SUKCES PO POZNAŃSKU 1/2022
64 | POZIOM WYŻEJ | STYCZEŃ 2022 Można powiedzieć, że ciężki czas pandemii prze - trwałaś dzięki spisaniu swoich historii. I dzięki byciu w tym. Zazwyczaj zamykałam się w moim maleńkim kawalerskimmieszkaniu, na kilka godzin dzien- nie, wyrywając się z domu, w którym akurat odbywały się np. zajęcia wf-u moich dzieci (śmiech). Chowałam się wówczas w tym, co dzisiaj stanowi treść „Umami”. Prze- nosiłam się do starożytnego Rzymu, udawałam w podroż do Babilonu albo szukałam połączeń, które sprawiły, że kolendra odbyła odwrotną drogę niż większość przypraw. Dawało mi to poczucie sprawczości, ale również ogromną frajdę. Moje marzenie, żeby te wszystkie anegdotki, które zawsze bawiły towarzystwo podczas spotkań przy rożnych stołach, zostały w końcu zapisane w jednymmiejscu. I – co dla mnie niezmienienie ważne – zyskały formę, która może stanowić dla kogoś zaproszenie do tego, żeby usiąść przy jednym stole, choć wcale nie musimy się przy nim spotkać. W swojej kulinarnej książce zaprezentowałaś na - prawdę szerokie menu opowieści! Która jest Twoją ulubioną? Lubianą przeze mnie i jednocześnie najczęściej wspomi- naną historią w trakcie promocji książki, jest opowieść o mojej kąpieli w truskawkach. Już samo zrobienie zdjęcia było nie lada wyzwaniem i świetnym wydarzeniem! Nie- mniej, historia o truskawkach jest tak naprawdę historią o szczęściu, jakiego doświadczyłam ja, osoba z wysoką wrażliwością na zmysły, otoczona dorosłymi, którzy po- zwalali mi eksperymentować. Mogłam eksplorować świat i dzięki temu, po krótkiej wymianie wymownych spojrzeń, dostałam pozwolenie, żeby do tej wanny pełnej truskawek „wleźć” (śmiech). Myślę, że nie rozmawiałabym dzisiaj z Tobą o tej książce, gdyby nie to, że doświadczałam takiej miłości i otwartości. Przywołujesz wiele wątków związanych z miłą atmosferą ciepła domowego. Sam tytuł „Umami” przywodzi na myśl określenie „jak u mamy” – ce - lowo wybrałaś to słowo? Oczywiście, że tak! Kiedy trafiłam na to japońskie okre- ślenie piątego smaku, który ciężko zdefiniować jednym słowem, a kojarzony jest właśnie ze smakiem domowego posiłku, było dla mnie oczywiste, że umami to smak jak u mamy. To skojarzenie jest spójne z tym, co czuję i myślę o kuchni i jedzeniu. Twoja książka nie jest zwykłym zbiorem przepisów. Okrasiłaś je smakowitymi opowieściami, które podkreślają, jak ważna jest atmosfera i cały anturaż jedzenia. Tak naprawdę „Umami” tylko pozornie jest o gotowaniu. To książka o miłości do życia i do ludzi. Moja ukochana, mą- dra, świętej pamięci babcia Jadzia mawiała, że jajko zawsze możesz zjeść na dwa sposoby: w pośpiechu, narzekając przy tym na swój los, lub utrzepać omlet, nakryć pięknie do stołu, zapalić świecie i zjeść uroczyście posiłek. To, co z tymi jaj- kami zrobimy, zależy od nas. Tu ponownie: to nie jest opo- wieść o jajkach. To opowieść o wyborze, jaki mamy w życiu, którego dokonujemy wielokrotnie każdego dnia. O tym, jak rezonujemy z okolicznościami, które nas spotykają. Skoro mówimy o przyrządzaniu jedzenia, to co byś poradziła komuś takiemu jak ja, kto nie ma ręki do gotowania? Myślę, że po prostu jeszcze nie odkryłaś, że masz! Zaufaj mi! Jest w „Umami” przepis, który zadedykowałam właśnie tym, których prawdopodobnie nie nauczono wiary w swoje możliwości kulinarne. Jest tam przepis na „Wszechplacek dla początkujących i zapracowanych” i właśnie od niego za- cznij proszę swój akt odwagi w kuchni. Często powtarzam za Brene Brown, że odwaga to przepracowany akt strachu – zatem bój się, ale zaryzykuj (śmiech)! Dlaczego wybrałaś Poznań do promocji swojej książki? Tutaj mam wspaniałych przyjaciół, z którymi wielokrotnie siedzieliśmy przy jednym stole. W swojej restauracji Żuk gości nas Karolina Szlachta, która fantastycznie rozumie kuchnię, również w tym kontekście, który jest dla mnie tak ważny. Zwracam uwagę na to, że kuchnia nie składa się tylko z tego, co jest na talerzu, ale też z tego, co otacza lu- dzi. To nastrój, który jest tworzony dla nich, albo który oni stwarzają dla siebie, żeby zrobić miejsce dla posiłku, a także czas, jaki sobie podarowują. Karolina jest mistrzynią w tych wszystkich aspektach, stąd Żuk jest miejscemwyjątkowym, w którym czuję się wygodnie i komfortowo, jak u siebie domu. Albo „Jak u mami” (śmiech)! z „Umami. Opowieści i przepisy” to zaproszenie, aby usiąść przy jednym stole, nawet jeśli nie będzie nam dane się przy nim spotkać
Made with FlippingBook
RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz