SUKCES PO POZNAŃSKU 1/2023

| STYCZEŃ 2023 SMACZNEGO | 67 Gdzie się podziały tamte prywatki niezapomniane, dzisiaj domówki? Gdzie te bale do białego rana, gdzie ten karnawał? Z adapteru Bambino z chrypiących płyt „leciał” Paul Anka, Sedaka, Beatlesi, Czerwone Gitary, a panie domu i szefowie kuchni przygotowywali tatary, meduzy z lornetą, kaczy żer, żabie oczko, flaczki, śledzie i inne smakowitości. Tak wyglądał karnawał w czasach PRL-u, do którego wracamy z nostalgią. TEKST: JULIUSZ PODOLSKI | ZDJĘCIA: ARCHIWUM, ADOBESTOCK N iektóre z przystawek z czasów PRL-u obrosły już legendą. Np. słynna meduza z lornetą, która pojawiała się w filmach czy książkach. Meduza to wieprzowy galart, który najlepiej smakował z dwiema pięćdziesiątkami wódki, często podawanej w literatkach, co przypominało lornetkę! Śledź po japońsku, tatar czy nieśmiertelna sałatka jarzynowa to również popularne przystawki imprezowe, które serwowano na stoły podczas domowych imprez i które bez trudu można było spotkać także w restauracyjnych propozycjach na bankiety. Zaj- rzyjmy na jedną z prywatek, a w zasadzie na stół, by zoba- czyć, co pani domu przygoto- wała. Warto dodać, że często imprezy karnawałowe były też imprezami składkowymi. Goście przynosili swoje prze- bojowe dania, by podzielić się kosztami. Na prywatkach królo- wały głównie przystawki i zakąski, ponieważ miejsca w mieszkaniach było bardzo mało, a trzeba było pomy- śleć o parkiecie do „dylania”. Często pod ścianą ustawia- no coś na wzór szwedzkiego stołu albo pani domu co jakiś czas donosiła duże tale- rze z przekąskami, które można było wziąć do ręki czy na mały talerzyk. Niezwykle popularne były koreczki. Na wykałaczki nabijano kawałki żółtego sera, kiełbasy i czegoś marynowanego – grzybka czy ogórka. Na spe- cjalnych półmiskach z wgłębieniami układano połówki jajka na twardo zalewanego majonezem lub wykwintniej sosem tatarskim, czyli majonezem wymieszanym z drob- no pokrojonym ogórkiem konserwowym, marynowa- nymi grzybkami i odrobiną chrzanu. Koreczki niekiedy zastępowano małymi kanapkami z pumpernikla z pastą jajeczną (jajko na twardo z majonezem i szczypiorkiem), awanturką (twarożek ze śmietaną i rybą wędzoną lub rybą z konserwy). KACZY ŻER MUSI BYĆ! Kaczy żer to nic innego jak sałatka jarzynowa. Nazwa ponoć wzięła się z Mazur i wiąże się z tym, że do sa- łatki jarzynowej można dodać praktycznie wszystko niczym do pokarmu dla kaczek, a i tak będzie dobra. Warzywa – marchewka, ziemniaki, pietruszka, seler, ki- szony ogórek, cebula, którym tradycyjnie towarzyszyło jabłko – czasem „uszlachetniane” były krojoną w kostkę szynką wędzoną i jajkami albo śledziem czy groszkiem konserwowym. Całość mieszana jest z majonezem, któ- ry w tamtych czasach ucierano samemu w domu. To danie było tak popularne, że wiele gospodyń do roso- łu dodawało więcej jarzyn i z nich potem robiło sałatkę do codziennego użytku. Za tą potrzebą poszły sklepy, które zaczęły sprzedawać specjalne siatki metalowe, przez które przeciskało się warzywa, by uzyskać kostkę. Wtedy też powstał przepis na szybki majonez: gęsta śmietana z musztardą i ucie- ranym żółtkiem jajka. Prawdziwi smakosze ka- czego żeru twierdzą, że najlepsza sałatka jest wtedy, kiedy kroi się ją drobniutko ręcznie, a warzywa są gotowane w mundurkach. ŚLEDŹ KRÓLEM STOŁÓW Podczas karnawału popularne były również potrawy ze śledzi. Najbardziej powszechny był śledź po japońsku, który z Japonią nie miał nic wspólnego. Kawałki solone- go i wymoczonego śledzia podawano w sosie majonezo- wym, dodając pokrojone w kostkę jajka, kiszone ogórki, jabłka i cebulę. Śledzie marynowane w occie z cebulą to kolejna propozycja. Zawinięte na wykałaczkę i nadziane cebulą stanowiły rarytas. Były to rolmopsy. Podawano także śledzia w śmietanie z cebulką i jabłkiem. Kaczy żer to nic innego jak sałatka jarzynowa. Nazwa ponoć wzięła się z Mazur i wiąże się z tym, że do sałatki jarzynowej można dodać praktycznie wszystko niczym do pokarmu dla kaczek, a i tak będzie dobra

RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz