SUKCES PO POZNAŃSKU 1/2022

POZIOM WYŻEJ | 59 | STYCZEŃ 2022 Prof. Bolesław Andrzejewski jest wielokrotnie nagradzanym za swój dorobek wykładowcą akademickim nauk humanistycznych, filozofem i filologiem. Już jako sześciolatka fascynowały go języki obce i z nimi wiązał swoją przyszłość. Rozważania na temat komunikacji i łączności ludzi z przyrodą zaprowadziły go do opracowania własnej koncepcji człowieka zjednoczonego z otoczeniem – homo universus. Z ogromną pasją badawczą, zaangażowaniem w pracę dydaktyczną i wyjątkowym powołaniem do nauczania, pokazuje swoim studentom, dlaczego filozofia jest najbardziej praktyczną dziedziną wiedzy. ROZMAWIA: DOMINIKA JOB | ZDJĘCIA: SŁAWOMIR BRANDT Mieszkałem w chacie za wsią, co nie zapowiadało raczej drogi akademickiej, a już profesorskiej to w ogóle Klika lat temu miałam przyjemność uczestniczyć w jubileuszu z okazji 50-lecia Pana pracy. Jakie to uczucie podsumowywać swój dorobek w otoczeniu tylu wieloletnich współpracowników, absolwentów i studentów? Prof. BolesławAndrzejewski: To wydarzenie było dlamnie dodatkowo znaczące, gdyż zbiegło się z przejściem na eme- ryturę. Podczas uroczystości wysłuchałem wielu pochleb- nych komentarzy na temat mojej pracy i dorobku. Cieszę się, że w spotkaniu tak licznie uczestniczyli moi studenci, ponieważ ostatecznie to właśnie do nich kieruję efekty dłu- gich lat mojej działalności naukowej i dydaktycznej. Filozoficznie powiem, że wszystko zaczęło się w mo- mencie, kiedy przyszedł Pan na świat… Urodziłem się w miejscowości oddalonej o 50 km od Po- znania. Mieszkałem w chacie za wsią, co nie zapowiadało raczej drogi akademickiej, a już profesorskiej to w ogóle. Do liceum, z którym do dzisiaj mam zażyłe kontakty, uczęsz- czałem w Środzie Wielkopolskiej. Od ponad dwudziestu lat jestem fundatorem corocznej nagrody dla tamtejszego Najlepszego Humanisty, a na ścianie szkoły wisi moja kary- katura z wieńcem laurowym na głowie, autorstwa Macieja Przystalskiego, którą w podzięce sprezentowali mi obecni uczniowie. Właściwie to tamwszystko się zaczyna. Z tej chaty za wsią, biegając pomiędzy zbożami, na- gle zapragnął Pan wyjechać na studia? Już jako sześciolatek, kiedy nauczyłem się pisać, upodo- bałem sobie języki obce. Podpytywałem mamę o słówka i tak powstał mój pierwszy słownik polsko-niemiecki. To było moją pasją odkąd pamiętam. Chciałem zostać filo- logiem i językoznawcą, dlatego wybór germanistyki był dla mnie oczywisty. Ku zdziwieniu, ale też przy życzliwej aprobacie mojej rodziny, spakowałem walizeczkę i wyje- chałem studiować do Poznania. Z mojej okolicy koledzy i znajome dzieciaki nie kierowały się do liceum. Nie było tam atmosfery do uczenia się, a tym bardziej do studiów wyższych. Dlaczego to było we mnie? Tego nie wiem. Po studiach zapragnąłem zostać na uniwersytecie, nie chcia- łem robić nic innego. Języki okazały się moją pasją oraz losem życiowym. Jako dziecko czuł Pan, że jest inny niż rówieśnicy? Odpowiem filozoficznie i dialektycznie: byłem tym sa- mym, a zarazem nie tym samym. Z przyjemnością wra- całem na weekendy do domu, spotykałem się ze znajo- mymi, byłem jednym z nich, i do dzisiaj tak czuję. Jednak zawsze byłem trochę inny. Kiedy miałem 12 lat, zamiast pomagać przy pracy w polu, siadałem chyłkiem na mie- dzy i pisałem wiersze. Była to poezja o jedności z przyro- dą, skojarzeniu człowieka z otoczeniem. To wtedy został Pan filozofem! Dzisiaj głoszę studentom, że filozofia jest najbardziej prak- tyczną dziedziną wiedzy. Oczywiście że trzeba umieć upra- wiać rolę czy budować domy, ale wpierw trzeba wiedzieć kim jest człowiek, jakie jest jego miejsce w społeczeństwie, dokąd zmierza. To są pytania, które stawia sobie każdy, jednak często oddala je od siebie, nie umiejąc na nie odpowiedzieć. Ludzie od zawsze chcieli wiedzieć skąd towszystko się wzięło.Wielcy filozofowie szukali odpowiedzi na pytanie „z czego powstał

RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz