Trzeba mieć idealny dosiad, czyli taki, który nie sprawia nam dyskomfortu i nie rodzi rozmaitych kłopotów. W prawidłowym dosiadzie powinniśmy być integralną częścią konia. Powinniśmy siedzieć w taki sposób, by w żadnych chodach i prędkościach nie musieć się trzymać, czyli jeździć tak zwanym balansem. W każdym ruchu stanowić jakby jedno ciało z koniem. Wtedy właśnie naszym ciałem jesteśmy w stanie poczuć konia. Nie musimy się koncentrować na sobie i na tym, aby podtrzymywać się na koniu, ponieważ jesteśmy już na tyle wyszkoleni, że automatycznie reagujemy na wszystkie ruchy konia. Nasze ciało stanowi taką jakby antenę zbiorczą – informacje, które przekazuje koń, czujemy całym sobą. Jednak aby tego się nauczyć, należy ogromną część pracy poświęcić na szkolenie własnego dosiadu. Należy też pamiętać, że nasze ciało ma być sprawne i zdrowe nie tylko na koniu, ale także poza nim. Nie powinno być też spięte. Warto zatem popracować nad swoją psychiką i zapanować nad stresem, który może się pojawić w różnych momentach. Musimy umieć na tyle koncentrować się nad tym, co robimy, aby nie zaprzątało to naszej percepcji. Jednocześnie musimy nauczyć się obserwować całe środowisko zewnętrzne, żeby komfortowo prowadzić konia i przekazywać mu tylko dobre informacje. Chodzi o to, by negatywne czynniki nas nie rozpraszały i nie stresowały. Jest to trudne, ale niezwykle istotne. Studiowanie dosiadu zatem nigdy się nie kończy. Im lepiej czujemy, tym lepiej prowadzimy konia. Co stanowi główny problem w kształtowaniu prawidłowego dosiadu? Ten główny problem jest związany z samymi początkami naszego jeździectwa. Trenerzy za szybko przestają koncentrować się na kształtowaniu dosiadu i użyciu pomocy tych związanych z wyczuciem – przestają to robić już na lonży z jeźdźcami. Ci z kolei pozostają sami z brakiem wiedzy, co należy zrobić w konkretnych sytuacjach, przykładowo w jaki sposób użyć łydek, w jaki sposób użyć rąk, po prostu działają na oślep. W takiej sytuacji zaczyna się walka o przetrwanie. Konsekwencją takiej walki są złe nawyki, np. łapania za wodzę czy mocnego utrzymywania się na koniu kolanami lub całymi nogami. Inaczej nie potrafimy, bo przecież nie jesteśmy w stanie reagować prawidłowo, jeżeli nie umiemy jeździć balansem. Nasze ciało nie jest do końca przygotowane do tego, żeby we wszystkich chodach podążać za ruchem konia. W takich sytuacjach musimy po prostu mocno się trzymać i wtedy te złe nawyki pogłębiają się tak daleko i tak mocno, że w późniejszym etapie stanowi to naprawdę ogromny problem. Aby pomóc w takiej sytuacji, musimy wrócić do podstaw – nawet w przypadku jeźdźców, którzy wiele lat pracują z końmi. Wracamy zatem na lonżę i do prawidłowego używania pomocy oraz właściwego „używania” ciała na koniu. Ten proces, niestety, zajmuje dużo więcej czasu niż nauczenie kogoś od początku, ponieważ w pierwszej kolejności trzeba oduczyć złych nawyków, a następnie uczyć prawidłowego reagowania na nowo. To w 90% hamuje szybki i łatwy rozwój prawidłowego dosiadu. A jakie są rodzaje dosiadu? Stosuję bardzo podstawowy podział, czyli tzw. dosiad na pasażera i dosiad wpływający na ruch konia plus wersja mieszana. W pierwszym przypadku wyobraźmy sobie, że lonżujemy kogoś na koniu i to my prowadzimy tego konia. Jeździec, czyli pasażer, nie ma wpływu na ruch konia, np. na tempo czy rodzaj chodu, tylko ćwiczy swój dosiad. Jeździec natomiast uczy się wpisywać w ruch konia, czyli uczy się dosiadu. Z kolei w drugim przypadku rodzaj dosiadu, stosowany przez jeźdźca, wpływa na ruch konia. Jeździec kształtuje ustawienie ciała konia i prędkość danego chodu, czyli jest to tzw. dosiad działający. Z kolei trzeci rodzaj dosiadu jest często obserwowany, gdy jeździec chciałW prawidłowym dosiadzie powinniśmy być integralną częścią konia. Powinniśmy siedzieć w taki sposób, by w żadnych chodach i prędkościach nie musieć się trzymać, czyli jeździć tak zwanym balansem. Fot. Małgorzata Tryniszewska 28 3/2025 H & B wywiad
RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz