Lider Biznesu. Ogrodniczy Magazyn Branżowy 35 w ich stronę – ale także i w stronę środowiska naturalnego, bo redukujemy ilość przejazdów. A zatrudnianie ludzi z niepełnosprawnościami – jak opisywaliśmy to w poprzednim wydaniu na przykładzie centrum ogrodniczego „Plon” z Koszalina? S.M.: Oczywiście. Działamy już od 25 lat jako Zakład Pracy Chronionej. Nasi podopieczni zajmują się bardzo ważnymi dla naszego centrum czynnościami, bo dbają o jego estetykę. Zamiatają, układają kwiaty. Robią więcej lub mniej, ale pracują swoim tempem. Nikt nad nimi nie stoi. Tworzymy dla nich spokojny azyl, czują się bezpiecznie. Jak motywuje Pan swoich pracowników? Czy tylko pieniędzmi? S.M.: Pieniądze są ważne, próbujemy wyprzedzać żądania, zanim pracownicy zwrócą się po podwyżkę. Generalnie jednak mamy tak skonstruowany system wypłat, że pracownicy są na prowizji. Sprzedawcy są odpowiedzialni za konkretny sprzedażowy odcinek. Zabiegają o klienta u siebie, przy stołach z roślinami i półkach z towarem. Są świadomi, że codziennie walczymy o obrót. W praktyce każdy z tych pracowników może podejść do biura i na koniec dnia zobaczyć, jak jego starania przełożyły się na bezpośrednią sprzedaż. Może to porównać z oczekiwaniami, jakie stawiamy mu – jako kierownictwo – na odprawie otwierającej każdy miesiąc. To uczciwe rozwiązanie. Rozmawiamy też wtedy, co my jako szefowie musimy zrobić, aby dostarczyć atrakcyjny towar w dobrej cenie. Jak ustawić promocję na danym dziale pod pracownika, by było mu lżej. Czy ustawienie towarów w ten czy inny sposób w halach wynika z Waszego doświadczenia, czy z podpatrywania dobrych wzorców? S.M.: Powiem nieskromnie tak: wywodzimy się z florystyki, więc poczucie gustu i estetyki mamy we krwi. Stąd wszystko wokół nas w centrum wygląda właśnie tak. Poza tym, oczywiście jeździmy sporo na Zachód za towarem lub po wiedzę – na targi, do innych centrów. Podpatrujemy trendy z życia i surfujemy on-line. Tak jak wszyscy, bo interesujemy się branżą. Mamy teraz połowę 2024 roku. Z jakim wyprzedzeniem myśli Pan o zatowarowaniu? S.M.: Co najmniej z 6-10-miesięcznym wyprzedzeniem tworzymy listy zakupowe. Gdy niniejszy artykuł dotrze do czytelnika Lidera Biznesu, to my już będziemy gotowi ze zniczami, wkładami do zniczy, sztucznymi kwiatami i całą galanterią na 1 listopada. Poza tym na bieżąco zamawiamy to, co schodzi. Mamy wdrożony system komputerowy, który zlicza nam i raportuje cały asortyment. Możemy te dane zestawiać i interpretować dowolnie. U nas nie ma przedmiotów, które zapomniane kurzą się na półkach. Towar musi krążyć, bo gdy jest obrót, jest zysk. To właśnie rola dla managera-właściciela, aby wszystko mądrze ogarniał dla dobra swej firmy i zatrudnionej załogi. Dziękuję za rozmowę. dr Piotr Łuczak GARDEN BIZNES
RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz