SUKCES PO POZNAŃSKU 2/2023

| LUTY 2023 76 | SPORT w gronie 32 rozstawianych zawodniczek w największych turniejach na świecie, bez potrzeby gry w kwalifikacjach. I to ją ogromnie cieszy, o czym mówiła na konferencji prasowej po zwycięstwie z Karoliną Pliskovą: – Fajnie o tyle, że wreszcie będę rozstawiana. Trzy lata temu by- łam już w tym gronie i przydarzyła się pandemia. Czułam wtedy, że byłam blisko takiego małego przełomu. Żało- wałam, że w tamtym momencie to się wydarzyło, bo do- brze mi szło i czułam się bardzo pewnie. Cieszy mnie to i będzie to nowe doświadczenie. Mam już dość drabinek z najlepszymi na świecie w pierwszych rundach – mówiła z szerokim uśmiechem. WYSZŁA Z CIENIA IGI ŚWIĄTEK Kto mógł się tego spodziewać przed turniejem! Magda Li- nette dokonała rzeczy niemożliwych na kortach w Melbo- urne podczas Australian Open. Eksperci zwracali uwagę na fakt, że w ostatnich tygodniach poznanianka radziła sobie bardzo przyzwoicie i może przebić swój najlepszy wynik w tym turnieju, ale nikt nie mógł przewidzieć, że zajdzie aż tak daleko, tym bardziej że ranking nie pozwalał na rozsta- wienie w drabince. Pomimo tego potrafiła pokonać kolejno: Egipcjankę M. Sherif (54. WTA), Estonkę A. Kontaveit (19. WTA), Rosjankę J. Aleksandrową (18. WTA), Francuzkę C. Garcię (4. WTA) i Czeszkę K. Pliskovą (31. WTA). Dla Magdy, co widać po jej zachowaniu i grze, najważ- niejszy jest sukces, którego w takim wymiarze jeszcze nie miała okazji świętować. Po zakończeniu meczu z Karoli- ną Pliskovą głośno manifestowała swoją radość na korcie, ukryła twarz w dłoniach, jakby nie mogąc uwierzyć w to, czego właśnie dokonała. Wierzyli w nią natomiast jej tre- nerzy, którzy przekonywali, że kibice obejrzą w Australii inną Magdę. Linette dawała sygnały doskonałej formy jeszcze w ze- szłorocznym turnieju Billie Jean King Cup, gdy pokonała Madison Keys i Karolinę Pliskovą. Świetnie radziła sobie też w United Cup, gdzie zaliczyła zaledwie jedną porażkę. Czym innym są jednak mecze w barwach reprezentacji, a czym innym spotkania na najwyższym poziomie na wielkoszlemowych kortach. Druga polska rakieta w ran- kingu WTA przygotowywała się do rozpoczęcia Austra- lian Open jakby w cieniu Igi Świątek, która była stawiana w roli oczywistej faworytki turnieju. To raszynianka mia- ła sięgnąć po końcowy triumf, a w najgorszym wypadku zajść najdalej z Polaków. Tymczasem to właśnie Linette sprawiła ogromną sensację. OMDLAŁY TRENER Podczas konferencji prasowej Linette po zwycięskim me- czu z Karoliną Pliskovą, 31. rakietą świata, która w 2017 roku przez osiem tygodni była liderką listy WTA, zapy- tana o swój sztab szkoleniowy, który tworzą Brytyjczycy Mark Gellard (jako główny trener) i Iain Hughes, powie- działa: – Zmartwiłam się, bo miałam wrażenie, że Mark zemdleje pod koniec, bo chyba musiał usiąść. Naprawdę nie czuł się najlepiej – mówiła Polka. – Mój trener jest bardziej emocjonalny ode mnie. To on przynosi więcej spokoju i doświadczenia. Cieszę się, że mam taką kom- binację między nimi. Jeden jest autorytetem dla nas obu. Iain, tak jak Mark, „czuje” mnie niesamowicie. Wie, co będzie mi pasować. Odpowiada mi, jak odbija piłki, jak gra ze mną, zawsze wprowadza mnie w bardzo dobry rytm – dodała. To drugie podejście Linette i Gellarda. Wcześniej współpracowali przez trzy sezony (do października 2020). Brytyjczyk stał za turniejowymi zwycięstwami Po- lki w Nowym Jorku i Hua Hin (oba rangi WTA 250), do tej pory jedynymi w karierze. Od zeszłego roku Gellard znów jest trenerem Linette: – Z Markiem poznaliśmy się w Chinach. On był w tej samej akademii, jak trenowałam jeszcze z Izo Zuniciem i Matko Jelciciem. Kończyłam współpracę z Izo, bo mieli- śmy prywatną relację. Izo stwierdził, że trzeba dać kogoś innego z autorytetem, bo przestaję go słuchać. Zapropo- nował wtedy Marka, którego znaliśmy dwa albo trzy lata z samej akademii, ale tak naprawdę znałam go od sied- miu, może ośmiu lat. Pod koniec 2021 roku, kiedy roz- staliśmy się już z Izo, zapytałam Marka, czy nie chciałby wrócić, bo wygasł mu kontrakt z Shelby Rogers – opo- wiadała Linette. – Z Iainem rozpoczęliśmy współpracę na prośbę Marka w zeszłym roku na turnieju w Birmingham podczas sezonu na trawie. Brakowało nam takiego bufo- ru, bo był nim wcześniej Izo. Potrzebowaliśmy osoby, która nas uspokoi, bo kiedy nie szło, mieliśmy w sobie za dużo emocji, oczekiwaliśmy od siebie za wiele. Iain przy- szedł, żeby nam pomóc. Zobaczyć pewne rzeczy z innej perspektywy – podsumowała polska tenisistka. Magda to prawdziwy tytan pracy, nigdy determinacja Linette, by osiągnąć sukces, się nie załamała. Wyznacze- nie własnej drogi pozwoliło jej stać się samowystarczalną. Organizuje sama swoją karierę. z Po zakończeniu meczu z Karoliną Pliskovą głośno manifestowała swoją radość na korcie, ukryła twarz w dłoniach, jakby nie mogąc uwierzyć w to, czego właśnie dokonała

RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz