Z SUKCESEM | 55 | STYCZEŃ 2025 mieć różne cele i marzenia, ale jeśli moje ciało nie jest w stanie fizycznie czegoś zrobić, to ono mnie nie zaniesie do tego celu. I to było ważnym punktem do wprowadzenia zmian w moim życiu. Nie mam na to gotowej recepty. Uważam, że każdy z nas jest najlepszym specjalistą od swojego życia. Każdy ma ten kod komunikowania się z samym sobą gdzieś zapisany, tylko czasem go trzeba znaleźć. Często po drodze go gubimy, patrząc na przekonania innych, a nie własne, zatracając się w obowiązkach domowych czy pracy. Dzieci tego nie mają, one początkowo mają doskonały kontakt z własnym ciałem, nie mają świadomości, co powinny czuć, więc same instynktownie wiedzą, że jak jest zimno, to trzeba się ubrać, ale ten autentyczny kontakt później gdzieś tracimy. A zaufanie do własnego ciała daje bazę do dobrego życia. Czyli też do szczęścia, do którego każdy z nas dąży. Co byś poradziła osobie gotowej na zmianę, od czego powinna zacząć? Po pierwsze zapytałabym, czym jest dla Ciebie szczęście, kobieto, która do mnie przychodzisz. Mówię o kobietach, bo to są głównie moje klientki i to z nimi pracuję i mam taką misję, żeby to właśnie kobiety wspierać szczególnie. Wszyscy chcemy być szczęśliwi, ale dla każdego z nas to szczęście oznacza coś innego. Dlatego po pierwsze pytam, po czym poznasz, że jesteś szczęśliwa. W życiu tak jest, że szczęście przeplata się ze smutkiem i nie ma stanu constans. Dla mnie szczęście to akceptacja tego, co jest. Oczywiście łatwiej o to, kiedy jest miło i przyjemnie, a gorzej, kiedy jest smutno. Jeżeli umiem to zaakceptować, że czasem tak po prostu jest, to jest też kawałek szczęścia. Że się nie szarpię z życiem. Dlatego tak ważne jest na początkowym etapie zmiany to „nurkowanie” w poczucie szczęścia. Czy to, co było dla mnie szczęściem wczoraj, dzisiaj też nim jest? Czy może moja perspektywa się zmieniła? Podstawą zmiany jest odpowiedź na pytanie, czym jest dla mnie szczęście w kontakcie z innymi, z własnym ciałem w różnych obszarach pracy zawodowej i w życiu prywatnym. Zakładam, że jak ktoś przychodzi już do Ciebie, to przeważnie czuje, że to jego poczucie szczęścia jest mocno zachwiane i chce to zmienić. I co dalej? Nurkujecie, szukacie i wyznaczacie cel? Czy on pod wpływem sesji coachingowych może się zmienić? W czasie sesji dotykamy tego, czego chce klientka. Często zaczynamy od tego, czego nie chce. A nie chce być nieszczęśliwa. Życie nie lubi pustki, więc fajnie ją zapełnić. Przyglądamy się systemowi wartości, przekonaniom, które nas blokują, bo one mogą się kłócić z tym, co naprawdę myślimy o szczęściu. Wtedy rozbrajamy te przekonania i wprowadzamy takie, które będą bliższe klientce i pozwolą zbliżyć się do zmiany. Przyglądamy się relacjom, z czego najważniejsza jest ta z samą sobą. Czym jest szczęście w postrzeganiu siebie samej? Co takiego musi się zadziać, żebym ja była szczęśliwa? To jest skupienie się nie tylko na tym, co ja myślę o szczęściu, ale też jak się z nim czuję i jak moje ciało je odbiera: czy jest rozluźnione, czy może zwarte i gotowe do działania? Zatem na sesji przyglądamy się sobie z różnych perspektyw. Jesteś towarzyszką tej zmiany? Jakbyś określiła swoją rolę w tym procesie? Jestem osobą, która podąża za klientką, zadaje dużo pytań, nie ma gotowych odpowiedzi, bo każda kobieta siebie zna najlepiej. Czasem jestem po to, żeby wspólnie pomilczeć, bo w tej ciszy można dokonać niesamowitych odkryć. Ale jestem też po to, żeby zadbać, aby klientka była skoncentrowana i nie skakała z celu na cel. Bo wtedy cała ta para idzie w wymyślanie celów, a nie w ich realizację. Coach jest osobą, która z jednej strony towarzyszy zmianie, ale z drugiej dba o to, żeby ta zmiana była skuteczna i widoczna dla klienta. Klient musi dostać „konkrety”, musi wiedzieć, co ma zrobić, czemu się przyglądać. A co zrobić, żeby ta zapoczątkowana zmiana nie skończyła się na zapale noworocznym? Moje doświadczenie jest takie, że łatwiej jest zmiany dokonać osobom, które mają już za sobą analizę, czego chcą, a czego nie chcą. Czasami ta droga jest trudniejsza, kiedy nie ma się obok siebie życzliwej, uważnej i doświadczonej osoby, która towarzyszy nam w tej zmianie. Takiej, która czasem zagoni do pracy i powie: „hej, nie idziesz w tym kierunku, w którym chcesz iść”. Czasami ustalony na początku sesji cel się zmienia, bo okazuje się, że on wcale nie był mój, tylko innych. Im bardziej człowiek poznaje siebie, tym bardziej wie, czego chce, bo jest najlepszym ekspertem swojego życia. Czego życzysz ludziom z początkiem roku, żeby mogli poczuć się szczęśliwi? Życzę szczęścia, takiego szczęścia, które jest tylko Twoje, i odwagi, żeby po nie sięgać. To wymaga nieraz pójścia pod prąd tego, co świat, trendy, moda, social media oferują. Życzę też ciekawości. Jak to będzie, gdy będę szczęśliwa czy szczęśliwy po swojemu, w zgodzie ze sobą? Ta ciekawość jest dobrym początkiem zmiany. z
RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz