SUKCES PO POZNAŃSKU 2/2022

Z SUKCESEM | 73 | LUTY 2022 Spodziewałaś się nominacji olimpijskiej? Zawsze o niej marzyłam. Tak szczerze, to po cichu liczyłam już na wyjazd do Rio. Robiłam cykl programów o kadrze kajakarek „W drodze do Rio” i wtedy wydawało mi się, że jestem naprawdę blisko igrzysk. Jeśli przez 2–3 lata byłam z zawodniczkami na zgrupowaniach, zawodach, to kto z dziennikarzy wiedział o nich więcej niż ja? Wtedy nie zna- lazłam się jednak w ekipie olimpijskiej i byłam zawiedziona. Ale to trwało krótko. Powiedziałam sobie, że za cztery lata są kolejne igrzyska, więc będę się starała dalej. I się spełniło. I jak było już na miejscu? To był ogromny zaszczyt. Praca z ikonami dziennikar- stwa sportowego w Polsce, bliskość największych gwiazd światowego sportu, ceremonia otwarcia igrzysk na żywo. No i znów byłam pierwsza (śmiech). Obsługiwałam wio- ślarstwo, a to właśnie wioślarki zdobyły pierwszy medal dla Polski. No i tak jak kajakarki, w pierwszej kolejności przychodziły do stanowiska TVP Sport, czyli do mnie. Przede wszystkim jednak to było dla mnie duże wyzwa- nie. Robiłam wszystko, by udowodnić, że zasłużyłam na tę nominację. A z obostrzeniami covidowymi było na pewno trudniej. Nie mogliśmy wchodzić do wioski olimpijskiej, nie mogliśmy spotykać się ze sportowcami poza arenami. Do tego testy, maseczki i kilka godzin dziennie w upalnym słońcu. Warto było jednak się starać i to przeżyć. Po tylu latach i takich doświadczeniach nadal czu - jesz tremę przed wejściem na antenę? To chyba nie jest trema, ale takie poczucie gotowości na 100 procent. Nie mam w głowie tego, że ktoś mnie oglą- da. Tu raczej bardziej chodzi o czujność, odpowiedzial- ność za słowo i taki mały stresik. Nie ma nic gorszego, niż wchodzenie do programu na żywo na totalnym lu- zie, z przekonaniem, że to „bułka z masłem”. Masz jeszcze jakieś zawodowe marzenia? Powiedziałam sobie, że jeśli pojadę na igrzyska, to już niczego więcej nie będę chciała. A teraz chciałabym pojechać jeszcze raz (śmiech). Chociaż w podejściu do zawodu sporo się u mnie zmieniło. Już jakiś czas temu przestałam stawiać zawodowe zadania przed tym, co jest dla mnie w życiu najważniejsze, czyli przed rodzi- ną i byciem z bliskimi. Teraz już potrafię odmawiać. Potrafię powiedzieć, że mecz syna czy wyjazd z mężem i synem na weekend są dla mnie ważniejsze od zrobie- nia newsa. Potrafiłabyś żyć bez swojej pracy? Bez telewizora potrafię, ale bez telewizji i sportu chyba jeszcze nie. Mój mąż z niej zrezygnował i wiem, że jest z tego powodu szczęśliwy. Pewnie przyjdzie taki moment i u mnie, ale jeszcze nie teraz. Cały czas za bardzo mnie to wszystko cieszy. Każdy dzień jest inny, a sport nigdy się nie nudzi. Często powtarzam swojemu synowi, że fajnie jest w życiu robić coś, co jest naszą pracą i pasją jednocze- śnie. Nie ma nic gorszego, niż codzienne wychodzenie do pracy i marudzenie, że znowu trzeba tam iść. z Nigdy też nie bałam się zadawania pytań. Myślę, że tym wygrałam

RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz