SUKCES PO POZNAŃSKU 1/2021

72 | SMACZNEGO sukces PO POZNAŃSKU | STYCZEŃ 2021 Praca w Orbisie, a potem w Accorze przestała mi dawać satysfakcję. Ale wydawało mi się, że zmiana miejsca pra- cy zawali mój świat. I znowu nastąpił przypadek. Pan Ro- bert Mielżyński w 2009 roku otwierał winiarnię w Pozna- niu. Zostałem zaproszony na degustację. Wtedy zapytał, czy nie szukam pracy. To było w maju, a 1 października zacząłem pracę w winiarni i jestem tu do dzisiaj. Była to trudna decyzja dla mnie, ale i dla Pana Roberta, który zatrudniał osobę z dużym bagażem naleciałości z jednej firmy. Ja jednak bardzo chciałem wykorzystać ten bagaż doświadczenia, by stać się gospodarzem tego miejsca. Możliwość obcowania z ponad 800 etykietami win z różnych regionów świata, w porównaniu z Accorem, który miał ich 24, było złapaniem Dionizosa za nogi. Tu mogę się rozwijać i rozwijać innych, ucząc ich miłości do wina. Mogę także działać przy organizacji szkoleń sommelierskich czy organizacji Mistrzostw Polski, gdzie wielokrotnie byłem też jurorem. Podobnie jak w nieist- niejących już Mistrzostwach Europy czy imprez w randze Mistrzostw Świata. Czy czujesz się gospodarzem tego miejsca? Tak. Koncepcja umieszczenia win na paletach, wyda- wałoby się bez ładu i składu, wymaga ode mnie pro- wadzenia gości alejkami w poszukiwaniu tego, czego chcieliby spróbować. To także konieczność znajomości psychiki pracowników, gości, by spełnić ich oczekiwa- nia. Bycie o krok przed nimi, co sprawia mi olbrzymią frajdę. Kocham kontakt z ludźmi. A poza tym mam spore umiejętności techniczne i nie muszę korzystać z usług hydraulika czy elektryka, więc wykonuję drobne naprawy sam, jak prawdziwy gospodarz. Ale masz jeszcze jedną pasję – podróże. Wszelkie moje podróże prywatne organizowane z żoną, zawsze zahaczają o tematy winne. Czytając książkę o re- gionach winiarskich, nie do końca człowiek ma wyobra- żenie, jak wino smakuje w miejscu jego narodzin, czy kiedy możesz je posmakować w towarzystwie lokalnego jedzenia. W czasie zaplanowanego przez żonę objazdu po Europie, trafiliśmy w Alzacji do producenta wina, do Pana Hugla. Niestety już nie żyje. Mieszkał w przeuro- czym miasteczku Riquewihr. Razem z wnukiem opro- wadzili mnie po swojej winnicy, po piwnicy. Zadał mi szelmowskie pytanie – jakie wino moim zdaniem jest najlepsze na świecie. Wiłem się jak piskorz, unikając konkretnej odpowiedzi. Pan Hugel powiedział: – Naj- lepsze wino to jest takie, o którym na następny dzień po wypiciu pamiętasz, jak smakowało, a niekoniecznie pa- miętasz, ile kosztowało. Podszedł do tego jak handlowiec! Sommelier to nie tylko facet, który podaje wino, ale to jest handlowiec, który powinien zarabiać dla restauracji SOMMELIER, OPRÓCZ WIEDZY I UMIEJĘTNOŚCI ORAZ ŻYŁKI HANDLOWCA, UMIEJĘTNOŚCI SERWOWANIA WINA, POWINIEN ZNAĆ ZASADY SAVOIR-VIVRE, OBSŁUGI KELNERSKIEJ, WIEDZIEĆ, JAK PARUJE SIĘ JEDZENIE Z WINEM, Z CZEGO SKOMPONOWAŁ DANIA SZEF KUCHNI, ŻEBY BYĆ KOMPETENTNYM W TYM, CO ROBI

RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz