Lider Biznesu. Ogrodniczy Magazyn Branżowy 47 POZIOM WYŻEJ określa się jako projektowanie biofilne.Jest ono dośćmłodą dziedziną, jednak z dużym potencjałem, a wzrost tej gałęzi projektowania będzie następował wraz z rozwojem nowych materiałów budowlanych, maszyn i technologii. POD ZIELONYM PARASOLEM Praktycznym przykładem projektowania biofilnego, odnoszącego się bezpośrednio do natury, jest idea ogrodu parasolowego. Sama nazwa jest moim autorskim pomysłem, który być może rozwinie się pod tą lub inną nazwą. Inspiracją jest piętrowy układ roślinności typowy dla lasu mieszanego. Podstawową jednostką ogrodu parasolowego jest drzewo, najlepiej o szeroko rozbudowującej się koronie, idealnie jeśli będzie to gatunek rodzimy. Przede wszystkim wspierajmy gatunki rodzime, a jeśli to niemożliwe, wybierajmy te pozbawione potencjału inwazyjnego. Pośród dużych drzew mogą to być lipy, klony, dęby, jesiony. W wersji „mikro” dobrą opcją są jarzęby, graby, klon polny. Podstawę drzewa obsadza się dużo niższymi krzewami, a najniższe piętro stanowią byliny. Dla pełni efektu po pniu prowadzone są pnącza, np. bluszcz, powojnik prosty, chmiel pospolity, wiciokrzewy, pnące róże. Celem nadrzędnym tego typu założenia jest maksymalizacja wykorzystania przestrzeni bez szkody dla bioróżnorodności, wręcz wspieranie jej rozwoju. Problemem – zwłaszcza zieleni w aglomeracjach – jest nadmierne sadzenie w układzie jednopiętrowym, czyli tylko same drzewa lub wyłącznie jeden gatunek krzewów, ewentualnie same byliny. Przypomina to monokulturę, a to obniża odporność na zagrożenia ze strony patogenów, szkodników i czynników pogodowych. Ogród parasolowy po pierwsze wspiera bioróżnorodność, ponieważ łącząc różne gatunki, tworzy się bardziej przyjazne siedlisko. Po drugie drzewa swymi szerokimi koronami dają cień, przez co mogą być dodatkowym, niezwykle skutecznym czynnikiem w walce z miejską wyspą ciepła. Następna korzyść płynąca z ogrodu parasolowego to poprawa jakości powietrza, zwiększenie wilgotności, a dzięki maksymalizacji zagęszczenia roślin walka ze smogiem i pyłami zawieszonymi. Z różnych przyczyn nie zawsze jednak możliwe jest posadzenie drzewa w danym miejscu: niedostatecznie duża przestrzeń, zanieczyszczenie gleby, nadmiernie uczęszczany szlak komunikacyjny. Koncepcja wymaga wtedy dostosowania do warunków i możliwości, jednak nadal pozostaje zgodna z ideą „parasolową”. Funkcję drzewa nadajemy sztucznym konstrukcjom, jak stelaże, pomosty / mostki nad chodnikiem, rusztowania. Po nich wspinają się pnącza. Korzyści są nie tylko wizualne, ale również wymierne, jak schładzanie poprzez zacienianie, poprawa jakości powietrza (wilgotność, pochłanianie CO2). Idea ogrodu parasolowego niesie za sobą konieczność zmian w podejściu do pielęgnacji zieleni, aby np. pnącza nie zdominowały korony drzewa wspierającego. Wymusza również konieczność bardziej świadomego doboru gatunków, aby mogły ze sobą koegzystować. TRAWNIKI GOBELINOWE – KONIEC ERY KLASYCZNYCH MURAW? Próbując odgadnąć przyszłość na podstawie obserwacji obecnych trendów, uważam, że klasyczne trawniki staną się „towarem luksusowym”. Ich utrzymanie pochłania niestety coraz większe koszty, również środowiskowe. Trawnik gobelinowy (samo określenie to bezpośrednie tłumaczenie z brytyjskiej literatury) jest opcją korzystniejszą ekologicznie (wspiera bioróżnorodność, niższy ślad węglowy) oraz ekonomicznie (dużo niższe koszty utrzymania). Coraz więcej użytkowników ogrodów rezygnuje ze stosowania pestycydów i pozwala pojawiać się na trawniku takim gatunkom jak stokrotki, jastrzębiec kosmaczek, kocanki, mniszki, przetacznik ożankowy, koniczyna, bluszczyk kurdybanek. Trawnik niczym płótno gobelinu poprzetykany jest zróżnicowaną roślinnością. Pozwalając rozsiewać się rodzimym gatunkom, sprzyjamy tworzeniu się bardziej bioróżnorodnego siedliska, które jest o wiele bardziej odporne na niekorzystne warunki klimatyczne (susza, upały) oraz wymaga dużo niższych nakładów pracy i środków jak nawozy. Ten rodzaj terenu już niezielonego – ale kolorowego – nie musi nawet uwzględniać traw! Może się składać wyłącznie z rodzimych gatunków zadarniających. Niewykluczone, że gobelinowy trawnik stanie się standardem, ponieważ w klasycznej formie już obecnie pochłania wysokie koszty utrzymania. Nie jest on tożsamy z łąką kwietną, wymaga on koszenia, choć niezbyt często (średnio co 3 tygodnie). Kluczowym elementem jest zmiana postrzegania, jaki ma być trawnik, i znormalizowanie faktu, że może on odbiegać od dotychczasowych kanonów. <
RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz