HORSE&BUSINESS 3/2025

Jeździectwo jest niekończącą się sztuką Zawodniczka ujeżdżenia, trener, szkoleniowiec, finalistka Pucharu Świata w Danii w 2001 r., wielokrotna medalistka mistrzostw Polski w ujeżdżeniu. Trenuje konie oraz jeźdźców zgodnie z klasycznymi zasadami jeździectwa, które na pierwszym miejscu stawiają dobro konia. Jak osiągnąć harmonijne partnerstwo między jeźdźcem a koniem i jak podążać ścieżką dobrego jeździectwa opowiada Małgorzata Morsztyn w wywiadzie z Barbarą Krawczyk. „Mam odwagę bronić koni – tych pięknych i bezbronnych stworzeń. Kiedy widzę, że dzieje im się krzywda, nie boję się głośno o tym mówić. Mam odwagę, by podążać ścieżką dobrego jeździectwa, nawet jeśli nie jest to popularna droga”. Co miałaś na myśli, mówiąc te słowa? To prawda, nie jest to popularna droga, ponieważ w dzisiejszych czasach odeszliśmy od tego, by traktować jeździectwo jak sztukę czy naukę – nie mamy w zwyczaju studiowania jeździectwa. Chodzi tu o problemy zarówno techniczne, jak i te związane ze stroną mentalną. Bardzo często za szybko decydujemy się na szkolenie młodych koni, nie mając przy tym jeszcze dopracowanych swoich umiejętności. Chcemy też uczyć innych, nie mając merytorycznej wiedzy, jak to zrobić. W ten sposób cały proces nie może dobrze zafunkcjonować. Zaczynamy jeździć konno i nie przychodzi nam do głowy, żeby równocześnie uczyć się teorii. Przykładowo trafiają do mnie osoby, które jeżdżą już na tzw. wysokim poziomie, a nie potrafią porozmawiać o podstawowych zagadnieniach dotyczących jeździectwa, często nawet nie znają kluczowych definicji. I o tym właśnie nie boję się mówić. Mam odwagę mówić ludziom, na jakim poziomie jest ich wiedza teoretyczna i jak wpływa ona na praktykę. Mam odwagę stawać w obronie koni i chcę być dla nich wsparciem oraz podążać ścieżką dobrego jeździectwa. Tak naprawdę te zwierzęta są bezbronne i trzeba bardzo „zaleźć im już za skórę”, żeby zaczęły się bronić. Chcę też zarażać tym sposobem myślenia inne osoby, żeby miały tzw. kręgosłup moralny i nie bały się stawać w obronie dobrostanu koni. Mam tu na myśli dobrostan tzw. padokowy i ten związany z użytkowaniem tych zwierząt w amatorskiej jeździe lub sporcie. Pragnę zwrócić jeszcze uwagę, że osoby, które nie potrafią poprawnie jeździć i szkolić koni, często są tego nieświadome. Nie wiedzą o tym, że potrzebują wsparcia. Zamiast tego często spotykają się z niekonstruktywną krytyką. W ten sposób trudno będzie im dostrzec, co robią niewłaściwie. Chciałabym zatem stanowić wsparcie dla takich osób, które już są gdzieś wysoko, jeżeli chodzi o trening i szkolenie, ale jednak czują, że coś nie gra. Chcę im uświadomić, że należy bacznie obserwować, jak zmienia się koń, jak wyglądają jego mięśnie, jak się porusza, jak współpracuje, warto też zastanowić się, jaką mamy z nim relację. Należy sobie uświadomić, że koń jest naszym lustrem – on odzwierciedla nasz stopień wyszkolenia. Tak naprawdę koń jest odpowiedzią na to, jak potrafimy na nim jeździć i z nim pracować. Dlaczego wybrałaś właśnie tę drogę? Ścieżka dobrego jeździectwa łączy się ze znajomością wielu zagadnień m.in. z zakresu anatomii, fizjologii, mechaniki behawioralnej, psychologii i dietetyki. Należy sobie uświadomić, że każdy koń jest inny, każdego należy traktować indywidualnie, rozumieć jego potrzeby i upodobania. Do tego musimy też znać podobne obszary u samego jeźdźca. Bez tego nie jesteśmy w stanie skutecznie do niego docierać. Zrozumienie tego to jedyna droga prowadząca do oczekiwanych rezultatów i sukcesów w jeździectwie. Często podkreślasz, że za to, jak porusza się koń, odpowiada jeździec. Siadając na konia, powinniśmy go wyraźnie czuć. Musimy też dobrze interpretować sygnały, które on nam wysyła. Co zrobić, by go najlepiej poczuć? Należy sobie uświadomić, że koń jest naszym lustrem – on odzwierciedla nasz stopień wyszkolenia. Tak naprawdę koń jest odpowiedzią na to, jak potrafimy na nim jeździć i z nim pracować. 3/2025 27 H & B wywiad

RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz