SUKCES PO POZNAŃSKU 1/2022

60 | POZIOM WYŻEJ | STYCZEŃ 2022 świat?”. Ja również chciałem to wiedzieć. Zastanawiałem się też, które metody poznawcze są odpowiednie: czy lepiej do- świadczać świata, czy usiąść przy kominku i rozmyślać. Tak rozpoczęło się Pana rozmyślanie nad światem? Po propozycjach pierwszych filozofów, że świat powstał z wody, ognia, powietrza czy też z idei, nastąpiła nowo- żytna refleksja metodologiczno-logiczna: jak to jest z tą wiedzą? Czy ważne są przedmioty, czy nasza ich interpre- tacja? Filozofowie angielscy postawili na doświadczenie: „nie ma nic w umyśle, czego wcześniej nie było w zmyśle”. Niemieccy z kolei na rozum i myślenie. Analizowałem te spory metodologiczne i mentalnościowe, kiedy do mo- ich studiów językoznawczych dodałem naukę filozofii. Chciałem zrozumieć człowieka, siebie, dlatego postawi- łem pytanie „kto to jest Polak?”. I tak zacząłem badać filo- zofię polską, mimo że byłem germanistą. Polska myśl filozoficzna okazała się być jedynie wstę- pem do poszukiwań odpowiedzi na Pana pytania. Polacy nie zagłębiali się w problemy teoriopoznawcze, w logikę. Interesowały ich sprawy praktyczne: wojny, pokoju, etyki, moralności, religii. Tę filozofię w synte- zie z wątkiem teoretycznym nazywam „humanizmem polskim”. Idealistyczno-praktyczne podejście, irracjo- nalność, emocjonalność, gościnność aż „do granic roz- rzutności”, jak pisał Herder, zagrzewanie do walki wyzwo- leńczej, wiara w Boga aż po mesjanizm. W końcu jednak nawoływania do czynu zaczęły przeplatać się nutą teorii. Ale też pojawili się filozofowie, którzy zainteresowali się amerykańskim pragmatyzmem, zwłaszcza w wersji Wil- liama Jamesa: „prawdą jest to, co ma mi służyć”. Na tym etapie pracy akademickiej pojawiła się u Pana myśl, żeby służyć innym, przekazując im wiedzę? Chciałem zacząć od siebie, skoro miałem uczyć innych. Poznać siebie jako Polaka. Analizowałem niemieckie i ame- rykańskie wpływy na naszą polskość. Chciałem zrozumieć Polaka, ale przecież nie on jedyny istnieje na świecie. Posta- nowiłem zatem zrozumieć człowieka w ogóle. Wróciłem wówczas do studyjnych korzeni i zabrałem się za analizę filozofów niemieckich, jak oni na to patrzą. Ernst Cassirer mówił o człowieku symbolicznym. Głosił, że nasze widzenie świata wcale nie jest takie, jak przedmioty wyglądają, istnieje jedynie nasza wizja. Czyli dokładnie nie wiemy, czym jest świat. Każdy ma inne wyobrażenie, i ma też do tego prawo. Człowiek rożni się od zwierząt właśnie tym, że tworzy so- bie symbole – homo symbolicus. Jednak ten pogląd zbyt- nio przeciwstawia ludzi przyrodzie. I wracam znowu do czasu, kiedy miałem 12 lat i pisałem „jakaś ty łąko piękna, jak wspaniale cię widzieć, ptaków słuchać i kwiaty oglądać”. Dlatego zająłem się niemieckimi romantykami, bo oni ina- czej widzieli świat i człowieka. Friedrich Schelling mawiał, że jeśli chcesz poznać przedmioty zewnętrzne, to musisz potraktować je jako identyczne z samym sobą. Jest to her- meneutyka przyrody, czyli próba jej zrozumienia, na której zbudowałem własną koncepcję człowieka: homo univer- sus – to ten, który czuje łączność ze wszystkim, wpleciony w otoczenie dzięki umiejętności komunikacji. Pamiętam ze studiów nauczanie o homo communi- cativus i z zaciekawieniem obserwuję, jak ta myśl ewoluuje. A co jest dla Pana lepsze: bycie filozofem czy wykładanie tej nauki młodym, świeżym umysłom? To niezwykle ważne pytanie! Kiedy teraz spoglądam na moją działalność naukową, pisarską, organizacyjną i dy- daktyczną, to stwierdzam, że jednak zawsze robiłem wszystko z myślą, żeby przekazać wiedzę młodym lu- dziom. By żyła w ich głowach. Dlatego też tak poważnie traktuję swoich słuchaczy i jestem bardzo zaangażowany w dydaktykę. Jako była studentka potwierdzam, że wystąpienia pana Profesora nigdy nie były zwykłym wykładem. To wręcz widowiskowa prezentacja! Świetnie, że Pani tak to odbiera, bo o to mi właśnie cho- dziło. Bardzo mnie cieszą takie reakcje. Jestem z tego dumny i to jest moja relacja ze studentami, można po- wiedzieć, że jest to jedno z moich największych osiągnięć. Gdy wchodzę na salę, gdzie czeka ponad sto osób, to je- stem w swoim żywiole! Szerokie audytorium przyciąga Pan nie tylko w Pol- sce. Wielki świat również Pana docenia. Moim ogromnym sukcesem było stypendium Fundacji im. Aleksandra von Humboldta. Spędziłem w Niemczech 2 lata, gdzie m.in . napisałem swoją habilitację o homo symbolicus. Później byłem profesorem wizytującym na dwóch uniwersytetach w Buenos Aires – musiałem na- Kiedy teraz spoglądam na moją działalność naukową, pisarską, organizacyjną i dydaktyczną, to stwierdzam, że jednak zawsze robiłem wszystko z myślą, żeby przekazać wiedzę młodym ludziom

RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz