Fitness Biznes 02/2022
26 |RYNEK I TRENDY a miks różnych źródeł zapewni wam idealnie rozłożony w czasie transport aminokwasów do krwi. IT’S ALL BULLSHIT. No dobra, może trochę przesadziłem. Łagodnie mówiąc to czysty marketing. Trzymaj się podstawowe- go, najbardziej znanego źródła protein, czyli koncentratu białka serwatkowego. Jest tanie, smaczne, pełnowartościowe, dobrze oraz szybko wchłanialne. Jeżeli masz problemy z trawieniem laktozy, kup bardziej przefiltro- wany koncentrat, tj. izolat białka serwatkowe- go, który zawiera jej zerowe bądź śladowe ilo- ści. Po hydrolizat możesz sięgnąć, gdy ogólne problemy trawienne są wynikiem choroby czy bardzo wrażliwego żołądka, ponieważ ta for- ma serwatki, ze względu na krótsze łańcuchy peptydowe, wchłania się najszybciej oraz nie obciąża układu trawiennego. Ale nie licz na większe przyrosty czy szybszą regenerację, jak to czasami jest reklamowane. A co z inny- mi formami protein? Tak naprawdę wszystkie, oprócz tych pochodzenia roślinnego, będą pełnowartościowe, ale żadna z nich nie ma argumentów, aby pobić koncentrat. Kazeina micelarna, która często jest reklamowana jako idealne białko na noc ‒ ze względu na długie tempo trawienia, może być spożywana o każ- dej porze. Musimy po prostu pamiętać, że jest dużo bardziej sycąca i dłużej leży na żołądku. W moim mniemaniu te właściwości powodu- ją, iż kazeina będzie dużo lepszym wyborem na szejka w okresie deficytu kalorycznego niż białko serwatkowe. Od siebie mogę polecić „Dessert” od KFD. 3. Przeczytaj skład oraz rozkład makro- składników Z doświadczenia wiem, iż większość od- żywek proteinowych ma już krótki i bardzo podobny skład. Co zazwyczaj znajdziemy w środku? Białko serwatkowe, aromat, słodzik oraz stabilizator, najczęściej w postaci lecyty- ny sojowej. Opcjonalnie, ale równie często, producenci dorzucają zagęstnik oraz barwnik. Co jest mile widziane? Przede wszystkim jak najkrótszy skład na etykiecie oraz naturalne barwniki i aromaty. A czego moim zdaniem powinniśmy unikać? Po pierwsze miksów białkowych, gdzie widnieje białko pszeniczne i sojowe w skła- dzie. Są to tanie i niepełnowartościowe źródła protein. Po drugie wszelkich „dosypek” kola- genu, kreatyny, pojedynczych aminokwasów (np. glicyny czy glutaminy), które tak naprawdę nic nie wnoszą, a sztucznie podbijają procen- tową zawartość białka w produkcie. Z drugiej strony dodatek leucyny będzie mile widziany. Jest to co prawda pojedynczy aminokwas, ale odgrywa bardzo istotną rolę w procesie synte- zy protein mięśniowych. Kolejną ważną kwestią, na którą warto zwrócić uwagę, jest procentowa zawartość białka. W moim mniemaniu zakres między 72 proc. a 78 proc. w suchej masie to od- powiednia wartość dla dobrego koncentra- tu. Wszystko poniżej może sugerować, że mamy do czynienia z kiepskiej jakości surow- cem albo producent dorzucił sporo dodat- ków smakowych. W drugim wariancie, jeżeli białko smakuje rewelacyjnie, to ma się czym obronić. Wtedy wiemy, że był to zabieg ce- lowy, skierowany do klientów posiadających wybredne kubki smakowe. Przykładem takiej odżywki może być „Trec Booster Whey Prote- in”. Analogicznie sytuacja wygląda z izolatem serwatkowym, gdzie te zakresy będą oscylo- wać między 82‒83 proc., a nawet 90 proc. w przypadku najlepszych białek. 4. Sprawdź, jakie odżywki zostały prze- badane przez niezależne instytucje W Polsce całkiem prężnie działa niezależna fundacja „Badamy Suplementy”, która regu- larnie publikuje nowe badania suplementów białkowych i nie tylko. Dzięki temu w łatwy sposób możemy sprawdzić, czy deklaracje producentów na etykiecie są zgodne z rze- czywistością. Lista przebadanych białek może i nie jest za długa, ale sprawdzane są jedne z najpopularniejszych dostępnych na naszym rynku. Oprócz tego możecie wpaść na youtu- be’owy kanał „Doktor Fit”, który prowadzę i gdzie recenzuję suplementy. Nie będą to wa- runki laboratoryjne, ale szczegółowo opisuję takie aspekty, jak rozpuszczalność, smak, jakość składu oraz stosunek ceny do jakości. Fot. stock.adobe.com
Made with FlippingBook
RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz