SUKCES PO POZNAŃSKU 1/2022

SPORT | 85 | STYCZEŃ 2022 ZADECYDOWAŁO 5 DEKAGRAMÓW Agnieszka Janasiak , o której znajomi mówią AGARUN, to drobna, niepozorna kobieta, zawsze uśmiechnięta, pełna wiary w to, co robi. Sport jest sensem jej życia, a bieganie daje radość, uspokaja i determinuje wszystkie zajęcia w ciągu dnia. Wciąż pokonuje własne słabości, trenuje biegaczy, jest fizjoterapeutką. Sięgnęła po tytuł wicemistrzyni Polski w maratonie, wygrała polską edycję Wings for Life World Run, marzy o zwycięstwie w Maratonie Poznańskim, w którym była już druga i trzecia. ROZMAWIA: JULIUSZ PODOLSKI | ZDJĘCIA: PIOTR JASICZEK O ŻYCIU Biegać zaczęłaś jeszcze w podstawówce, a powo - dem była Twoja zawsze nieogarnięta ambicja... Agnieszka Janasiak: Tak, chciałam dorównać bratu, który grał w piłkę nożną. Ja, osoba ambitna i często wyróżniana w szkole, chciałam znaleźć też swoją drogę. Jeszcze w ze- rówce chciałam trafić do szkoły baletowej. Jak się okazało, o mojej karierze baletnicy zadecydował fakt, że ważyłam 5 deko za dużo. Z perspektywy minionych lat cieszę się, że o moim życiu zadecydowała ta „nadwaga”. Zwróciłam się w stronę sportu. Przyszły pierwsze sukcesy w biegach przełajowych. Mając wciąż z tyłu głowy dorównanie bratu, napisałam do Olimpii Poznań. W liście poprosiłam o moż- liwość trenowania w klubie. Zostałam zaproszona i tak się zaczęła moja przygoda z bieganiem, która trwa do dzisiaj i myślę, że póki co, nie widać końca… Przyszło liceum, studia i nauka wygrała ze sportem. Mocno postawiłam na naukę, była dla mnie priorytetem. Sięgałam po kolejne stypendia naukowe, które motywowały mnie do dalszej pracy. Ale w pewnym momencie wróciłam najpierw do truchtania, a potem do biegania, ponieważ za- częłam tę formę aktywności sportowej traktować jako od- stresowanie. Oprócz nauki, musiałam przepracować trud- niejszy okres i bieganie dało mi nowy sens w życiu. Taki Forrest Gump? Tak, masz rację. Byłam tak nazywana przez znajomych, ale także przez przypadkowych ludzi, którzy spotykali mnie któryś raz na tej samej trasie. W pewnym momen- cie mojego życia biegałam do i z pracy! Żeby zarobić na studia z fizykoterapii, pracowałam w sklepie spożyw- czym, który mieścił się przy Starym Rynku. Mieszka- łam na Winogradach i biegłam do pracy okrężną drogą przez Puszczykowo i Luboń, by nabić trochę kilometrów. Wychodziłam z domu o 4.30 – wtedy otwarte były tylko piekarnie, ludzie ruszali do pracy albo wracali z imprez, a ja biegłam. To był czas, kiedy bardzo często słyszałam za sobą miłe głosy: Forrest Gump albo „run, Forrest, run. To miłe wspomnienia, tym bardziej, że biegałam bez żadnej presji. I wtedy postanowiłaś wrócić do sportu. Tak. Zmotywowali mnie także znajomi. Z jednym małżeństwem zaczęłam jeździć na zawody, a co więcej – pojawiły się zwycięstwa, mimo że biegałam bez żad- nego planu. Po prostu biegłam. Wróciłam do Olimpii, by zająć się wyczynem profesjonalnie. Już tak mam – jak coś robić, to na maksa i według określonego har- monogramu.

RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz