Lider Biznesu 3/2024

34 Nr 3/2024 BG LAIRŻDE EJ NB RBAI ZNNŻEYS Następnie, jak wszystko będzie skończone, to osoby z niepełnosprawnościami uczestniczące w projekcie będą mogły oprowadzić dzieci po ogrodach dzięki temu, że przyczyniły się do ich powstania, a tym samym zdobyły wiedzę o roślinach. Można powiedzieć, że „Plon” ma zacną misję. Niemożliwa „Mission Impossible” stała się możliwą z ogrodniczego i społecznego punktu widzenia… G.K.: Tak, wydawało mi się to niemożliwe, ale im więcej mamy podopiecznych, tym bardziej widzę ich zaangażowanie w firmie. Widzę ich radość z tego, że tutaj pracują, że coś tworzą i są przez nas docenieni. Daje mi to satysfakcję, że mogliśmy wspólnie stworzyć tak fantastyczne centrum ogrodnicze. Jak to się stało, że zaczęła prowadzić Pani biznes ogrodniczy? G.K.: To był przypadek. Po skończeniu liceum ekonomicznego jako młoda dziewczyna wychowywałam syna. Byłam ambitna i pełna życia. Chciałam pójść do pracy. Nadarzyła się okazja wzięcia w ajencję sklepu ogrodniczego. Pewnie, że wolałabym perfumerię lub sklep z ciuszkami. Po latach okazało się, że to była najlepsza decyzja w życiu. Lubię to, co robię. To nie praca, to moja pasja. Był to dla mnie nieznany temat, ale lubię wyzwania. Nie miałam wykształcenia ogrodniczego. Jeździłam do szkółkarzy, dopytywałam się dosłownie o wszystko i uczyłam się przez własne doświadczenia, błędy, a nawet i porażki. Bardzo pomogły mi wyjazdy do Holandii, gdzie podpatrywałam, jak zorganizowane są centra ogrodnicze. Kocham te rośliny, piękne ogrody i ludzi, którzy tworzą przestrzeń wokół nas. Cały czas uczę się. A jak Państwo się reklamujecie, jakie stosujecie marketingowe zabiegi? G.K.: W tej chwili prowadzimy kampanię reklamową w radiu, telewizji i w programach telewizyjnych nagrywanych w naszym centrum. Lokalna telewizja tworzy tematyczne programy edukacyjne dla ogrodnikw i programy dotyczące wystroju wnętrz. Niezależna firma prowadzi nam stronę na Facebooku. Nie mamy swojej strony internetowej. Jesteśmy na etapie jej tworzenia. W tym roku postanowiliśmy zrobić wirtualny spacer po centrum, który został opublikowany na Facebooku. Posiadamy własne bilbordy, w sezonie wiosennym reklamujemy się również na wynajętych bilbordach. Czy jeszcze coś chciałaby Pani dodać? G.K.: W zasadzie chciałam powiedzieć, że taka współpraca z osobami z niepełnosprawnościami i wykluczonymi społecznie niesie z jednej strony duże wyzwanie dla centrum, ale też pomoc dla innych. To duża satysfakcja ze spełnionej misji. Zachęcam też inne centra, aby zatrudniały choć jedną czy dwie osoby z niepełnosprawnościami, które dzięki tej pracy mogą znaleźć swoje miejsce w życiu. Dodatkowo chciałam podziękować PSCO i innym osobom, które mnie wspierały, by zbudować ten azyl. W tej chwili bardzo nas wszystkich cieszy, że nasze centrum jest jak drugi dom. Dziękuję za rozmowę. Rozmawiał dr Piotr Łuczak

RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz