SUKCES PO POZNAŃSKU 1/2021

sukces po poznańsku | styczeń 2021 58 | Z SUKCESEM sukcesy na wielu imprezach sportowych, zdobywając m.in. brązowy medal Mistrzostw Polski w kategorii młodzików. Niestety, kontuzja kolana wykluczyła mnie ze sportu. Moje ciało odmówiło posłuszeństwa. W ten sposób na kilka lat zrezygnowałem całkowicie z biegania. To jak to się stało, że przebiegł Pan siedem marato - nów w siedem dni i to na siedmiu kontynentach? Któregoś pięknego dnia poczułem ogromną tęsknotę za sportem. Dodatkowo chciałem zrzucić kilka zbędnych kilogramów. Pod koniec studiów zacząłem znowu biegać. I tak się zaczęło. Pierwszy półmaraton, maraton i dalej już poszło (śmiech). Do dzisiaj pamiętam ten ból mięśni po pierwszym maratonie, który przebiegłam praktycznie bez żadnego przygotowania. Dlatego wróciłem do systema- tycznych treningów pod okiem trenera. Ale od razu taki wyczyn? Nie tylko wziął Pan udział w szalenie trudnych zawodach, ale jeszcze Pan je wygrał! Szukałemmotywacji, żeby wrócić do regularnego biegania i treningów. Zupełnie przypadkowo znalazłem tę imprezę. Informacja, że żaden Polak nie brał udziału wWorld Marathon Challenge, zmobilizowała mnie jeszcze bardziej. Bardzo ważne było odpowiednie przygotowanie – niczym do ultramaratonu. Mądry plan treningowy i odpowiedzialne treningi były tutaj szalenie ważne. Oprócz biegania sporo czasu spędziłem na siłowni. Dbałem także o odpowiednią dietę, a że jestem wegetarianinem, to dobrze zbilansowane posiłki były szczególnie istotne. Do tego wszystkiego dochodziły spotkania z fizjoterapeutą i godziny spędzone na saunie. Wszystko zgodnie z planem i harmonogramem. Do takich wypraw trzeba się porządnie przygotować. Po kilku latach zbierania potrzebnych środków na udział w imprezie i wielu miesiącach przygotowań – w końcu tam poleciałem. To był mój pierwszy raz, kiedy opuściłem Europę, którą bardzo dobrze znam. I tak od razu zwiedził Pan cały świat. Tak (śmiech). A zastanawiałem się, jak sobie poradzę. Mam klaustrofobię, która z każdym rokiem dokucza mi coraz bardziej. Nie wiedziałem, czego mogę się dokład- nie spodziewać podczas całej wyprawy. Na szczęście fobia nie dała mi się we znaki i niczego nie popsuła. Czy podczas całej imprezy była taka chwila zwąt - pienia, kiedy mówił Pan sobie „nie dam rady”? Nie myślałem o tymw ogóle. Tak silnie cel siedzi wmo- jej głowie, że nie dopuszczam takich opcji. Jak już się na coś decyduję – to po prostu nie ma odwrotu. Oczywiście byłem potężnie zmęczony, ale biegłem dalej. Po czwartym maratonie było mi już piekielnie ciężko nawet chodzić, ale stawałem na starcie i robiłem swoje. Dążyłem do celu. Przez całą wyprawę lataliście jednym samolotem? Organizatorzy mieli odpowiednio przygotowany

RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz