SUKCES PO POZNAŃSKU 1/2022

| STYCZEŃ 2022 21 MB: Co do zasady, z naszymi klientami podpisujemy umowy długoterminowe, wieloletnie. Często mamy relacje partner- skie, co skraca dystans i ułatwia nam pracę. Co ciekawego robiliście ostatnio? MB: Jednymz ostatnich ciekawszych i bardziej wymagających zadań był całościowy audyt i wdrożenie działań naprawczych dla niemieckiego potentata dyskontów spożywczych. Kolejne wyzwania przed nami – umowa z hiszpańskim potentatem w branży modowej i na rynku sprzedaży odzieży sieciowej. Zapowiada się ciekawy rok! Czy nieprawidłowości mogą pojawić się już na początku, kiedy wkraczacie do firmy? AR-K: Rzadko zdarzało mi się, że ich nie było. W ramach umów zawartych z klientami mamy obowiązek ich sprawdzać. I niewchodzimy tamjako kontrola z urzędu, ale jakopartnerzy. I zawsze powtarzamy naszym klientom, że podpisanie z nami umowy nie oznacza, że ochrona środowiska jest pod stałą kon- trolą i już nic nie trzeba robić. Jeśli firma nie będzie współpra- cować z nami, nie będą wdrażać naszych zaleceń i procedur, to nic z tego nie będzie. Duże firmymają wypracowane struktury, które określają jasne zasady współpracy z takimi firmami jak nasza. To znacznie ułatwia nam pracę i systematyzuje procesy. Wie Pani co jest najpiękniejsze w tymwszystkim? Co? AR-K: To, że mając te kompetencje, które mamy dzisiaj, do- skonałych ludzi w zespole i renomę, możemy pozwolić sobie na wybór osób i firm, z którymi chcemy pracować. A my chcemy współpracować z tymi, którzy chcą współpracować z nami. Chcemy współpracować z najlepszymi! Skąd się znacie? AR-K: Poznaliśmy się w wyniku ożywionego życia studenc- kiego (śmiech). Poznał nas wspólny znajomy. To przypadek i jednocześnie zrządzenie losu. MB: Podobno nie ma przypadków, więc w sumie cieszymy się, że się poznaliśmy. Doskonale się uzupełniamy – Anna, za- rządzając działem consultingu i obsługi firm, i moja skromna osoba mająca przyjemność zarządzać działem projektowym, inwestycyjnym w zakresie pozyskiwania decyzji środowisko- wych czy pozwoleń zintegrowanych. Kiedy zapadła decyzja o otwarciu firmy? AR-K: Po piwie (śmiech). MB: Po dużym piwie w na Starym Rynku (śmiech). AR-K: A tak serio, to zanim powstał Eko-Projekt pracowali- śmy w podobnych firmach. Ja byłam na drugim roku studiów, Marek był świeżo po studiach. Stwierdziliśmy, że spróbujemy, zaryzykujemy. Kiedy jechałam tutaj dzisiaj na wywiad, przy- pomniało mi się, że wiele lat temu, oboje, w tym samym cza- sie, byliśmy w Stanach Zjednoczonych w ramach programu Work&Travel. Wtedy się nie znaliśmy. Ta praca i to doświad- czenie pozwoliły nam poznać amerykańskie standardy pracy, nauczyć się dobrze języka i tego, jak działać bez kompromisów. Wiemy, że sukces osiąga się wtedy, kiedy człowiek się w pełni zaangażuje i da z siebie bardzo dużo. MB: Początki naszej firmy były w ogóle nieco surowe. Nie mieliśmy samochodu, biura ani kapitału. Musiały namwystar- czyć wspólny zapał, chęć do pracy i nasza wiedza. AR-K: Moja mama wspomina, że pożyczyła nam pieniądze na pierwszy wyjazd do klienta pociągiem (śmiech). Pamię- tam, kiedy nasz pierwszy klient zapytał, czy jestem pewna wyceny, którą mu wysłaliśmy. A ja zachodziłam w głowę, o co mu chodzi: czy jesteśmy za drodzy, czy coś jest nie tak. Ostatecznie powiedziałam, że owszem, jestem pewna, a on skorzystał z naszych usług. MB: Dzisiaj patrzę na to i zastanawiam się, kto mógł pracować za tak niskie wynagrodzenie (śmiech). Dlaczego zaczynaliście w sektorze rolniczym? AR-K: Ponieważ był wtedy mocno przygnieciony nowymi przepisami. Każdy większy właściciel fermy mocno musiał się gimnastykować i nadążać za zmieniającymi się przepisami, odpowiednio dostosowując swoją działalność do obowiązują- cego prawa. Zresztą 15 lat temu inaczej ludzie podchodzili do regulacji środowiskowych. To znaczy mniej się nimi przejmowali? MB: Dokładnie. 15–20 lat temu w ogóle mało kto przykładał wagę do kwestii ochrony środowiska. Sprzyjało temu wtedy dziurawe prawodawstwo, słaba egzekucja przepisów przez urzędy, symboliczne sankcje karne i ogólnie niska świadomość społeczna w tym obszarze. Wtedy tak naprawdę tylko duże firmy spełniały wszystkie wymogi. Pozostali robili absolutnemi- nimum lub nic. Kiedy do Polski zaczęły wchodzić duże korpo- racje, które spełniały wszystkie standardy, okazało się, że zaczęły narzucać te standardy reszcie. Wtedy polskie firmy musiały go- nić konkurencję, aż zapanowała swego rodzaju moda na bycie eko. I tak to wszystko się rozwijało. Dziś żadna firma nie może funkcjonować bez decyzji środowiskowych.Widzimy naprawdę znaczącą poprawę w tymaspekcie naszego życia gospodarczego. Niemniej jednak ciągle zmieniające się i zaostrzające się prawo w ochronie środowiska powoduje, że wciąż musimy się uczyć. AR-K: I z założenia nigdy nie będziemy doskonali. Ale my lu- bimy się uczyć. I lubimy naszych klientów. MB: Wie Pani, kiedy zaczynaliśmy, nie przypuszczaliśmy, że będziemy tak dużą firmą i że będziemy obsługiwać największe zakłady i deweloperóww Polsce. Dziś to robimy i chcemy dalej się rozwijać. Chcemy być liderem w Polsce. A ja trzymam kciuki! Nie dziękujemy. z

RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz