Horse&Business 3/2022

uwielbianym, ale jednak nie tak bezpiecznym, jak mi się wydawało – mówi z kolei Sylwia Ruta, właścicielka i za - łożycielka klubu Equesta Dressage. Przyznaje też, że naj - częściej jeźdźców gubią rutyna i przyzwyczajenie, ponieważ przebywając na co dzień z tymi samymi końmi, przestają oni zwracać uwagę na podstawy. A podstawą dla każdego, nawet najbardziej doświadczonego jeźdźca powinna być zasada ograniczonego zaufania – stawanie z tyłu konia, klepanie go z zaskoczenia, machanie rękami zawsze może skończyć się niemiłą niespodzianką. Andrzej Michalski, właściciel Ośrodka Jazdy Kon - nej „Michalski”, uważa, że wypadki zazwyczaj mogą się wydarzyć przez nieuwagę jeźdźca. Słabsze ich umiejęt - ności często widoczne są podczas zawodów. Koń może mieć wielki potencjał, a zawodnik po prostu nie jest jeszcze odpowiednio przygotowany do współpracy z ta - kim partnerem. Źle wyliczone foule, nieumiejętne czy wręcz siłowe próby przyśpieszenia konia albo zwykła brawura są, jego zdaniem, najczęstszymi przyczyna - mi wypadków w jeździectwie. Z kolei Joanna Pawlak, zawodniczka WKKW, reprezentująca Polskę na Igrzy - skach Olimpijskich w Tokio 2021, uważa, że główne przyczyny wypadków to rażące błędy osób zajmują - cych się końmi. Oczywiście, zdarzają się też nieszczę - śliwe wypadki, np. gdy koń się spłoszy, wyrwie opie - kunowi lub staranuje ogrodzenie, które go ogranicza. – Jazda konna to bezpieczna aktywność z wkalkulo - wanym elementem nieprzewidywalności, związanej z faktem, iż współpracujemy z żywym, bardzo silnym, ciężkim i płochliwym partnerem, ale właśnie ten part - ner czyni jeździectwo tak pięknym – przyznaje Izabella Podpora z Ośrodka Jeździeckiego PEGAZ. Unikajmy rażących błędów – Zawsze boję się pierwszego podpinania popręgu u mło - dego konia, tych pierwszych lonż, podczas których może on odpuścić więcej powietrza i nagle siodło zsunie mu się pod brzuch. Koń po takiej przygodzie jest praktycznie nie do odrobienia. Na te pierwsze chwile pracy pod siodłem zawsze zakładam dodatkowo napierśnik – pasek na szyję, który ustabilizuje siodło w razie, gdyby popręg okazał się zbyt luźny – mówi Agnieszka Olszewska, trener, jeździec, dyrektor Ośrodka Jeździeckiego KJ Osadkowski w Jaku - bowicach. W jej odczuciu niebezpieczny moment to też wyprowadzanie koni na wybieg. – Większość wypadków zdarza się wtedy, gdy używamy zbyt długiej linki. Spłoszo - ny koń biegnie do przodu i często bryka – może nas wtedy solidnie trafić. Wyprowadzając konia, powinniśmy trzymać go zawsze na dość krótkim uwiązie, idąc na wysokości jego łopatek. Gdy wejdziemy na padok, koniecznie należy go ob - rócić głową w naszą stronę, dopiero potem puścić. Taki wy - puszczony na „hurra” może bryknąć ze zwyczajnej końskiej radości – tłumaczy Agnieszka Olszewska. Z kolei Łukasz Brzóska bardzo uczula na hałasy, przy - kładowo sztuczne ognie, bo wyprowadzenie konia na karu - zelę w momencie, gdy wystrzeli fajerwerk, może skutkować bardzo niebezpieczną i nieprzewidywalną sytuacją, nawet z najgrzeczniejszym koniem. Dawid Skiba, zawodnik startujący w konkurencji sko - ków przez przeszkody, związany z Klubem Agro-Handel Śrem, przypomina, że koń jest zwierzęciem bardzo silnym i działającym instynktownie. Trzeba zawsze „wyprzedzać myślami” jego ewentualne zachowanie w różnych sytu - acjach. Reakcja powinna być opanowana i pozbawiona nie - potrzebnych emocji, to wycisza te zwierzęta. Przy koniach tylko w kasku oraz… Wstrząs mózgu, krwiak w głowie czy pęknięcie czaszki – wystarczy chwila nieuwagi i konsekwencje mogą być na - prawdę groźne. Warto przypominać, że kask zaprojekto - wany jest do przyjęcia uderzenia podczas wypadku, jednak gdy uczestniczył już w takim zdarzeniu, należy go wyrzucić, gdyż nie będzie już spełniał swojej funkcji. Niewidoczne dla oka rysy osłabiają bowiem kask i traci on właściwości ochronne. Kask chroni to, co mamy najcenniejsze – mózg, a jego uszkodzenie jest nieodwracalne. To nie jest złamana ręka czy noga, która się zrośnie. – Niby banał, ale nie tak dawno sama dziękowałam sobie, że gdy młody koń pozbył się mnie ze swoich pleców, byłam w kasku i doznałam „tyl - ko” wstrząsu mózgu, a nie pęknięcia czaszki. Uskładajmy na dobry kask, nie liczmy na to, że uratują nas toczki czy używane kaski z tajemniczą historią – apeluje Sylwia Ruta. Należy jednak pamiętać, że kaski po kilku latach (ok. 5) należy wymieniać, bo materiały, z których są wykonane np. plastikowe mocowania, uszczelki czy elementy wy - ściółki, ulegają zużyciu i utlenieniu. Agnieszka Olszewska podkreśla, że bez kasku czuje się źle. Zwyczaj ten zawdzię - cza pierwszemu szefowi, który bezwzględnie wymagał tego w pracy. – Teraz bez kasku na konia nie wsiądę. To po pro - stu kwestia przyzwyczajenia. Bardzo dobrego przyzwycza - jenia! – zaznacza. Warto też zwrócić uwagę na dodatkowy system zabez - pieczenia stosowany w kaskach jeździeckich - MIPS (Mul - ti-Directional Impact Protection System). Obecnie kask Dorota Matynia prezes Klubu Jeździeckiego J.J. Darboven, autor programu „Jeżdżę bezpiecznie” Najmniejsze zaburzenie równowagi, wynikające np. z nie- spodziewanego zwrotu konia w nieprzewidzianym kierunku, bardzo często skutkuje upadkiem. Odsetek wypadków, które zdarzają się zawodowcom, jest zdecydowanie mniejszy, choć jeśli już do nich dochodzi, to potrafią być bardzo poważne. Należy pamiętać, aby nigdy „nie wyłączać myślenia” w kontak- cie z końmi i starać się przewidywać ich reakcje – zwłaszcza jeśli pracuje się z młodymi końmi. 14 3/2022 H & B T E M A T W Y D A N I A

RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz