Lider Biznesu. Ogrodniczy Magazyn Branżowy 13 bliżej branży Czy często odwiedza Pan dany ogród klienta w ciągu roku? K.K.: Najczęściej to 3 do 4 wizyt w roku. Czasem jedna. Najczęściej jednak klienci korzystają z naszego newslettera czy informacji umieszczanych w grupie na FB „ochrona biologiczna ogrodu”, gdzie staramy się pomagać w prowadzeniu i zapobieganiu występowania problemów. Dodatkowo prowadzimy również grupę zamkniętą dla właścicieli i pracowników centrów ogrodniczych oraz firm zakładających i pielęgnujących tereny zieleni, gdzie również staramy się pomagać w ochronie niechemicznej. Ten rynek ma naprawdę duży potencjał. Przeciętne centrum ogrodnicze nie zdaje sobie nawet sprawy, jak wiele ma do zaoferowania w takiej integrowanej ochronie roślin. A skoro tak obserwuje Pan rośliny, to jakie szkodniki poza ćmą czy chorobą grzybową są obecnie utrapieniem ogrodów? K.K.: W ogrodach spustoszenie robią opuchlaki – bardzo silnie rosnące zagrożenie. W zasadzie „rozjechał” się klasyczny schemat rozwoju. Ich larwy są już prawie cały rok. Szkodzą też pędraki i rolnice jako szkodniki wielożerne, glebowe, najczęściej występujące na trawnikach. Zagrożenie wynika z tego, że jak już wystąpią objawy uszkodzeń, to na ratunek jest już za późno. Sądzę, że trzeba wspomnieć o nowych szkodnikach żywotników, czy szerzej cyprysowatych. I tutaj zaczynamy obserwować już dumka jałowcowego (bezpośrednio u nas jeszcze nie), zacienia cyprysowego czy nowe gatunki korników występujące na tujach. W zasadzie mam duże obawy, czy gatunki te, łącznie z tują szmaragdową, nie podzielą losu bukszpanu związanego z ćmą bukszpanową. Niedoceniane, a bardzo często obecne są czerwce. Tutaj problem polega na małej znajomości szkodników. Nawet „specjaliści” nie zastanawiają się, czy mamy do czynienia z tarcznikiem czy misecznikiem. O wyznaczeniu optymalnego momentu zwalczania nawet nie warto wspominać. Kolejny już rok jest duży problem ze ślimakami nagimi. Dla mnie ten problem urastał szczególnie w związku z brakiem dostępności nicieni do kontroli tych szkodników. Duże obawy wzbudzają również takie szkodniki jak kleszcze, kuprówka rudnica i trociniarka czerwica. Dwa ostatnie występują lokalnie, ale szczególnie w zieleni miejskiej - jak wystąpią - stanowią bardzo duże zagrożenie. Z chorobami jest o tyle prościej, że w zasadzie są bardziej uniwersalne metody ich zwalczania i zapobiegania. Najtrudniejsze do opanowania to chyba rdze gruszy na jałowcach, zamierania pędów, szczególnie na żywotnikach, oraz fytoftorozy, przełamujące stopniowo odporności na niektórych gatunkach popularnych roślin - myślę o żywotniku zachodnim. Ale wg mojej oceny dumek jałowcowy ten problem rozwiąże, eliminując tuje z terenów zieleni. Generalnie w naszej firmie staramy się ukierunkować klientów na prowadzenie ogrodu metodami integrowanymi, z możliwie maksymalnym eliminowaniem preparatów chemicznych. Doradzamy już od początku, od planowania ogrodu: dobór gatunków, odmian, po prowadzenie i pielęgnację. Błędy popełnione podczas zagospodarowywania terenów zieleni później bardzo trudno naprawić. Podstawą jest zawsze staranne przygotowanie stanowiska, co szczególnie widoczne jest na przykład przy trawnikach. Zwłaszcza, jeśli decydujemy się na jego zakładanie bez systemu nawadniającego. Trzeba wówczas dobierać nieco inne mieszanki traw. Na trawniki nadają się np. różne gatunki kostrzewy trzcinowej, która jest dużo odporniejsza i dużo głębiej się korzeni niż klasyczne gatunki traw. Podobnie odporniejsze są np. życice tetraploidalne. Ważna jest również zawartość próchnicy w glebie. Próchniczna ziemia jest w stanie zmagazynować od 50 do 200 m3 wody na hektarze. Założony trawnik trudno przebudowywać, już nie mamy wpływu w sumie na próchnicę glebową. K.K.: I tak, i nie. To zależy, czym się kosi. Kosiarka z koszem wynosi całe źdźbło i ziemia się stopniowo wyjaławia. Nie pomogą nawozy mineralne. Ale jeśli puści się kosiarkę automatyczną, która tnie źdźbło na żyletkę, biomasa zostaje i rozkłada się. Zaczyna budować się próchnica. Przy drobnym cięciu mitem jest zafilcowanie runi trawnika. Jak radzicie sobie z kretami w trawnikach? K.K.: Na krety są dwie metody: albo siatka, albo ich wyłapywanie. W jednym kanale byliśmy w stanie złapać do 20 kretów w tempie co drugi dzień. Potem je daleko wywoziliśmy. Kret jednak z czasem wraca, ale tak to jest w przyrodzie. Ogród żyje. Na koniec chciałbym zapytać o przyszłość firmy. Wiem, że planowana jest sukcesja. K.K.: Wraz z żoną mamy dwie wspaniałe córki: Aleksandrę i Adrianę. Obydwie złapały bakcyla ogrodniczego. Pierwsza córka ma wykształcenie ekonomiczne, prowadzi nasz sklep internetowy i cały e-commerce. Druga studiowała ogrodnictwo. Zarządza naszym centrum ogrodniczym. Faktycznie niedługo będziemy firmę reorganizowali, przygotowujemy się z żoną do sukcesji. Nasze córki już się wdrożyły, trzeba to tylko sformalizować. Partnerzy córek, Damian i Nazar, fajnie wpisują się w działalność firmy i uzupełniają ją swoimi pomysłami. Mając taką zdolną i pracowitą młodzież, jesteśmy spokojni o przyszłość. Dziękuję za poświęcony czas i obszerną rozmowę. dr Piotr Łuczak
RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz