SUKCES PO POZNAŃSKU 1/2023

| STYCZEŃ 2023 NA OKŁ ADCE | 19 w firmie z pracą zawodową. Wmomencie, kiedy podjęliśmy decyzję, by powiększyć Leszno o salon Lexusa, zagościłam w firmie „na całego”. Z wykształcenia jestem pedagogiem, studiowałam oligofrenopedagogikę, pracowałam z osobami niepełnosprawnymi. Myślę, że do tego zostałam stworzona. Z drugiej strony motoryzacją interesowałam się, odkąd pa- miętam, ale „wkręciłam się” dopiero, kiedy zgłębiłammarkę premium. Wysokie standardy obsługi i japońska filozofia bycia blisko klienta były bardzo inspirujące. To się w Lexusie nazywa „omotenashi”, czyli traktuje się klienta jak gościa w domu, z niezwykłą dbałością o szczegóły. Lubię nawiązy- wać i budować relacje z ludźmi, to w biznesie jest bezcenne. Dzisiaj sprzedajemy relacjami, idąc do konkretnego czło- wieka, a nie do firmy czy marki. Na umiejętność budowania relacji patrzyliśmy właśnie podczas rekrutacji do naszych salonów. Proszę sobie wyobrazić, że otrzymaliśmy w trakcie rekrutacji aż 1000 podań! Jak Wam się razem pracuje? Jacek Mikołajczak: Bardzo dobrze, mamy określone zadania. Od początku wiedzieliśmy, że nie będziemy się wtrącać w to, co robimy. Żona zresztą świetnie radzi sobie z Lexusem, z ludźmi, a ja zajmuję się Toyotą i finansami. Myślę, że w przypadku zarządzania ludźmi pomaga pedagogiczne wykształcenie. Jolanta Mikołajczak: Coś w tym jest (śmiech). Jednak ważne jest, aby relacje z ludźmi budować naturalnie. Sta- ram się poznawać wszystkich pracowników, chociaż jest to trudne przy pięciu salonach. Ale oni wiedzą, że zawsze mogą do nas przyjść, porozmawiać, opowiedzieć o tym, co ich boli, co cieszy i mogą na nas liczyć, zwłaszcza w najtrudniejszych sytuacjach życiowych. Lubię naszych pracowników, wszyscy wiemy, że gramy do jednej bram- ki. Wszyscy potrafią doskonale nawiązywać relacje. My- ślę, że charakterologicznie do siebie pasujemy. Ile osób u Was pracuje? JacekMikołajczak: Z uczniami jakieś 190 osób. To duża odpowiedzialność. Jolanta Mikołajczak: Tak i mamy tego pełną świadomość. Cieszymy się z sukcesów naszych pracowników. Obser- wujemy ich rozwój na przestrzeni lat. Rozwój – mam na myśli zarówno zawodowy, jak i osobisty. Od jakiegoś czasu mówimy o spotkaniu wszystkich nas, z naszymi dziećmi. Oj, byłoby nas bardzo dużo. I można by zobaczyć kogoś, kto przyszedł do nas jako młodziutki człowiek, a teraz jest dojrzałym mężczyzną, dojrzałą kobietą – tatą lub dumną mamą. To niezwykle miłe, kiedy pracownicy dzielą się z nami informacjami o kolejnych rodzących się im dzie- ciach. Są ludzie, którzy są z Wami od początku? Jolanta Mikołajczak: Tak. Pamiętacie pierwszy salon w Lesznie? Jolanta Mikołajczak: Stała tam bardzo brzydka corolla (śmiech). Jacek Mikołajczak: Dwa razy już przerabialiśmy ten salon i wciąż jest za mały (śmiech). Jolanta Mikołajczak: A nowy w Poznaniu rozrysowywali- śmy w domu, na stole, w weekendy. Całą rodziną wprowa- dzaliśmy poprawki, zmienialiśmy przejścia po to, by był to salon na miarę XXI wieku. Jacek Mikołajczak: Z pierwszej koncepcji nie zostało nic (śmiech). Dzieci z Wami pracują? Jolanta Mikołajczak: Pracuje z nami Ania – prawnik z wykształcenia, najstarsza córka. Mama dwóch małych dziewczynek. Zaangażowana na maksa. Podziwiam ją, bo być mamą małych dzieci i brać na siebie szeroką gamę te- matów firmowych, to nie jest łatwe. I najmłodszy syn Ję- drzej – lada moment ekonomista – zaangażowany w obiekt w Poznaniu od momentu wkopania pierwszego kamienia. Jędrzej obecnie łączy studia dzienne z pracą w firmie. Włą- czony do działań w firmie jest również zięć – prawnik – Marcin, który wziął pod swoje skrzydła dział floty. Druga córka – Ola, mieszka w Poznaniu i jest psychologiem, sek- suologiem. Z pasją rozwija swoją wiedzę i z satysfakcją re- alizuje się w zawodzie. Ta większość zaangażowanych dzie- ci to też minusy (śmiech) – przy stole rodzinnym często trudno nam nie poruszać tematów firmowych. Ale nie jest źle, psycholog nas przywołuje do ładu i wprowadza tematy relaksujące (śmiech). Czyli macie sukcesorów? Jacek Mikołajczak: Mam nadzieję, że tak. Jolanta Mikołajczak: Wiesz, my to wszystko robimy dla dzieci. I skoro się zadeklarowały, że chcą iść z nami dalej tą drogą, to była dla nas wielka radość i szczęście. z Handlowaliśmy częściami, samochodami, proponowaliśmy usługi. Pewnego dnia postanowiliśmy podzielić biznes i każdy wziął swoją markę. Ja zaryzykowałem i postawiłem na Toyotę

RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz