SUKCES PO POZNAŃSKU 2/2022

| LUTY 2022 75 Od trzech lat prowadzą w Mosinie jadłodzielnię. W tym samym czasie uruchomili książkodzielnię, a później już wysypał się worek z kolejnymi pomysłami. Tak powstała zniczodzielnia, czasowa muzodzielnia i wirtualna rehadzielnia. Organizują różne akcje, szukają domów dla bezdomnych zwierząt, pomagają sąsiadom, a w ubiegłym roku uruchomili w Mosinie i Puszczykowie DRooM, czyli sieć darmowych rowerów małomiasteczkowych. Kim są? Mieszkańcami. Jak przyznaje Marcin Niemczewski, skrzykują się, gdy jest taka potrzeba, i nie mają najmniejszego zamiaru zakładać żadnej fundacji czy stowarzyszenia. ROZMAWIA: ANNA SKOCZEK | ZDJĘCIA: ARCHIWUM PRYWATNE Wszystko zaczęło się od jadłodzielni…. Marcin Niemczewski: To jest coś, co dziś jest już dość po- pularne. Kilka lat temu tak nie było, a jeśli dołożymy do tego fakt, że jesteśmy mała gminą, to niewiele osób wró- żyło nam sukces. Było to coś niespotykanego. Na pomysł wpadliśmy razem z żoną i po wielu perypetiach w końcu udało się ją uruchomić. Przy okazji tego przedsięwzięcia zebraliśmy grupę wolontariuszy i osób, które chciały po- magać. Czasem jest tak, że grupa osób chcąca się dzielić jest spora, ale brakuje tych, którzy chcieliby z tej pomocy skorzystać. Tego baliśmy się najbardziej. Wiedzieliśmy, że do lodówki będzie trafiało jedzenie, bo zebraliśmy grupę osób, które zadeklarowały, że będą tę lodówkę uzupełniać. Obawia- liśmy się jednak, że może pojawić się problem w prze- łamaniu swojej bariery przed zabieraniem jedzenia do domu. Jadłodzielnię wsparliśmy więc książkodzielnią. Obok lodówki z jedzeniem ustawiliśmy regał z książkami. Chcieliśmy stworzyć odpowiednie warunki dla ludzi, któ- rzy mogliby poczuć dyskomfort, podchodząc do lodówki. Sama książkodzielnia również sprawdziła się u nas bardzo dobrze, bo w pierwszym miesiącu działania właściciela zmieniło niemal 400 książek. A kto korzysta z jadłodzielni? Teraz można już powiedzieć, że mnóstwo osób i jest to pełen przekrój społeczny. Są to zarówno osoby dobrze sy- tuowane, jak i ludzie w kryzysie bezdomności. Jadłodziel- nia znajduje się niedaleko bardzo prężnie działającego w Mosinie targowiska. Niedaleko też znajduje się miejsce, w którym schronienie znajdują właśnie osoby bezdomne. Nawiązaliśmy z nimi stałą współpracę i dziś są oni od- powiedzialni za utrzymywanie jadłodzielni w czystości. Pilnują też, żeby nikt jej nie zniszczył. Opiekowanie się tym miejscem okazało się też mieć całkiem dobry sku- tek. Dwie osoby wyszły już z uzależnienia i podjęły pracę w lokalnych firmach. Taki efekt sprawił nam niesamowitą radość. Pomysł zdobył spory rozgłos medialny. Założyliśmy profil w mediach społecznościowych, udało nam się zaangażować do pomocy wiele osób. Dziś już sami często pomagamy innym miastom w rozwijaniu tego typu inicjatyw. Kiedy rosła grupa wolontariuszy, po- jawiały się też nowe pomysły. W ten sposób powstała na przykład zniczodzielnia. Mamy też rewelacyjnie działa- jącą rehadzielnię. Mówimy tu o dzielni wirtualnej, gdzie za pośrednictwem profilu ludzie pożyczają sobie między innym sprzęty takie jak ortezy czy kule. Akcje, które teraz organizujemy, angażują w sumie naprawdę setki czy nawet tysiące osób, co, biorąc pod uwagę wielkość miasteczka i gminy, jest kosmicznym wynikiem. Mosina ma około 14 tysięcy mieszkańców, a cała gmina około 30 tysięcy. Ile jest już tych wszystkich „dzielni”? Mamy dwie książkodzielnie. Jedna jest przy jadłodzielni, druga przy dworcu kolejowym. Działa jadłodzielnia w Mosinie i szykujemy się do otwarcia kolejnej w Pusz- czykowie. Mamy zniczodzielnię i działającą wirtualnie rehadzielnię. Czasowo uruchomiliśmy też muzodzielnię w porozumieniu z ekipą mollDur. Okazało się bowiem, że są u nas dzieci, które rezygnują z gry na instrumencie, ponieważ nie mają pieniędzy na jego zakup. Rzuciliśmy hasło, zebraliśmy instrumenty i dzisiaj dzięki akcji kil- koro dzieci może rozwijać swój muzyczny talent. Jesteśmy z tego dumni.

RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz