Sukces po poznańsku 3/2022

46 | GŁOS BIZNESU | MARZEC 2022 To ile neonów było w Pana życiu? Piotr Heinze: Ponad 2500. Mogę z pamięci wymienić Pani wszystkie neony, które wykonaliśmy, wskazać miejsca, w któ- rych wisiały i opowiedzieć anegdoty z nimi związane, bo z każdym z nich wiąże się ciekawa historia. A pamiętam, po- nieważ nadzorowałem każde zlecenie i każdy etap pracy. A może dlatego, że neony to nie tylko praca? To nie praca. To pasja, która daje energię do działania, mo- tywuje do rozwoju, inspiruje do kreowania ciekawych pro- jektów i powoduje ciągłe zainteresowanie. Nie wyobrażam sobie zajmować się czymś, czego nie lubię i co nie pochła- nia wszystkich moich myśli. Ten, kto pracuje z pasji, jest wysokiej klasy fachowcem. Kiedy poczuł Pan, że neon to jest to? Już jako mały chłopak biegałem po domu z kablami i pod- łączałem wszystko, byle się świeciło. Wszystkimmówię, że jestem urodzonym elektrykiem i Pani też to powiem, choć lekarz był innego zdania. Stwierdził, że moje serce jest zbyt słabe, abym zajmował się elektryką. Ale ja jestem prze- korny. Jak mówią, że nie mogę, to udowadniam, że mogę. Dlatego nauki pobierałem w Technikum Energetycznym w Poznaniu, a później poszedłem na Politechnikę Poznań- ską i tak do dziś moje serce daje radę. A jak trafił Pan do Przedsiębiorstwa Państwowego Reklama? Na Politechnice coś poszło nie tak i zrezygnowałem z dalszej nauki. Z perspektywy czasu myślę, że ten kierat i papier nie był mi do niczego potrzebny, bo przez całe zawodowe życie robiłem, to co chciałem. Zajęcia długo nie szukałem. 8 maja 1967 roku poszedłem do Przedsiębiorstwa Państwowego Reklama i powiedziałem, że chcę tam pracować. Szef za- kładu nie miał wolnych etatów, ale urzekła go moja odwaga i determinacja. Dał mi szansę i zatrudnił. Co prawda w za- opatrzeniu, ale dzięki temu mogłem poznać specyfikę pracy zakładu. Po kilku miesiącach zostałem zwolniony, by mogli zatrudnić mnie ponownie, ale tym razem na wymarzonym stanowisku w dziale neonów. Początek pracy w firmie zbiegł się z okresem roz - kwitu reklamy świetlnej i polityką tzw. neonizacji Poznania. Na wzór miast zachodnich polskie ulice miały mienić się kolorowym blaskiem. Odgórnym zarządzeniem neony wieszano w przestrzeni miejskiej przy głównych i naj- bardziej reprezentacyjnych ulicach: Święty Marcin, Plac Wolności, Gwarna i Głogowska. Ta ostatnia miała za za- danie dodatkowo rozświetlać kolorowo drogę gościom z zagranicy zmierzającym na tereny Międzynarodowych Targów Poznańskich. Właściciele sklepów nie mieli nic do Nie wyobrażam sobie zajmować się czymś, czego nie lubię i co nie pochłania wszystkich moich myśli. Ten, kto pracuje z pasji, jest wysokiej klasy fachowcem

RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz