Lider Biznesu. Ogrodniczy Magazyn Branżowy 21 GARDEN BIZNES „Mrówki” są przedmiotem odwiedzin i inspiracji dla innych partnerów. Bo ogród wcześniej był w strukturze PSB trochę niedoceniany. Typowy partner PSB, który wyrósł ze składu czy hurtowni budowlanej, nie widzi możliwości, jakie daje ogród, a raczej problemy, jakie się z nim wiążą. My w HORTICO lepiej znamy się na ogrodnictwie niż na budownictwie. Nasze „Mrówki” nie są ściśle budowlane. Nie ma ciężkiej budowlanki, nie mamy pustaków, materiałów na ściany i na dachy. U nas jest raczej wykończeniówka. To, co każda mróweczka może unieść do bagażnika. Tak, jesteśmy „mrówką bardziej lekką”, bez cegieł, za to z dobrym ogrodem. Gdy się rozmawia z Pana koleżankami i kolegami, którzy prowadzą klasyczne centra ogrodnicze – te rodzinne, mają oni raczej dość kwaśne miny, gdy wspominają o marketach. Nie wymieniając ich nazw sieciowych. Czy centra ogrodnicze mogą być zagrożone właśnie rozwojem konglomeratów budowlanki i ogrodnictwa? P.K.: Dobre centrum ogrodnicze, które jest prowadzone w formule biznesu rodzinnego, raczej nie jest zagrożone przez nawet najlepszą „Mrówkę” z superdziałem ogród. Dlaczego? Bo centrum ogrodnicze jest bardziej sprofilowane profesjonalnie i hobbystycznie. Tam są właściciele, którzy są pasjonatami, którzy poświęcają cały swój czas. Otaczają się pracownikami, którzy również się tym ogrodnictwem interesują. Mają też większy potencjał do budowania marży, bo część roślin mają z własnej produkcji. Oczywiście nikt nie lubi konkurencji, ale życie jest tak poukładane, że to konkurencja nas napędza. Konkurencja powoduje, że się rozwijamy i że świat posuwa się do przodu. Narzekanie na konkurencję jest trochę takie naturalne, jak oddychanie. Ale jak się człowiek zastanowi głębiej, to konkurencja jest niezbędna do życia i rozwoju. Dlaczego przyłączyliście się akurat do budowlanki rodem z PSB? Czy żywi Pan… sympatię do insektów tworzących mrowiska? P.K.: Rozważając zmianę formatu tego wspomnianego wyżej centrum we Wrocławiu, chcieliśmy zrobić z niego market budowlano-ogrodniczy. Wiadomo, nie mogliśmy iść do takich marek jak Castorama, Obi, Leroy Merlin, bo to nie są formaty franczyzowe. Tam nie można przystąpić z zewnątrz. Na rynku były do wyboru: Brico i „Mrówki”. Brico stawiało wtedy warunki, które dla nas były nieakceptowalne – w 2018 roku, gdy się tym interesowałem, o ile dobrze pamiętam, trzeba było przystąpić do tej grupy z partnerem. Musiała to być para, musieli podpisać gotowość do relokacji w dowolnym miejscu w Polsce, musiał to być ich główny biznes, nie mogli mieć nic innego „na boku”. Nie przewidywano przystąpienia jako spółka kapitałowa.A HORTICO jest taką spółką, więc w zasadzie nie mieliśmy wyboru. Oferta franczyzy z PSB wydawała się idealna. Co było potrzebne, aby stać się „Mrówką”? Jakie ponosi się za to opłaty? P.K.: To dość proste. Po weryfikacji i aprobacie zarządu PSB zostaje się akcjonariuszem grupy. Ta zgoda polega na tym, że rozpatrywana jest proponowana lokalizacja. REKLAMA
RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz