| STYCZEŃ 2025 66 | POZIOM WYŻEJ śnie chcę?”, „Czy przypadkiem nie powielam celów innych ludzi?”, „Po co to robię?”, „Dla kogo?!”, „Dlaczego tak naprawdę chcę zacząć dbać o siebie/ biegać/ chodzić na siłownię/ schudnąć itd.?” – i powtarzać sobie te pytania w kółko, aż dotrzemy do naszego powodu, by potem nie utyskiwać cierpiętniczo nad kawałkiem zdrowego ciasta: „i po co mi to było”, gdy wokół inni zajadają się bombą kaloryczną oblaną karmelem, czekoladą i przesłodkimi pralinkami. Jasność celu i jego integralność z nami pomaga wytrwać w najtrudniejszych momentach. RZEŹBA CZY FORMA? Jednym z najpopularniejszych postanowień noworocznych w drodze do dobrostanu fizycznego jest decyzja o wybraniu się na siłownię. Kto choć raz w życiu miał okazję wtedy tam być, ten wie, co to oznacza. Tłumny zryw, trudno się zapisać na zajęcia grupowe, bo szybko znikają miejsca, oblegany sprzęt, i już sama ta niedostępność jest frustrująca. Może warto więc przeczekać tę falę nowicjuszy i swój debiut na siłowni zaplanować np. na połowę lutego. Jeśli wolimy indywidualne podejście, warto skorzystać z zajęć z trenerem personalnym, jeśli bardziej nam odpowiadają zajęcia grupowe, to na pewno coś dla siebie znajdziemy. A jeśli nasz czas wolny na aktywność fizyczną jest ograniczony i nieregularny, to dobrym wyjściem będzie korzystanie np. z siłowni sieciowych, które mają swoje oddziały w różnych miejscach i są długo otwarte, wtedy naprawdę nie będziemy mieli szansy na wymówki. A co, jeśli jednak poddamy się w którymś momencie? I na to jest rada: „Zacznij tam, gdzie jesteś. Użyj tego, co masz. Zrób to, co możesz” – radził Artur Ashe, amerykański tenisista. – Bo bycie krzepkim, sprawnym i głodnym życia to niepowtarzalny, cudowny stan. Sam w sobie stanowi najwyższą nagrodę. Dla każdej osoby zaangażowanej w kształtowanie sprawności fizycznej najistotniejsze jest, żeby ten proces był trwały. Im dłużej i im regularniej podejmujemy aktywność, tym bardziej satysfakcjonujące efekty osiągamy. Trening staje się wtedy przyjemnością, a nie narzuconym sobie obowiązkiem – jak przekonuje nas Agata Jakubowska, trenerka medyczna i instruktorka zajęć grupowych. – Warto skupić się na odczuciach płynących z ciała, które podczas aktywności „ożywa”, odczuwalnie tętni siłami witalnymi. Po samym wysiłku zawsze mamy lepszy humor, lżejsze samopoczucie, triumfujemy nad własnymi słabościami. Jesteśmy zwycięzcami – dla samych siebie i naszych najbliższych. Miejmy w świadomości te wszystkie korzyści, które wyraźnie odczuwamy w trakcie i po treningu – szczególnie w tych sytuacjach, w których najzwyczajniej nie chce nam się ruszyć z domu i zarzucamy naszą proaktywność. Bez stymulacji nie ma rozwoju. Jeśli chcesz mieć ciało, z którego będziesz zadowolony, i które będzie Ci służyć jako absolutnie doskonałe i sprawne narzędzie, czerp radość z tego, że możesz się nim posługiwać! Mimo najszczerszych chęci nikt nie jest i nie będzie w stanie spowodować zmian w Twoim ciele. Jesteś jedyną osobą, która może to zrobić, więc do dzieła! BIEG PO ZDROWIE Inną formą ruchu, bardzo często wybieraną na początku roku, jest bieganie, bo i próg wejścia jest prostszy, nie trzeba kupować karnetu na zajęcia ani na siłownię. A jak twierdzą niektórzy, biegać może każdy. Zatrzymajmy się przy tym przez chwilkę i zadajmy sobie pytanie: „Czy odwieczny kanapowiec z dużą nadwagą powinien, ot tak, wyjść z domu i zacząć biegać?”. Może lepiej najpierw udać się do lekarza, zrobić podstawowe badania, zacząć od spacerów, by ruch rzeczywiście przyniósł nam korzyści i zdrowie. Jeśli nie ma jednak żadnych przeciwwskazań i ruszamy się od czasu do czasu, to bieganie może stać się naszym sprzymierzeńcem w drodze po formę i, w ramach skutków ubocznych, figurę. Internet jest pełen porad, jak zacząć biegać, żeby się nie zniechęcić ani nie zrobić sobie krzywdy. Przede wszystkim musimy postawić na rozgrzewkę, odpowiednie żywienie, rozsądny trening, a nie prosto z fotela biec maratonu. I zaczyna się robić trochę skomplikowanie. Dla tych, którzy nie są samotnymi wilkami, świetnym rozwiązaniem może być dołączenie do licznych w Poznaniu grup biegowych lub sobotnich Poznań parkrun, m.in. na Cytadeli czy w Laskach Marcelińskim i Dębińskim. Tam w towarzystwie biegaczy hobbystów poczujecie, „z czym to się je” i, jeśli będzie Wam pisane, połkniecie bakcyla biegania. Rozejrzyjcie się, bo z pewnością wśród Waszej rodziny czy znajomych znajdzie się paru biegaczy, którzy chętnie wprowadzą Was w ten świat. ŻEBY BYŁO MNIE MNIEJ „W nowym roku schudnę 5, 10, 15… kilogramów” – ta wyliczanka jak echo roznosi się po całym świecie w sylwestra czy 1 stycznia każdego roku. Temat trudny i wracający jak bumerang, bo dookoła tyle pyszności, które
RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz