Horse&Business 4/2024

echem dawnych czasów, gdy kobiety miały ograniczone możliwości uczestnictwa w życiu sportowym i społecznym, a ich rola była mocno zdeterminowana przez ówczesne normy. Przez wieki przeważało przekonanie, że kobiety z natury są słabsze fizycznie i intelektualnie, co usprawiedliwiało ich podporządkowanie mężczyznom. Poglądy takie, promowane przez wiele autorytetów (m.in. polityków, teologów, filozofów), długo ograniczały ich możliwości w sporcie. Oprócz społecznych barier, kobiety w jeździectwie musiały mierzyć się z oczekiwaniami związanymi z macierzyństwem i rodziną, co często stawało na drodze ich sportowej kariery. Należy też przypomnieć, że kobiety jeździły konno w bocznych siodłach, które pozwalały zachować elegancję i godność w jeździeckich sukniach, ale ograniczały możliwości współpracy z koniem. W rzeczywistości dopiero w XIX w. panie zaczęły odważnie wkraczać na areny sportowe. Zmiana postrzegania kobiet W Polsce z zamiłowania do jazdy konnej słynęły królowe, żony i córki arystokratów, np. królowa Bona Sforza czy hrabianka Emilia Broel-Plater. Prekursorkami sportowej jazdy konnej na przełomie XIX i XX w. były Maria Wodzińska i jej córka Maria Zandbang. Epoka prawdziwych amazonek zakończyła się jednak wraz z odejściem ze sportu jeździeckiego właśnie Marii Zandbang. Młode pokolenie okresu międzywojennego, bardziej wyemancypowane, preferowało już jazdę „po męsku” i męski strój. W tym właśnie czasie kobiety na całym świecie zaczęły podnosić swój poziom umiejętności jeździeckich. Niezwykłą historią jest życie Liz Hartel. Urodzona 14 marca 1921 r. w Danii, od najmłodszych lat była zakochana w koniach, szczególnie w ujeżdżeniu. W wieku 20 lat wyszła za mąż, lecz w trakcie drugiej ciąży zachorowała na polio, co doprowadziło do niemal całkowitego jej paraliżu. Po porodzie rozpoczęła długą rehabilitację, ucząc się na nowo kontroli nad ciałem. Mimo że jej nogi pozostały sparaliżowane, wróciła do jeździectwa, a w 1947 r. zdobyła srebro na Skandynawskich Mistrzostwach Jeździeckich. Kiedy w 1952 r. kobiety po raz pierwszy dopuszczono do rywalizacji olimpijskiej, Liz reprezentowała Danię na Olimpiadzie w Helsinkach, zdobywając srebrny medal. Podczas ceremonii Henri Saint Cyr, złoty medalista, pomógł jej wejść na podium, co stało się jednym z najbardziej poruszających momentów w historii igrzysk. Liz zdobyła kolejne srebro w 1956 r. oraz złoto na nieoficjalnych Mistrzostwach Świata w 1954 r. Przez całe życie, aż do śmierci w 2009 r., była symbolem wytrwałości i zmieniła postrzeganie kobiet oraz osób niepełnosprawnych w świecie jeździectwa. Podczas tegorocznych igrzysk olimpijskich w Paryżu w dyscyplinie jeździectwa w konkurencji Wszechstronnego Konkursu Konia Wierzchowego ok. 40% zawodników było kobietami, w konkurencji ujeżdżenia było ich ok. 59%, a w skokach przez przeszkody ok. 17%. W WKKW najwyżej uplasowaną kobietą była Laura Collett, która zajęła 3. miejsce. W skokach przez przeszkody była to Laura Kraut na 8. miejscu. Natomiast w ujeżdżeniu pierwsze 5 miejsc należało wyłącznie do kobiet – na podium stanęły Jessica von Bredow-Werndl, Isabell Werth i Charlotte Fry. Igrzyska te bardzo dobrze obrazują proporcje kobiet do mężczyzn startujących na najważniejszych imprezach i konkursach. I choć jeździectwo na zawodach regionalnych czy ogólnopolskich, a nawet międzynarodowych paru gwiazdek to przede wszystkim waleczne amazonki, to jednak, gdy dochodzimy do najwyższych przeszkód, ta proporcja się zmienia. Dlaczego tak jest? Próba wytrwałości Jedną z najważniejszych cech w jeździectwie jest działanie pomimo przeciwności losu. Jest ono szczególnie ważne, jeśli chcemy osiągnąć sukces w jeździectwie. Klaudia Rajtar-Wojciechowska, licencjonowana instruktorka sportu PZJ, zawodniczka z 40-letnim doświadczeniem w jeździectwie oraz matka, wraca do czasów, gdy kobietom było znacznie trudniej zaistnieć w sporcie jeździeckim: – Kiedyś było więcej osób, które musiały się przebijać przez trudności, aby osiągnąć sukces. Wydaje mi się, że mężczyźni mieli wtedy łatwiejszy dostęp do wsparcia. Jest jednak takie powiedzenie: to nie sport, to próba wytrwałości. I zgadzam się z tym, wszystko zależy od chęci i wytrwałości, ponieważ w jeździectwie nie ma szybkich sukcesów. Wciąż można dostrzec pewne różnice w traktowaniu zawodników ze względu na płeć. – Trzeba naprawdę wykazać się dużą determinacją, żeby nie zostać zepchniętym na dalszy plan. To wymaga ciągłego udowadniania swoich umiejętności i chęci do ciężkiej pracy – dodaje Klaudia Rajtar-Wojciechowska. – Wydaje mi się, że obecnie jest wiele kobiet, które dobrze jeżdżą. Na poziomie podstawowym i w mniejszych konkursach zawsze było więcej dziewczynek. Jednak teraz z pewnością jest więcej kobiet, które jeżdżą i startują w zawodach, niż miało to miejsce kiedyś. Na pewnym etapie kariery te dziewczynki jakby gdzieś znikały, ale teraz wydaje mi się, że to zaczyna się powoli zmieniać – podkreśla. – Dziewczynki zawsze podchodziły do koni z duż troska, empatia, lubiły zajmowac sie nimi, pielegnowac, czyscic. Chłopcy z kolei podchodzili do jazdy bardziej zadaniowo – nie mowie, ze nie ma w nich empatii, po prostu w ich podejsciu mozna zaobserwowac, ze kon jest głównie partnerem do wspołpracy – mówi Julia Hnat, psycholożka i zawodniczka skoków przez przeszkody. Jej zdaniem, mozna byłoby zaryzykowac stwierdzenie, ze zenska czę s przykłada duzą wagę nie tylko do tresci, ale rowniez do formy, z kolei meskie grono stawia bardziej na treś , podczas gdy forma moze pozostac na dobrym poziomie. Psychologicznie wyłania nam sie tutaj taki stereotyp obrazu dziewczynek, bo przeciez wychowujemy dziewczynki tak, by były, grzeczne, miłe, pomocne, wszystko w mysl, ze to rola kobiet jest zajmowanie sie ogniskiem domowym. – Podchodząc do tematu ze strony psychologicznej, kobiety mają troche inna wrazliwoś niz mę czyzni – kontynuuje Julia Hnat. – Mamy potrzebe sprawowania opieki nad druga istota i niekoniecznie musi to byc nasze własne potomstwo, a własnie zwierzeta, o ktore mozemy sie troszczyc. Czę ciej jestesmy skłonne poczekac dłuzej, az młody kon dojrzeje, czy tez zrezygnowac ze startow na danym poziomie, jesli czujemy, ze kon nie daje rady. Troche bajkowo to zabrzmi, ale w wielu przypadkach, jesli dochodzi do wyboru: miłoś czy sukces, dziewczynki wybiora miłoś , a swoje ambicje schowaja do kieszeni. Zawody to ogromna przyjemnoś , ale niekoniecznie chcemy nieustannie tej adrenaliny zwiazanej z wyczynowym sportem, osiagamy sukcesy dla własnej przyjemnosci, poczucia dumy ze swojego wierzchowca, ktorego 4/2024 15 H & B temat wydania

RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz