SUKCES PO POZNAŃSKU 2/2022
RAPORT | 55 | LUTY 2022 część życia spędził wUSA. Do Poznania przeniósł się w ciem- no. Docenia to, że ludzie są tu otwarci i tolerancyjni, jest sporo knajpek, barów, a także bliskość natury na wyciągnięcie ręki. Ja żyję tu od urodzenia, uwielbiam tutejsze parki, laski, zieleń. Kocham to miasto i nie zamieniłabym go na żadne inne, ale jeśli będzie trzeba, to za Fitsempojadę na koniec świata! KASIA (POLSKA) I MARSHALL (STANY ZJEDNOCZONE) Jak zaczyna się Wasze love story? Kasia: Poleciałam do Kanady na ślub przyjaciółki i tam po- znałam Marshalla. Z mojej strony było to zakochanie od pierwszego wejrzenia. On był zbyt przejęty rolą świadka na ślubie brata i na nic nie zwracał uwagi aż do wesela. Jego zna- jomi postanowili nas wtedy zeswatać. Po wyjeździe z Kanady rozmawialiśmy ze sobą prawie codziennie, często do trze- ciej nad ranem, ze względu na sześć godzin różnicy czasu. W końcu Marshall przyjechał do Polski w odwiedziny i od tego momentu byliśmy oficjalnie parą. Później ja pojecha- łam do niego na święta Bożego Narodzenia. Bardzo ciężko było budować związek na odległość, dlatego Marshall podjął decyzję o przeprowadzce do mojego kraju. Oświadczył się przemową nauczoną w języku polskim. Wzięliśmy ślub i od tego też momentu zamieszkaliśmy razem. Codziennie się sie- bie uczyliśmy. Amerykanie są mniej spięci i mniej formalni w interakcjach z ludźmi. Są bardzo niezależni w zachowaniu. Nie mają na przykład nawyku grzecznościowego dzielenia się z innymi. Dziwiło mnie, kiedy Marshall coś sobie kupował i nikogo nie częstował. Z kolei kiedy przyjechaliśmy pierwszy raz do mojej babci, która powiedziała, żeby czuł się jak u so- bie wdomu, Marshall zrozumiał to dosłownie i gdy zgłodniał, po prostu podszedł do lodówki sprawdzić, co jest do jedzenia (śmiech). Ostatecznie nasze różnice zacierały się, ponieważ bardzo chcieliśmy nauczyć się życia razem. Jak wpłynął na Was różnokulturowy związek? Kasia: Nauczyłamsięmówić o swoich potrzebach i oczekiwa- niach, bomój mąż wielu rzeczy się nie domyślał. Zobaczyłam też, jak ważna jest komunikacja, żeby się lepiej poznać, rozu- mieć i oszczędzić nerwów czy rozczarowań.Wdomumiesza- my tradycje polskie i amerykańskie, i choć tradycje są ważne, to najważniejsza jest relacja miedzy nami. Na świątecznym stolemożna postawić indyka zamiast karpia, a naprawdę liczy się tylko to, że mamy siebie. Nauczyliśmy się doceniać rzeczy „niewidzialne”, takie jak uczucia, relacje, szacunek do siebie. Marshall: Podczas łączenia życia w Polsce i USA pojawiły się też prozaiczne problemy, jednak kluczowe w kontekście przeprowadzki. Musiałem kilkukrotnie aplikować o kartę pobytu, a kontakt z urzędem nie był łatwy. Kolejne trudno- ści były związane z podjęciem tu pracy. Kasia przyjechała do Poznania na staż, a potem rozpoczęła doktorat. Mieliśmy plan wyjazdu do Stanów po obronie, ale z powodu trudnej sytuacji rodzinnej Kasi zostaliśmy w Polsce. Ostatecznie zawodowo wszystko dobrze nam się ułożyło. Uwielbia- my w Poznaniu to, że jest kompaktowy – nie za duży, nie za mały. Jest zielony, ma dużo parków, nadrzeczne rejony. Mamy tu też swój kościół, czyli wspólnotę ludzi, między którymi czujemy się jak w rodzinie, jak w domu. Obydwoje wiemy jak to jest mieszkać w obcymkraju, dlatego rozumie- my sytuację obcokrajowców w Polsce i mamy pragnienie, żeby im pomagać. Jesteśmy zadowoleni z naszego życia. Właśnie powitaliśmy na świecie nasze pierwsze dziecko. Córeczka postanowiła dołączyć do nas troszkę wcześniej, mimo że spodziewaliśmy się jej narodzin wWalentynki. z Nauczyłam się mówić o swoich potrzebach i oczekiwaniach, bo mój mąż wielu rzeczy się nie domyślał
Made with FlippingBook
RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz