52 Nr 1/2025 TRENDY Nie bójmy się zmian klimatycznych. One były, są i będą. Możemy jednak skutecznie walczyć z tzw. wyspami ciepła w naszych miastach, przekonuje Andrzej Kujawa ze Związku Szkółkarzy Polskich. W kontrze do zmian klimatu, ku pokrzepieniu serc TEKST: Andrzej Kujawa ZDJĘCIA: autor, Pixabay Całkiem niedawno spytano mnie, czy mogę wskazać takie miejsce w Wielkopolsce, o którym można powiedzieć, że nastąpiło tam stepowienie terenu. Zaskoczenie! Jako intensywny podróżnik rowerowy po mojej ulubionej Wielkopolsce, dość dobrze już przeze mnie spenetrowanej, nie byłem w stanie wskazać choćby jednego takiego miejsca, które zmieniło się z lasu na formację roślinną typu step. Pomimo że o tym zjawisku słyszę co najmniej od kilkudziesięciu lat, nie dokonało się ono w znanej mi bardzo dobrze krainie, choć dotkliwie przez susze doświadczanej. Jesteśmy świadkami zmian klimatu, głównie polegających na podniesieniu się wieloletniej średniej temperatury, która w ostatnich 60 latach (licząc do 2019 r.) wzrosła o 1,5 ˚C. Zmiany klimatu, jak pokazują naukowcy, historycznie zawsze się dokonywały, nawet w naszej erze można wskazać kilka tzw. okresów klimatycznych. Mówi się o ciepłym okresie rzymskim od 300 r. p.n.e. do 300 r. n.e., później stwierdzono średniowieczne optimum klimatyczne, w Polsce wówczas występowały gradacje szarańczy. Pomiędzy 1400 a 1850 rokiem była też tzw. mała epoka lodowa. W tym ostatnim okresie kilkanaście razy całkowicie zamarzała Tamiza, choć krążące pogłoski o sezonowych karczmach na środku Bałtyku są daleko posuniętą legendą. Analizując tę przemienność, nasuwa się wniosek, że człowiek ma niewielki wpływ na tak poważne zmiany, jak klimatyczne przemiany, nawet współcześnie. Widać, że nie ma się czego obawiać, nie mam w sobie strachu i jestem spokojny o naszą przyszłość pogodowo-klimatyczną. WYSPY CIEPŁA MAMY W MIASTACH Inaczej sprawa przedstawia się w tzw. miejskich wyspach ciepła (Urban Heat Island). Tutaj widzę miejsce dla wykazania się człowieka w naprawieniu i realnym wpływie na zmianę mikroklimatu wielkich miast, aglomeracji, okolic z rozbudowanym przemysłem, centrów handlowych na peryferiach. Poprawienie parametrów środowiskowych, które ma służyć głównie zdrowiu i samopoczuciu ludzi tam mieszkających, pracujących, dla których miasto to dzień powszedni, dla korzystających z rozrywek klubowych, okazjonalnie przyjezdnych, poszukujących zaopatrzenia bądź kontaktu z kulturą i sztuką wyższą. Moim zdaniem niesłusznie omija się i nie zauważa możliwości poprawy mikroklimatu także małych miasteczek, a nawet wiosek, bo tam też człowiek ma możliwość wpływania na mikroklimat. Pojawia się automatycznie pytanie: Jak to uzyskać? Jak poprawić jakość życia w miejskich wyspach ciepła? Zależy nam na obniżeniu temperatury powietrza, podwyższonej ponad przeciętnie betonową zabudową, jak i emisją ciepła budynków, na podniesieniu wilgotności powietrza, redukcji zanieczyszczeń pyłowych i gazowych, a nawet na ich neutralizacji. Poprawa mikroklimatu miasta to izolacja od źródeł szkodliwego hałasu, a może nawet łagodzenie ludzkich obyczajów, czy choćby korzystny wpływ na psychikę, by strach młodymi umysłami o zagładzie klimatycznej
RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz