SUKCES PO POZNAŃSKU 2/2022

| LUTY 2022 77 odgrywa Artur – pasjonat rowerów i artysta kowalstwa. Kiedy wspólnie ogłosiliśmy publicznie, że mamy taki plan, okazało się, że chętnych, którzy chcą nam przekazać rowery, jest tak dużo, że nie nadążamy ich odbierać. A ja się chciałam spytać, ile z tych rowerów już Wam ukradli… Kilka oczywiście ukradli, ale przecież wiemy, że nawet w Poznaniu, gdzie rowery i hulajnogi są „płatne”, to też lądują w jeziorach czy w rzece. To się zdarza wszędzie. U nas do tej pory zdarzyły się dwa takie przypadki i jest to naprawdę marginalna sprawa. Skupiamy się na tych rowerach, które służą ludziom. Do tej pory wypuściliśmy już na ulice niemal 30 rowerów. Część z nich jeździ też po Puszczykowie, które widząc, co się dzieje w Mosinie, stwierdziło, że zrezygnuje z płatnego systemu rowerów miejskich i poprosiło nas o 10 rowerów. Odbieramy je czasem, naprawiamy, przestawiamy w bardziej dostępne miejsca. I to nie koniec, bo w marcu udostępnimy miesz- kańcom kolejne i wtedy powinno być ich już ponad 50. Stworzycie jakiś system do ich wypożyczania? Na pewno nie powstanie żadna aplikacja, która będzie umożliwiała ich wypożyczenie, bo wiemy, że tego typu rozwiązania mogą być dla wielu sporym ograniczeniem. Mam tu na myśli szczególnie starsze osoby, które w mniej- szych gminach bardzo często jeżdżą rowerami. Jakie sytuacje z rowerami były najfajniejsze? Zgłosił się do nas na przykład doktor z Uniwersytetu im. Mikołaja Kopernika w Toruniu, który bada temat rowerów miejskich w całej Polsce. Przyjechał doMosiny, żeby na wła- sne oczy zobaczyć, jak to działa. Na początku mieliśmy też sporo zabawnych sytuacji, bo ludzie widząc zadbane rowery, chowali je u siebie. Myśleli, że ktoś o nich zapomniał i nie chcieli, żeby je ktoś ukradł, więc wystawiali ogłoszenia, że znaleziono taki i taki rower. Teraz już chyba wszyscy w Mo- sinie wiedzą, że to Darmowy Rower Małomiasteczkowy i cały czas zresztą mamy najlepszy monitoring. To monito- ring sąsiedzki, więc jesteśmy o nasze rowery spokojni. Założycie w przyszłości jakieś stowarzyszenie albo fundację? Mam złe doświadczenie, jeśli chodzi o funkcjonowanie stowarzyszenia. W pewnym momencie stwierdziłem, że wszystko działa lepiej, jeśli ludzie się spontanicznie skrzy- kują i pomagają, bo mają na to ochotę i czują, że chcą to robić. Mamy tu fantastyczną ekipę genialnych ludzi, z któ- rymi zmieniamy świat. Nie korzystamy też z finansowania zewnętrznego. Czasem organizujemy tylko jakieś zbiórki albo dostajemy wsparcie od osób prywatnych. Ale korzy- stamy z tego tylko wtedy, kiedy naprawdę na horyzoncie pojawi się większy wydatek. Z większością jesteśmy w sta- nie radzić sobie sami. Nie masz czasem dość? Nie (śmiech). To co robimy, nakręca mnie jeszcze bar- dziej. Ale to jest siła grupy, energia fantastycznej ekipy. Oczywiście zdajemy sobie sprawę z tego, że wszystkie rzeczy czasem się po prostu kończą. Z czasem pojawią się pewnie takie projekty, które nie wypalą albo po prostu będą słabe. Jesteśmy na to przygotowani. Kiedyś zresztą nie było naszej grupy i życie w Mosinie istniało. Będzie też istnieć dalej, nawet jeśli my przestaniemy działać. Póki co jednak powtarzam jak mantrę hasło naszego projektu rowerowego: DRooMs come true! z

RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz