Horse&Business 3/2023

Z nacie to uczucie, gdy wchodzicie na trening z koniem w ręku, lekko zestresowani wsiadacie i nagle zdajecie sobie sprawę, że oprócz trenera na placu jest jeszcze kil - ka rozmawiających po cichu osób? Niby wszystko dobrze, a jednak zdenerwowanie wzrasta, trudniej się skupić i jak - by ciężko było złapać oddech. Strach przed oceną jest paraliżujący. Osobiście od razu napinam się tak, że trudno mi oddychać. Próbuję zrobić, co tylko możliwe, żeby wypaść jak najlepiej. Łatwo można się domyślić, że wtedy wychodzi dokładnie odwrotnie. Jak to możliwe, że przez dwie szepczące znajome nie możemy oddychać? Kilka numerów temu pisałam o syndromie specjalisty wśród jeźdźców, o tym, jak wiele osób ocenia, krytykuje i wy - daje sądy, nawet będąc na bardzo początkującym poziomie. Będąc świadomą tego schematu i wiedząc, ile razy sama komentowałam czyjąś jazdę, z góry zakładam, że nawet najbardziej przy - chylne mi osoby, stojące razem i rozmawiają - ce po cichu, omawiają właśnie mnie, moje umiejętności lub konia. To, że bryczesy lekko wbijają mi się w pociążowe boczki, a czaprak to mogła - bym sobie kupić nowy, przecież widać, że mnie stać, a na koniu oszczędzam. Mó - wią tam sobie po cichu, że koń nie - ogolony (bo oszczędzała), że ochrania - cze to zaraz się rozpadną i w ogóle jakim prawem tylko na przodach (mimo że koń werkowany), że rękę zadziera, że w skok się rzuca, o, przestraszył się i wyłamał, chociaż tyle, że się nie boi i ciśnie dalej, bo poprawia. Czy tak właśnie wyglądała rozmowa na moim ostatnim treningu? Tego nigdy się nie dowiem, za to doskonale pamiętam, jak prawie wyzionęłam ducha, bo z tego całego spięcia przestałam prawidłowo oddychać. Jak się spociłam na starcie, bo nie dość, że ocena nowego trenera (a to już dużo!), to jeszcze wokół tyle ludzi. Naj - lepsze zostawiłam sobie na koniec! Tak, bo jeszcze popro - siłam, żeby mnie nagrano. Żeby sobie to upokorzenie móc w spokoju przypomnieć kilka razy w domu. Po co o tym piszę? Żebyście wiedzieli, że nie tylko Wy tak macie. To zupełnie normalne, że boimy się kryty - ki i oceny, to fakt naukowo zbadany i opisany przez na - ukowców. Płynie z tego jeszcze jedna bardzo ważna nauka. Piszę to, żebyśmy wszyscy dobrze pamiętali, jak czuje się osoba, którą szeptem obgadujemy w trakcie jazdy, żebyśmy pamiętali, że sami byliśmy w identycznej sytuacji. Powie - cie: „Wcale nie wiesz, czy ktokolwiek rozmawiał o Tobie! Przecież nie jesteś pępkiem świata”. Oczywiście, że nie jestem! Jest szansa, że nikt, poza trene - rem, nie zaszczycił mnie swoją myślą na dłużej niż 30 sekund, ale idę o zakład, że nawet te 30 sekund było krytyczne. Taki mamy klimat w tym naszym jeździectwie. Ostatecznie trening się udał, mimo wielu błędów. Dałam radę. Zrobiłam, co mogłam, żeby wyjść z własnej głowy, nie poddałam się i próbowałam do końca. Nie mam złotego rozwiązania, jak poradzić sobie ze strachem przed oceną. Powiem więcej! W trakcie żadnych in - nych zajęć z trenerem (na siłowni czy basenie) nie czułam się tak oceniana, nawet je - śli ktoś zaglądał przez szybę na salę. Inne dyscypliny dopuszczają niedosko - nałość i możliwość, że ktoś chodzi na zajęcia po prostu dla zabawy i zdrowia, u nas wszystko jest śmiertelnie poważne, nawet małe dzieci startujące na swoich kucykach. Każdy musi być za - wodowcem i profesjonalistą, nie po - winien śmieć pokazać się na pla - cu czy parkurze, dopóki w ciszy i samotności nie nauczy się jeź - dzić. A i wtedy znajdzie się ktoś, kto stwierdzi, że można to zrobić lepiej. Jedno jest pewne – jeśli mimo strachu nie poddajesz się, działasz i próbujesz, to już wygrałeś. Życzę nam dużo odwagi, gdy wsiadamy, i bardzo dużo wyrozumiałości, gdy obserwujemy. Pamię - tajmy, że wszyscy się uczymy, a część z nas robi to po pro - stu dla zabawy. STRACH PRZED TREMĄ Agata Plewa Od 23 lat miłośniczka jazdy konnej, instruktorka jeździectwa Fot. AdobeStock/form and form 94 3/2023 H & B F E L I E T O N

RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz