”. Również na Wystawie Koni w 1880 r. wWarszawie jeden z wystawców prezentował „(…) studnię, żłób do pojenia koni i podłogę stajenną z krytym kanałem ściekowym z kratą żela- zną. Szczególniej studnię i żłób uważamy za bardzo praktycz- ne, bo przede wszystkiem pod względem kosztu, żaden inny materiał nie wytrzyma w tychwyrobach porównania ze sztucz- nym kamieniem. (…) Żłób zaś do pojenia koni przy studni 1/2 stopy szerokości w świetle, kosztuje za jedne stopę bieżącą rs. 1 k. 50. Podłogi stajennej 1 stopa kwadratowa kosztuje 40 kop. Wszystkie te wyroby zyskały uznanie komisyi i znawców, a niezawodnie znajdą szerokie zastosowanie w gospodar- stwach folwarcznych i w większych stajniach (…)” 7 . Z kolei Fabryka „Z. Rozpendowski, G. Jeger i Sp.” w Warszawie w 1866 r. oferowała „żelazne żłoby i drabiny dla koni”. Natomiast „żłoby stajenne żelazne lane” (czyli żeliwne) wytwarzały odlewnie „Poręba” k. Zawiercia oraz „Wulkan” w Częstochowie. Jednak największy wybór akce- soriów stajennych oferowało Tow. Akc. „Konrad, Jarnusz- kiewicz i S-ka” w Warszawie 8 . Obejmował on różne rodzaje żelaznych żłobów i koszy do siana zastępujących drabiny, specjalne żelazne stoły do ich umieszczenia, a nawet takie drobiazgi jak wieszaki do uprzęży i siodeł. Firma podejmo- wała się także pełnego wyposażania stajni zgodnie z zagra- nicznymi wzorami. Niezbędne świeże powietrze i oświetlenie Równie ważnym elementem jak pożywienie, wpływającym na kondycję konia, było zapewnienie mu w stajni dopły- wu świeżego powietrza oraz dostępu do światła. Stosowane dawniej niewielkie okienka bez możliwości otwierania, czę- sto brudne i przysłonięte pajęczynami, nie spełniały tych warunków. W ograniczonym stopniu cyrkulacja powietrza dokonywała się dzięki umieszczonym pod dachem otworom wentylacyjnym. O ile w zimie mogło być to wystarczające, o tyle latem na pewno nie. Dlatego często w okresie letnim wyjmowane były całe okna. Powodowało to po pewnym czasie uszkadzanie ram i muru stajni, a tym samym nieszczelności i przeciągi. Dlatego najlepszym rozwiązaniem, które pojawiło się w tym samym okresie co żelazne żłoby, były uchylne okna w żelaznych ramach. Były duże, ale umieszczone na odpo- wiedniej wysokości zapewniały cyrkulację powietrza ponad końmi i oświetlały stajnię bez ich oślepiania. Latem okna mogły być otwierane zarówno w dzień, jak i nocą, natomiast Reklama ściółki z torfu („Rafalskiego Warszawski Rocznik Adresowy” na rok 1884) 3 x Marek Skowron Równie ważnym elementem jak pożywienie, wpływającym na kondycję konia, było zapewnienie mu w stajni dopływu świeżego powietrza oraz dostępu do światła. 61 3/2021 H & B H I S T O R I A
Made with FlippingBook
RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz