SUKCES PO POZNAŃSKU 2/2021

72 | RODZINNIE sukces PO POZNAŃSKU | LUTY 2021 mniałem” lub „czegoś z pewnością nie wiem”, czyli perma- nentnego napięcia i oczekiwania na (edukacyjną) katastrofę – co być może jest w jakiś sposób związane z ogólnospołecz- nymi nastrojami i tendencjami. Co ciekawe, trudności te i wyjątkowy stres dotyka nie tylko najmłodszych, ale również dorosłych postawionych przed koniecznością edukacji zdalnej, np. studentów studiów dziennych oraz zaocznych. Ta grupa bardzo wyraźnie komunikuje silną potrzebę powrotu do standardowych warunków uczenia się i ogromnapięcia wynikającego z konieczności wywiązywania się ze studenc- kich obowiązków zdalnie. Oczywiście, jest grupa dzieci, które wydają się dobrze ra- dzić sobie z obsługą komputera i cieszyć się z możliwości spę- dzania przed nim kilku, niekiedy kilkunastu godzin dziennie (!). Doświadczenie kliniczne jednak i wiedza psychologiczna podpowiadają, że takie warunki nie mogą mieć pozytywnego wpływu na rozwijającą się psychikę dziecka, a ich konse- kwencje, być może w części przypadkówwłaśnie odroczone w czasie, zapewne będziemy obserwować jeszcze przez długie lata po zakończeniu pandemii. Czego mogą nie zauważyć rodzice u swoich dzieci – jakie zmiany u nich zachodzą i co powinno budzić nasz niepokój? Myślę, że wielu rodziców współcześnie jest bardzo uważ- nych, ma dużą wiedzę i świadomość dotyczącą potrzeb emocjonalnych dzieci. To ogromna wartość i ulga, gdyż w wielu przypadkach są w stanie wyłapać symptomy kry- zysu i samodzielnie zadziałać lub zwrócić się po pomoc do specjalisty. Na szczęście też, coraz rzadziej słyszy się o wsty- dzie czy zakłopotaniu związanym z korzystaniem z tego typu wsparcia. To myślenie, wiążące pomoc psychologiczną i psychoterapeutyczną z „zaburzeniem” czy „nienormalno- ścią”, odchodzi już powoli do lamusa na rzecz otwartości, gotowości do współpracy i coraz większego zaufania spo- łecznego, jaki zawód terapeuty stopniowo zyskuje. Nie- mniej, w przypadku dzieci wiele symptomów silnych emocji i przeżyć może być ukrytych lub przejawianych wmniej wy- raźnej i jednoznacznej niż u dorosłych formie. Myślę tutaj o wszelkich reakcjach pochodzących z ciała – tzw. somaty- zacjach, które mogą sygnalizować trudności (różnego ro- dzaju bóle trudne do zdiagnozowania, stany podgorączko- we, duszności, zapalenia, nudności, nawet wysypki i reakcje skórne mogą być przejawem silnych emocji). Dzieci mogą też reagować większą niż przeciętnie pobudliwością, ruchli- wością, aktywnością motoryczną. Mogą pojawiać się tiki, stimy, zachowania regulacyjne. Dzieci mogą też przeciwnie – stać się mniej żywe, apatyczne, wycofane, małomówne, powolne, mogą chcieć i potrzebować dużo spać, odpoczy- wać. Mogą sygnalizować, iż nie mają na nic siły. W stanach tych często pojawiają się trudności z koncentracją, pamięcią, dziecko otrzymuje gorsze niż dotychczas oceny, co dodat- kowo powoduje stres i zamartwianie się. Trudno zatem o jednoznaczne wskazanie zestawu symptomów, które na pewno wystąpią. Właściwie uwagę zwrócić powinny wszyst- kie zauważalne zmiany w zachowaniu dziecka. Zawsze, jeśli rodzic ma wątpliwości i czuje niepokój, może skonsultować się ze specjalistą i zweryfikować swoje podejrzenia. Czy powrót do normalności będzie łatwy? W końcu niektórzy zaczynali szkołę w takich realiach i tylko takie znają. Będzie to kolejna zmiana, z którą będziemy potrzebowali sobie jakoś poradzić –my wszyscy, dorośli, młodzież, dzieci. Wydaje mi się, że nie wrócimy już raczej do świata „sprzed pandemii”, bo to doświadczenie nas zmieniło, spowodowało, że inaczej myślimy o swoim zdrowiu, o bezpieczeństwie, o kontakcie z ludźmi itp. Jesteśmy inni niż byliśmy przed marcem 2020. I dlatego też staniemy raczej przed wyzwa- niem budowania nowej, postpandemicznej rzeczywistości, niż odbudowywania starej. I jestemprzekonana, że jakoś się w tym odnajdziemy, a być może nawet, o ile starczy nam wewnętrznych zasobów, przekujemy to doświadczenie w coś bardzo dobrego. W jaki sposób możemy w tym trudnym czasie wspierać najmłodszych i młodzież? Może to zabrzmi jak truizm, ale po pierwsze dbając o sa- mych siebie. Zwalniając. Myśląc o tym, jak się czujemy i jak przeżywamy ten niecodzienny czas. Zastanawiając się, jak to na nas oddziałuje i co w nas zmienia. Pozwalając sobie na różne emocje, akceptując je, starając się – gdy tylko to możli- we – komunikować w bezpieczny, subtelny sposób, najlepiej mówiąc o nich wprost. To zwolnienie pozwoli namwyostrzyć zmysły również w obserwacji naszych dzieci. Pomoże być czujnymi na ich emocje, bo wszak nie muszą jeszcze umieć ich wszystkich rozpoznawać i jasno komunikować. Być otwartymna kontakt, nie naciskać, nie przekraczać granic dziecka (np. nastolatka, który wcale może nie mieć ochoty rozmawiać), lecz okazywać gotowość. Jeśli jest taka potrzeba, skontaktować się ze specjalistą – porozmawiać, zastanowić się wspólnie nad samopoczuciemdziecka. Być może dać dziecku możliwość porozmawiania również samodzielnie – jedno- razowo, kilka razy, regularnie. Być elastycznym, starać się reflektować nad tym, co się wydarza, rozpoznawać schematy i próbować z nich wychodzić. To bardzo trudne zadania i aby były możliwe do wykonania, konieczne jest poradzenie sobie z własnym lękiem, którego poziom aktualnie wszyscy mamy bardzo podwyższony. Jako rodzice mamy jednak w sobie ogromnie duży potencjał do tego, aby pomagać dzieciom. By wspierać je w zdrowym, pełnym rozwoju. I życzę nam wszystkim, abyśmy nie zapominali o tym tak długo, jak trwa pandemia, ale również wtedy, gdy będziemy już z ulgą wspo- minać tylko te kilka miesięcy trwogi. z

RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz