SUKCES PO POZNAŃSKU 1/2021

50 | POZIOM WYŻEJ sukces PO POZNAŃSKU | STYCZEŃ 2021 w inne miejsce, odpuścić takie, które jest zamknięte. Próbujemy też w trakcie spacerów nawiązywać kon- takty z innymi. I to się udaje? Miałem taką fantastyczną historię z ulicy Kwiatowej. Są tam przepiękne secesyjne kamienice i akurat jedna z mieszkanek w trakcie naszego spaceru wypakowy- wała zakupy z samochodu. Sama spytała nas, co robi- my. Powiedziałem, że fotografujemy, bo taki piękny dom. Na to pani mówi: „A jakie ja mam piękne ozdo- by na suficie w mieszkaniu! Ale was nie wpuszczę, bo jest was zbyt dużo”. Poprosiłem, żeby wpuściła tylko mnie. Zrobię zdjęcia i pokażę innym. „A to bardzo proszę”. Weszliśmy do mieszkania i pani powiedzia- ła, że tu nie wejdziemy, bo akurat mąż odsypia po nocce, ale zaprasza do innego pokoju. I faktycznie, były tam pięknie zdobione sufity. Nigdy wcześniej takich nie widziałem. Do tego przesympatyczna pani. Zamierzam się u niej wkrótce pojawić z kwiatami, żeby podziękować za to, że mnie wpuściła. Podobną sytuację miałem na Ogrodowej. Tam jedna z miesz- kanek pokazała mi przepiękny piec kaflowy. To też uwieczniłem na zdjęciach. Kiedy chodzisz z grupą, to pukacie i dzwonicie do mieszkańców kamienic? Z grupą nie da przemknąć za dostawcą pizzy. W takiej sytuacji byłoby to już najście. Staram się namawiać uczestników spacerów, żeby jednak dzwonili i pytali, czy mogą obejrzeć podwórko, albo zobaczyć klat- kę schodową. Większość ludzi reaguje pozytywnie i otwiera drzwi. Czasem jeszcze do nas wychodzą i opowiadają ciekawe historie o swojej kamienicy. Kiedy Łazęga stał się stowarzyszeniem? Po wystawie w Domu Trzeźwości dostałem propozycję pokazania swoich prac w Bibliotece Uniwersytec- kiej. Później Urząd Miasta zorganizował konkurs na dotacje dla projektów kulturalno-artystycznych osób fizycznych. Wystartowałem z pomysłem wystawy zdjęć kamienic oprawionych w stare, często zabytkowe ramy okienne, które ludzie wyrzucają wymieniając je na plastiki. Zbierałem te ramy na spacerach, groma- dziłem w garażu u kolegi, część miałem też w miesz- kaniu. Zaczynało to już trochę groźnie wyglądać, ale dostałem dotację i mogłem zrealizować swój plan. Wtedy właśnie odkryłem atelier, w którym obecnie się znajdujemy. Czyli pomieszczenia po byłym zakładzie fotogra - ficznym. Była to kiedyś pracownia Witolda Czarneckiego. Obec- nie pustostan, który wynająłem od Zarządu Komu- nalnych Zasobów Lokalowych. Odbyła się tu wystawa okien, na którą przyszli też przedstawiciele Wydziału Kultury. Zachęcili mnie do tego, żeby założyć stowarzy- szenie ze względu na inne programy dotacyjne. Udało się, wygrałem kolejny konkurs i tak powstało to miej- sce. Miejsce z klimatem, do którego ludzie przychodzą z przyjemnością i do którego chętnie wracają. W ten sposób już praktycznie do reszty pozbyłem się swojego czasu wolnego, ale to moja pasja, więc poświęcam się jej z przyjemnością. Założyliśmy przy okazji repozytorium fotografii rodzinnej. Zbieramy i skanujemy zdjęcia, zrobiliśmy już z nich wystawę. Zrealizowaliście już wiele projektów i kolejne wyzwania ciągle są przed Wami… Założyciel zakładu fotograficznego, w którym obecnie działamy, kolekcjonował aparaty fotograficzne i rzeczy związane z fotografią. Uzbierał około 200 ekspona- tów i mając już ponad 80 lat przekazał je do Muzeum Miasta Poznania w Ratuszu. Jego marzeniem było otwarcie w Poznaniu muzeum fotografii. Poznań ma niesamowite tradycje fotograficzne i zasługuje na takie muzeum. Fotografia to coś, co przyciąga turystów, co jest też niesamowitym nośnikiem pamięci, opowiada historie, łączy pokolenia. Ale to nie koniec. Chcę kontynuować Festiwal Jednego Zdjęcia. Właśnie teraz miała odbywać się jego kolejna edycja. Pomysł WYGRAŁEM KOLEJNY KONKURS I TAK POWSTAŁO TO MIEJSCE. Z KLIMATEM, DO KTÓREGO LUDZIE PRZYCHODZĄ Z PRZYJEMNOŚCIĄ I DO KTÓREGO CHĘTNIE WRACAJĄ

RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz