SUKCES PO POZNAŃSKU 3/2020

PRZEZ SZYBĘ | 87 sukces PO POZNAŃSKU | MARZEC 2020 klient. Dlaczego? Bo jesteśmy uczciwi i nigdy nikogo nie naciągamy, chcemy, żeby klient był zadowolony z zakupu i do nas wrócił. ... KOŃCZĄC W SERCU SALONU Rozmawiając z Łukaszem, zerkałam na pokój, w którym siedzi Mariusz Rychły, kierownik Działu Serwisu. Na szafce stoją dwa modele busów volkswagena. – To mo- jego syna – wyszeptał pokazując na kolorowe pojazdy. – Za chwilę zabiorę Panią tam, gdzie bije nasze serce, czyli do serwisu. W hali serwisowej panuje niezwykły porządek. Stoi tu dziesięć podnośników dwukolumnowych i jeden czterokolumnowy, na którym odbywa się sprawdzanie geometrii. Jest też jeden podnośnik nożycowy, prze- znaczony do szybkich napraw. Mamy dwa stanowiska diagnostyczne i specjalne, wydzielone miejsce dla samo- chodów elektrycznych. Na ścianie wisi tablica z infor- macją o pracujących tu mechanikach, obok zawieszone są karty pojazdów. Jak u lekarza. Mariusz Rychły całe życie związany jest z motoryzacją. O samochodach wie wszystko. – Od zawsze mnie to fascynowało – mówi. – Pamiętam, jak kiedyś naprawiałem maluchy (śmiech). W technikum mieliśmy z kolegą zakład lakierniczy. Od lat jeździ volkswagenem, bo Jego zdaniem to auto nie do zdarcia. Uwielbia swoją pracę i ludzi, z którymi pracuje. – Widzi Pani, u nas jest tak, że młodsi uczą się od starszych, wszyscy się szanują i lubią, na tym polega nasz sukces – mówi. – Lubimy naszych klientów, stara- my się im pomóc najszybciej, jak to możliwe. Pamiętam, jak w zeszłym roku podjechali do nas turyści z zagra- nicy, bo zapaliła im się kontrolka w samochodzie. Byli bardzo mili. Oczywiście zaradziliśmy od razu. General- nie volkswageny rzadko się psują. Najczęściej przepro- wadzamy w serwisie przeglądy, wymieniamy opony, prowadzimy serwis samochodów z fabryki volkswagena. Po wykonaniu usługi myjemy samochód, a w między- czasie zapraszamy klientów na obiad do naszego baru lub na kawę. To jednak nie koniec atrakcji. Regularnie bywają tu dzieci ze szkół i przedszkoli. A wszystko zaczęło się od Mariusza Rychłego, który zaprosił klasę swo- jego syna na zwiedzanie salonu i serwisu. Dzieci były zachwycone. Dziś takie wycieczki odbywają się regularnie. Za każdym razem jest prelekcja o bezpie- czeństwie, a uczestnicy otrzymują upominki. – Wie Pani co najbardziej w tym lubię? – opowiada. – Jak widzę te dzieciaki idące potem po chodniku w naszych odblaskowych kamizelkach. Wtedy jeszcze szerzej się uśmiecham. – Jak wycieczka? Udana? – pyta Łukasz Nowak, łapiąc nas pomiędzy serwisem a salonem. – Ależ bardzo, aż żal stąd wychodzić – mówię. – Wszyscy są niezwykle mili i serdeczni. – To miejsce wyróżnia się uśmiechem. Mamy w sobie dużo luzu i dystansu. Mam nadzieję, że nasi klienci też czują ten entuzjazm. Bo jeśli to jest naturalne i niewy- muszone, to można się tym zarazić. Sama Pani widzi, też uśmiecha się Pani od kilku godzin bez przerwy – dodaje Łukasz odprowadzając mnie do wyjścia. z – OD ZAWSZE MNIE TO FASCYNOWAŁO – MÓWI MARIUSZ RYCHŁY. – PAMIĘTAM JAK KIEDYŚ NAPRAWIAŁEM MALUCHY Mariusz Rychły, Kierownik Działu Serwisu

RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz