SUKCES PO POZNAŃSKU 2/2022

RAPORT | 53 | LUTY 2022 Przeznaczenie sprawiło, że poznali się przez przypadek. Dzieliło ich wszystko: pochodzenie, kultura, wyznanie, podejście do życia i odległość. Połączyła ich miłość, dlatego pomimo różnic, stworzyli udane związki. Swoje życie ułożyli w Poznaniu, gdzie na co dzień uczą się siebie i ciągle potrafią się czymś zaskoczyć. Historie tych międzynarodowych par pokazują, że miłość nie zna granic. ROZMAWIA: DOMINIKA JOB | ZDJĘCIA: MATERIAŁY WŁASNE Oprócz bariery językowej, brakowało mi znajomości ludzi z branży, w związku z tym musiałam szukać pracy w innych obszarach RAJ (INDIE) I JOANNA (POLSKA) Czy Wasza historia jest o miłości od pierwszego wej - rzenia? Joanna: Poznaliśmy się przez przypadek na dworcu kolejo- wym w Poznaniu. Zaczęłam rozmowę, ale serce zabiło mi szybciej dopiero później. Jakieś pół godziny później (śmiech)! Powiedzmy więc, że była tomiłość od drugiego wejrzenia. Je- steśmy razem już 8 lat. Na pewno związek partnerów z dwóch różnych kontynentów, różnych kultur i religii jest inny niż związki, które spotyka się na co dzień w Polsce. Nie mówię, że jest trudniejszy, ale wymaga więcej kompromisów i chęci wzajemnego rozumienia się. Co Was najbardziej zaskoczyło w mieszanym związku? Joanna: Największym zaskoczeniem było, gdy w trzecim miesiącu ciąży okazało się, że pod sercem noszę bliźnia- ki (śmiech). Różnice kulturowe nie są tak widoczne, jak te związane z naszymi wierzeniami. Na przykład mąż pości we wtorki, a ja w piątki. Ale radzimy sobie z tym bez problemów – obchodzimy święta zarówno polskie, jak i indyjskie. Raj: Skupiamy się na podobieństwach.Wdomu rozmawiamy w języku polsko-angielskim, z coraz częstszymi dodatkami hindi. Bardzo lubimy wyszukiwać podobieństwa w naszych językach i odkryliśmy na przykład, że polskie słowo „pan” wmoim języku oznacza przekąskę zawiniętą w specjalny liść, a „pani” to woda (śmiech). Nasze dzieci na razie sąmałe i nie- wiele rozumieją, z tego co do nich mówimy, ale bardzo cie- szymy się, że dorastają w multi-językowej i multi-kulturowej rodzinie! PAWEŁ (POLSKA ) I ANI (ARMENIA) Wierzycie w przypadki, które były Wam przeznaczone? Ani: Poznaliśmy się, kiedy studiowałam w Gruzji, gdzie mój obecnie jużmąż spędzałwakacje. Tobyłwspaniałyprzypadek! Paweł zapytał mnie o drogę, zaczęliśmy rozmawiać i zostali- śmy znajomymi na Facebooku. Pisaliśmy do siebie regularnie przez kilka miesięcy, aż w końcu Paweł przyjechał do mnie do Armenii. To On pierwszy się zakochał. Ja długo traktowa- łam naszą znajomość bardziej przyjacielsko. Całymi nocami rozmawialiśmy na najróżniejsze tematy, poznawaliśmy się. Nie nazwałabym tego miłością od pierwszego wejrzenia, to uczucie raczej długo ewoluowało, z uwagi na dystans i trud- ności z tym związane. Zaręczyliśmy się po półtora roku i za- częliśmy planować wspólne życie w Polsce. Zamieszkaliśmy wPoznaniu, rodzinnymmieście Pawła. Od początku czuję się tu komfortowo, znalazłam swoje ulubione miejsca. Odbywa się tuwielewydarzeń kulturalnych, a zarazem jest bardzo spo- kojnie. Podoba mi się to, że nie ma pośpiechu w codziennym życiu, tak jak w innych dużychmiastach. Jak to jest zaczynać od nowa w obcym kraju? Ani: Przeprowadzka była trudna nie tylko logistycznie, ale również zawodowo. Mieszkając w stolicy Armenii pracowa- łam w swoim zawodzie, a w Poznaniu trudno było mi zacząć wszystko od nowa. Oprócz bariery językowej, brakowało mi znajomości ludzi z branży, w związku z tymmusiałam szukać pracy w innych obszarach. Szybko nauczyłam się polskiego, bo chciałam zasymilować się w Polsce z nową rodziną i zna- jomymi. Udało mi się, jednak nadal zauważam wiele różnic kulturowych, które czasami powodują małe nieporozumie- nia. Ja na przykład jestem z natury bardzo spontaniczna, tak jakwiększośćOrmian. Polacy są zorganizowani, dużo planują i analizują przed podjęciem decyzji. Są też bardzo punktualni i nie lubią, jak ktoś się spóźnia, a w Armenii traktujemy czas bardziej umownie (śmiech). Paweł: W końcu jednak przejęliśmy od siebie cechy typowe dla naszych kultur, tzn. ja zacząłemsię częściej spóźniać, aAni działa mniej spontanicznie niż wcześniej. Nie jesteśmy dum-

RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz