Horse&Business 4/2024

wości tylko wtedy, gdy jest w świetnej kondycji psychofizycznej. Dlatego o najlepszą formę zdrowotną moich koni dba lek. wet. Maciej Kujawski. Na co dzień fizjoterapeutycznym i osteopatycznym wsparciem treningu zajmuje się Martyna Bajerska. Nieodzownym elementem sportu są sponsorzy. Z jednej strony są oni udokumentowaniem faktu, że ktoś o wiodącej pozycji na rynku obdarza mnie zaufaniem, a z drugiej, że odbiorcy reklamowanych treści ufają mi i mojemu doświadczeniu. Ważnymi osobami w otoczeniu zawodnika są również psycholog sportowy, dietetyk koński czy podkuwacz. Mówisz, że korzystasz z pomocy psychologa sportowego. Dlaczego zdecydowałaś się na ten rodzaj wsparcia i jakie są efekty tej współpracy? Chciałam tutaj przytoczyć zasłyszany opis tego, jaki wpływ na sukces ma koń, a jaki jeździec. Otóż w 90% to koń ma wpływ na końcowy efekt przejazdu, a jeździec jedynie w 10%. Natomiast, żeby to 10% rzeczywiście było obecne, człowiek musi dać z siebie 100%. Ta dysproporcja sprawia, że nieraz trudno poradzić sobie z błędami, które nie są w pełni od nas zależne. Na przykład tenisista pracuje nad swoją formą, wspierając się optymalnym, pewnym sprzętem, takim jak buty czy rakieta. Nasza rakieta ma swój rozum i podejmuje często impulsywne decyzje. Obok tej przyczyny, dlaczego jeźdźcy współpracują z psychologami sportowymi, warto zauważyć, że w przypadku jeździectwa mamy stale do czynienia z realnym zagrożeniem zdrowia. Jeśli zawodniczka przed przejazdem mówi, że boi się, że koń zatrzyma jej się przed przeszkodą, a ona spadnie i coś sobie zrobi, nie mogę jako dobry trener powiedzieć „Nie martw się, nic takiego się nie stanie”. Mechanizm generowania stresu u każdego sportowca przebiega inaczej, w związku z czym na jednych działa racjonalizacja – logiczne wyjaśnienie, a na innych np. techniki wyobrażeniowe czy praca nad oddechem i świadomością ciała. W moim przypadku praca z psychologiem sportowym to kontynuacja treningu przeprowadzanego na placu. W przejeździe na zawodach tak samo w osiągnięciu sukcesu może przeszkodzić zła decyzja parkurowa spowodowana błędem technicznym, jak i ta spowodowana brakiem koncentracji (skupianiem się na tym, co inni pomyślą, np. właściciele koni, sponsorzy, trener) albo stresem lub myśleniem wynikowym, a nie zadaniowym itp. Jesteś jedną z dwóch – obok Cassandry Orschel – kobiet w Kadrze Narodowej w skokach. Z czego wynika tak mała liczebność kobiet w tzw. najwyższych konkursach jeździeckich? Warto pamiętać, że mimo iż w jeździectwie w tych samych konkursach startują razem mężczyźni i kobiety, dzieci i seniorzy, to nadal predyspozycje fizyczne grają dużą rolę w końcowym efekcie (w obrębie tych 10%, na które wpływ ma jeździec). Jeżdżenie najwyższych konkursów jeździeckich wymaga dużej siły fizycznej. Nie mówię tu jedynie o samym przejeździe, ale również o całym cyklu przygotowań. Tacy zawodnicy najczęściej w swojej stawce mają co najmniej kilka koni, co przekłada się na co najmniej kilka godzin codziennych treningów. Grupa wiekowa seniorów, która to najczęściej składa się na listę startową najwyższych konkursów, obejmuje osoby w wieku od 22 lat. Realnie w Polsce najczęściej potrzeba więcej doświadczenia, żeby osiągnąć ten pułap, więc jeźdźcy ci mają od ok. 24 lat. Pokrywa się to z czasem, w którym dużo kobiet myśli o macierzyństwie, co oczywiście skutkuje dłuższymi przerwami w startowaniu, a często nawet brakiem powrotu do nich. Raz w roku wyjeżdżasz do Belgii na miesięczne treningi. Czym różnią się treningi i zawody skokowe w tym kraju od tych rozgrywanych w Polsce? Jakiego rodzaju praktyki warto przenieść na krajowe parkury? Niestety, nadal zachodni świat jeździecki to inna bajka niż Polska. Żeby zmniejszyć dystans do sportowej czołówki, musimy poprawić wiele aspektów rozwijania koni. Coś, czego najbardziej brakuje mi u nas, to na przykład liczba parkurów szkoleniowych. W Belgii w każdy dzień tygodnia można udać się do jakiegoś Fot. Archiwum prywatne Julii Jaglarz 34 4/2024 H & B wywiad

RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz