SUKCES PO POZNAŃSKU 1/2022

26 | WARTE POZNANIA | STYCZEŃ 2022 Okazuje się, że tak i, mimo że jest to typ trochę auto- rytarny, potrafi słuchać, zwłaszcza lekarzy. I dlatego wie, o co w tym wszystkim chodzi, a to przekłada się na prze- targi. Jest twardym negocjatorem w kontaktach z firmami produkującymi sprzęt medyczny. Na pewno też hejt, który towarzyszy WOŚP, nie pozostaje bez wpływu na Jurka Owsiaka. To prawda, zwłaszcza ten konflikt z kościołem, który był od początku. Myślę, że choć nigdy tak dosłownie nie zostało to zwerbalizowane, w tym konflikcie chodzi o ten „rząd dusz”. Owsiak przełamał monopol organizacji dotychczas kojarzonych z niesieniem pomocy i za to dostał i dostaje baty. Nie pamiętam, kto to powiedział, ale brzmiało to mniej więcej tak – i nie był to komplement – „im Owsiak robi więcej dobrego, tym bardziej jest niebezpieczny”. Jurek nie mógł tego nigdy zrozumieć. „Ale jak, przecież ja robię dobre rzeczy, o co wam chodzi?” – pytał retorycznie. Byłeś w oku cyklonu, w centrum wydarzeń. Ile z tego, co widzieliśmy, było rzeczywiście sponta - niczne, a ile wyreżyserowane na potrzeby show? To musiało być przygotowane, ale to były tylko ramy, które treścią wypełniali ludzie. Przez pierwsze 10 lat byłem kimś na kształt koordynatora tego, co działo się w Poznaniu i wspólnie z Krzysztofem Ranusem z CKZ organizowali- śmy finały WOŚP. Byłem mocno zaangażowany nie tylko jako prowadzący, ale też od strony organizacyjnej. Dzwoni- łem po sponsorach, organizowałem jakiekolwiek pieniądze na koncerty. Podczas każdego finału zawsze było coś lub ktoś, kto nas zaskakiwał, np. przynosząc skórę węża na licy- tację. Pamiętam też licytację trabanta przekazanego przez znaną posłankę wielkopolskiej lewicy. Oprócz tego, że był czerwony – a jakże – to jeszcze miał ogromny napis SLD. Napis zniknął i zrobiła się z tego afera. Z Krzysztofem Ra- nusem, nie wskazując, który z nas te literki odklejał, stwier- dziliśmy, że ten napis, to było już za dużo, a i tak ze sceny mówiłemwyraźnie czyj to dar. Z perspektywy czasu wydaje mi się, że to właśnie licytacje są taką „solą ziemi” WOŚP, tam zdarzają się rzeczy, których nie sposób przewidzieć. Teraz oczywiście jest Internet, ale pamiętam, jak po pierw- szych finałach Krzysztof Ranus opowiadał mi, że widział ludzi wrzucających na zbiórkę swoje obrączki. Orkiestrze zawsze towarzyszą ogromne emocje, które udzielają się wszystkim, a przynajmniej tym, którzy w niej uczestniczą. Podobnie jak Jurek Owsiak, Ty też wielokrotnie traciłeś głos po finale. Zresztą w ogóle Orkiestra kojarzy się z tym, że wszyscy mówią głośno, szybko i emocjonalnie. Tak, to prawda… Z reguły traciłem głos wtedy, kiedy pro- wadziłem finały w telewizji. W tym ogromnym hałasie

RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz