Państwa wkład w rynek jeździecki jest potężny. Jakie działania zostały podjęte, aby budować świadomość w środowisku jeździeckim i z czego wynika tak duże zainteresowanie ortopedią i rehabilitacją? Małgorzata Pawłowska: Dzięki zdobytemu doświadczeniu bardzo dobrze zdawaliśmy sobie sprawę, jakie są potrzeby jeźdźców i koni i czego brakuje na rynku w Polsce. Tutaj powstał pomysł importowania towarów jeździeckich ze świata do Polski. Naszą działalność rozpoczęliśmy i kontynuowaliśmy jednocześnie na kilku polach związanych z końmi i z jeździectwem. Dotyczyła ona importu sprzętu jeździeckiego oraz preparatów i towarów związanych z odnową biologiczną i rehabilitacją koni. Podjęliśmy też dość poważny i wówczas nowatorski temat, czyli preparaty i towary związane z ortopedycznym kuciem koni. Artur Pawłowski: W 2004 r. zorganizowaliśmy pierwsze mistrzostwa Polski podkuwaczy, a następnie cykl szkoleń kucia ortopedycznego w szkole podkuwaczy w Zwolle w Holandii oraz na terenie naszej firmy w Trójmieście. Warto wspomnieć, że w tym czasie byliśmy również mocno zaangażowani w organizację dość niszowej kategorii mistrzostw oraz pucharów Polski kuców i małych koni, ponieważ był to właśnie ten okres, w którym nasz syn Konrad brał udział w zawodach skokowych na kucach. Mimo iż w tamtym czasie rynek zachodni oferował bardzo wiele towarów, których nie mieliśmy na rynku polskim, to dla nas nie było to wystarczające. W związku z tym wpadliśmy na pomysł produkcji systemów ozonowych do leczenia i odnowy biologicznej koni. To innowacyjne podejście zapoczątkowało kolejne zmiany w Państwa życiu? Małgorzata Pawłowska: Nowatorskie podeście mojego męża przyniosło nam dużo ciekawych etapów podczas prowadzenia firmy – począwszy od sprowadzania do Polski pierwszych sprzętów do kucia ortopedycznego, poprzez stworzenie i produkcję innowacyjnych zestawów ekspresowego wkręcania haceli, aż po system do leczenia i odnowy biologicznej koni sportowych, którego rozwojem na rynku obecnie zajmuje się nasz syn Konrad. Artur Pawłowski: Chciałbym dodać, że mam wielki podziw dla mojej żony, która mimo obowiązków rodzicielskich oraz poświęcenia przy rozwoju firmy nigdy nie zrezygnowała z rozwijania swojej pasji do ujeżdżenia. Kontynuowała więc karierę jako trener i sędzia, dochodząc przy tym do wysokiego międzynarodowego poziomu 4* FEI. Na swoje sukcesy pracowali Państwo latami, jakie były momenty przełomowe? Czy były sytuacje, w których przychodziło zwątpienie? Artur Pawłowski: Ostatnim przełomowym momentem było otwarcie stajni rehabilitacyjno-leczniczej, w której zajmujemy się trudnymi przypadkami schorzeń aparatu ruchu oraz innymi chorobami, takimi jak RAO, sepsa czy choroby skórne, właśnie przy pomocy terapii ozonowej. Małgorzata Pawłowska: Odnosząc się do kwestii zwątpienia, nie przytrafił nam się taki moment w naszej pracy. Myślę, że jeśli człowiek żyje z pasją, czego wszystkim życzymy, to nie ma miejsca na zwątpienie. Do czego dążą Państwo obecnie? Jakie są najbliższe plany? Artur Pawłowski: Nasze plany i marzenia to oczywiście dalszy rozwój firmy oraz stajni, ale przede wszystkim wspieranie naszych dzieci, Konrada i Michaliny. Małgorzata Pawłowska: Tak, bardzo zależy nam na kontynuowaniu tradycji rodzinnej oraz rozwijaniu się na płaszczyźnie sportowej i biznesowej. aa 1991 Sopot Wyścigi (obecnie Hipodrom Sopot) Fontainebleau 1985, Artur i Nerwus podczas Finału ME w Skokach Fot. 2 x archiwum rodzinne 4/2024 29 H & B wywiad
RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz