10 Nr 3/2025 bliżej branży Jak narodziła się Pana pasja do ogrodnictwa i jak zaczynał Pan swój biznes ogrodniczy? Krzysztof Kowalski: To historia, którą lubię opowiadać. Po studiach miałem plany wyjazdu do pracy w Niemczech, ale, delikatnie mówiąc, ktoś chciał mnie naciągnąć i nic z tego nie wyszło. Los tak chciał, że moja mama pracowała w Stacji Hodowli Roślin Ogrodniczych w Kamieniu, gdzie prowadzono szkółkę sadowniczą. Rodzice też mieli niewielką szkółkę sadowniczą i szkółkę róż. Zdecydowałem więc, że spróbuję swoich sił ogrodniczych w Turku. Kupiłem hektar ziemi i zacząłem od produkcji szkółkarskiej na 200 metrach. Początki były trudne, bo produkcja wymaga czasu i kapitału, którego mi brakowało. Stopniowo Krzysztof Kowalski: o pasji do ogrodnictwa i biologicznej ochrony roślin Krzysztof Kowalski wraz z żoną Dorotą prowadzi firmę „Zielonym Do Góry”. Rozmawiamy o początkach Ich biznesu, teraźniejszości i planach na przyszłość. Zwłaszcza, że do głosu dochodzi młode pokolenie: córki Adriana i Aleksandra. inwestowałem i trochę handlowałem, głównie roślinami. Z czasem klienci zaczęli dopytywać o torf i nawozy, więc poszerzyłem ofertę. Tak krok po kroku rozwinąłem działalność gospodarczą. W tamtym czasie założyłem też firmę zakładającą tereny zieleni. To pociągnęło do przodu. Teraz w zasadzie terenów zieleni nie zakładamy, ale dbamy o dotychczasowych klientów. Państwa firma działa w trzech lokalizacjach. Jak to wygląda w praktyce? K.K.: Podstawową lokalizacją jest Turek, ul. Krótka 4. To siedziba firmy. Tu zaczynałem od zera w latach 1992-1993. Jest tam około 1200 m2 pod dachem, teraz to nasza baza Zielonym Do Góry w komplecie: Dorota i Krzysztof Kowalscy (w środku), córki Adriana i Aleksandra ze swoimi partnerami - Nazarem i Damianem
RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz