Tak to już jest w naszym sporcie jeździeckim, że kontuzje dotykają nie tylko nas jako sportowców, ale także naszych partnerów, czyli koni. Jeżeli dysponujemy paroma końmi w naszej codziennej pracy, troszkę łatwiej jest nam zaakceptować fakt nieplanowanej, dłuższej lub krótszej przerwy, bo nadal mamy z kim pracować. Niestety, są też przypadki, kiedy dysponujemy jednym, jedynym koniem i jego kontuzja pozbawia nas możliwości jazdy, co w danym momencie wydaje się być tragedią nie do przejścia, a sam okres przerwy odbieramy jako cofnięcie nas o parę poziomów w porównaniu do innych osób, których tego typu niefart nie dotknął. Jestem wiecznym optymistą i zawsze staram się przyjmować to, co życie przynosi mi w danym momencie, a samą sytuację obrócić jednak na moją korzyść. Ponieważ w moim życiu zawodowym przeżyłem i kontuzję swojego konia, i wiele kontuzji koni moich podopiecznych, dzisiaj chciałbym Wam podpowiedzieć parę pomysłów na wykorzystanie danego nam przez los czasu, tak aby nadal się rozwijać. Wielokrotnie wypowiadałem się na temat wielu płaszczyzn składających się na całość wyszkolenia jeźdźca i konia. Ogólnie ważne jest przygotowanie fizyczne, przygotowanie mentalne, a także przygotowanie teoretyczne. Te wymienione elementy są bardzo istotne, a bardzo często pomijane w trakcie naszej pracy, bywa, że nie tylko ze względu na naszą niechęć, ale też z uwagi na brak czasu. Przerwa w treningach praktycznych na koniu, związana z jego kontuzją, przy całym swoim nieszczęściu może być momentem, kiedy uzupełnimy braki w innych punktach naszego całościowego przygotowania jeździeckiego. To z kolei może być trampoliną, która przyśpieszy nasz progres po powrocie do pracy naszego końskiego partnera, dając nam przysłowiowego kopa. Wracając do poszczególnych płaszczyzn pracy. Niech każdy uczciwie sam sobie odpowie na pytanie, kiedy ostatnio czytał publikacje o tematyce jeździeckiej, zawierającą teorię właściwej techniki jazdy konnej, pomysły na rozwiązanie problemów czy biografię słynnych, utytułowanych jeźdźców i trenerów, opisującą ich działania doprowadzające do sukcesu. Trzeba pamiętać, że praktyka jeździecka oczywiście jest bardzo ważna, ale teoria to fundament – musimy posiadać podbudowę teoretyczną, żeby praktycznie wszystko dobrze funkcjonowało. Niech każdy, będąc sportowcem – bo przecież za takich my, jeźdźcy, się mamy – sam sobie odpowie na pytanie, czy będzie w stanie przebiec 5 km, zrobić 15 prawidłowych pompek czy 50 brzuszków. Nie znam sportowca innych dyscyplin, który tego nie da rady zrobić, a śmiem twierdzić, że wśród jeźdźców parę osób tymi ćwiczeniami się nie popisze. I w końcu, czy znamy samych siebie, umiemy panować nad swoimi emocjami, stresem startowym, umiemy się motywować, znamy socjotechniki pozwalające w prosty sposób stawać się lepszym zawodnikiem? Możemy omijać ten temat, twierdząc, że nas nie dotyczy, ale może warto chociaż spróbować i zobaczyć, czy jednak, pracując ze specjalistą w tej dziedzinie, mimo iż czujemy się dobrzy, nie staniemy się jeszcze lepsi. Moja propozycja jest taka. Przez okres, w którym nasz koń jest w leczeniu i rekonwalescencji, oprócz dbania KONTUZJA KONIA. CO ZROBIĆ, BY NIE ZMARNOWAĆ CZASU? Maciej Wojciechowski trener II klasy PZJ, były trener Kadry Narodowej Seniorów w skokach przez przeszkody Niech każdy, będąc sportowcem – bo przecież za takich my, jeźdźcy, się mamy – sam sobie odpowie na pytanie, czy będzie w stanie przebiec 5 km, zrobić 15 prawidłowych pompek czy 50 brzuszków. 112 3/2024 H & B FELIETON
RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz